Dolina Wiaru w Hujsku |
Od dawna błąkam się po Pogórzu w poszukiwaniu słonych źródeł. W tym roku dzięki inicjatywie archeologa dr. Macieja Dębca ukazał się efekt owego błąkania w postaci artykułu naukowego napisanego wspólnie z synem Janem bezrobotnym absolwentem historii UJ . Dla czytelników bloga nowością pracy będzie opis ostatniej z podprzemyskich żup - saliny w Hujsku czyli dzisiejszych Nowych Sadach, dla której w źródłach historycznych zachował się opis pochodzący z końca XVIII wieku.
Dubnik vel Barburka vel Góra Oliwna vel Korohut - gdzieś tutaj była żupa |
Z dokumentu wynika, że żupa składała się z siedmiu budynków: siedziby żupnika połączonego ze stajnią, browaru, chlewika, dwóch warzelni przy czym tylko jednej czynnej, dwóch okien solnych zabezpieczonych szopami, jednego niewykorzystywanego okna nie pokrytego, i nieokreślonej liczby okien niżej położonych nieczynnych częściowo zasypanych. Zapisy dokumentują ciekawe szczegóły dotyczące technologii czerpania i transportowania solanki ze studni do warzelni (skórzane wiadra, system rynien drewnianych, koryta itp.). Żupa założona była przez szlachcica Halaburdę (Haraburdę?) przed 1757 rokiem, kiedy to została poddana remontowi i pozostawała w dzierżawie. Niestety ślady terenowe są bardzo nikłe, co stwierdziliśmy podczas badań terenowych.
Niezwykłym dokumentem opisującym szczegółowo urządzenie miejscowej żupy, jest zachowane w Inwentarzu ekonomii przemyskiej z 1765 roku „Opisanie żuppy Hoyskiey”, które według oryginalnego źródła, brzmi:
Wiezdzaiąc od Wiaru Zuppa solna pod gorą której płoty ze wszystkiem poopadały. Budynek w którym mieszka zupnik około płotem puł starym puł nowym ogrodzony przez ktory idąc na podworze wrota w płocie proste za ktoremi na pagórku wyżej wspomniany budynek z drzewa budowany pod dachem gontowem, do ktorego sieni wchodząc drzwi z tarcic na biegunach drewnianych bez zadnego zamknięcia.
Wąwóz starej drogi |
Ślad po zagrodzie - jabłonie wśród zarośli i poszerzająca się z roku na rok plama barwinka |
Stoł okrągły stolarskiej roboty ieden, ław pod oknami dwie, ławek pod piecykiem dwie, ztej drzwi z tarcic na zawiasach y hakach z wrzeciądzem antabką y skoblem zelaznem, do komory ta ziemią wysypana z powałą z oszwarow układaną, okno iedno duże w ołów oprawne z okiennicą zewnątrz zamykające się powrociwszy nazad z komory do sieni przez izbę, w tej drzwiczki na tył małe na biegunie drewnianym bez zadnego zamknięcia, po koniec tego budynku stajnia z drzewa ciosanego przybudowna pod iednym dachem, do ktorej drzwi z tarcic proste na biegunie drewnianym z wrzeciądzem y skoblem zelazanemi do zamykania w tej pomost z dylow układany. Złob y drabina iedna, browarek za tymze ktorego drzwi stare na biegunach drewnianych z wrzeciądzem y skoblem zelaznemi do zamykania, idąc dalej do Żuppy po lewej ręce chlew z chrostu grodzony słomą poszyty stary do ktorego drzwi z deszczek na biegunie drewnianym bez zadnego zamkniecia.
Archeologia niedawna... |
Szopa pod ktorą się sol warzy nowa z drzewa budowana gontami pobita do której drzwi z tarcic pojedyncze na biegunie drewnianem z wrzeciądzem y skoblem do zamykania ta ziemią wysypana bez powały y podłogi w niej. Panew wielka samsonowska (z huty w Samsonowie), do warzenia soli na siedemdziesiąt kulkach żelaznych wysząca, z tej drzwi na wylot ku komorze ktora przy szopie z drzewa na skład soli wybudowana pod dachem gontowem do której drzwi z tarcic na zawiasach hakach z wrzeciądzem y skoblem, do komory ta z powałą i podłogą z tarcic układanemi przegród czyli sąsieków na składanie soli dwa, okno bez skła w scienie wyrznięte iedno powróciwszy z tej komory do szopy gdzie kadz wielka stoi do której surowica rynewkami idzie od okna, z której to szopy drzwi ku drugiej szopie z tarcic pojedyncze na biegunie drewnianym z wrzeciądzem y skoblem da zamykania. Panew wyżej wspomniana kosztem aręduiącego żuppe hojską sprawiona wraz z kadzą y inszym naczeniem tegoz arendarza własną.
Ślad kolejnej drogi |
Szopa druga stara z chrostu grodzona na słupach iodłowych stoiąca pod dachem z dranic ktora teraz pusta stoi do niej drzwi z tarcic pojedynczych na biegunach drewnianych bez zadnego zamknięcia dwoie, do tej szopy rynewki ciągną się stare y koryto w które surowica zciaga się zte (nieczytelne), idąc dalej naprzeciw tej szopy, kierat czyli okno za JP. Halaburdy wystawione in a. 1757 zreparowane y ocembrowane z ktorego surowice ciągną linwą łyczaną wiadrami skorzanemi ktore są z zelaznemi obręczami kabłonkami obwiedzione przy tym ze oknie koryt na surowice dwie ktoremi do szopy z okna przez rynewki zcieka, nad tym oknem szopa na słupach słomą poszyta płotami ogrodzona, w niej kierat ze wszystkiem dobry, okowany zelazem.
Resztki pokrycia dachowego |
Okno drugie nowe ocembrowane in a. 1759 wykopane przy nim koryt dwie na surowice y linwa nowa iedna nad którym szopa na słupach stoiąca słomą poszyta płoty około ogrodzone, w niej kierat nowy dobry ze wszystkiem okowany żelazem przytym ze oknie drugie stratne okno nazywaiące się ocembrowane bez zadnego nakrycia inne zas okna które były poniżej reparowane te woda powynosiła y ze wszystkiem pozawalane.
Ślad po prawdopodobnej studni solankowej |
Zainteresowanych tematyką serdecznie zapraszam do zapoznania się z całością artykułu będącego fragmentem jubileuszowej księgi ku czci prof. Andrzeja Pelisiaka. Plurimos annos Panie Profesorze!
Naturalne źródło siarkowo-solankowe |
4 komentarze:
Byłam na Dubniku na początku lata, kiedy kwitnie łąka; pewnie kiedyś były tam pola, bo schodzi tarasowo, doszłam do lasu i powrót; widoki ładne, można siedzieć tam na górze i patrzeć, a także z brzegu zaglądać na podwórka ludzkich siedzib:-) zapamiętałam, jak na wieczorze autorskim p.Kryciński wspomniał, że z Dubnika grzbietem gór można dojść do Przemyśla, pewnie szedł tamtędy; są tam słone podziemne rzeki, bo mamy zaprzyjaźnionego starszego pana, który mieszka z drugiej strony góry, bardziej od Nowosiółek Dydyńskich, prawie naprzeciwko drogi na Kalwarię po drugiej stronie Wiaru; wiercił studnię, no i niestety, dowiercił się do słonych pokładów:-) pozdrawiam serdecznie.
Łąka na grzbiecie Dubnika to jedna z najpiękniejszych muraw na Pogórzu. Pamiętam jak pisałaś o tym sąsiedzie i porażce ze studnią. Żałuję że nie udało mi się precyzyjnie zlokalizować tej starej żupy, ale to efekt stałego zamieszkania tego obszaru do II wojny światowej. Stare ślady są przykryte przez nowsze.
Stworzył Pan już świetne kompendium, opisujące w kilku wpisach żupy w tej części Karpat. W bardzo dobrym ujęciu interdyscyplinarnym.
Z tego źródełka korzystają ludzie, czy wygląda ono w ten sposób bo pełni rolę babrzyska? Dobrze widać też kolmatację związków żelaza w wolno płynącej wodzie.
Zaintrygowało mnie też użycie słowa "okno". Z tej przyczyny, że w języku rumuńskim per "ocna" określało się właśnie żupę solną. Do dziś są w Rumunii miejscowości zawierające w nazwie "ocna", np. Ocna Mureș, które posiadają tradycję warzelniczą lub górnictwa solnego. Brzmi to jak kolejny przykład przepływu słownictwa wzdłuż grzbietu Karpat. Przy czym słowo to raczej powędrowało z północy na południe.
Dziękuję za ciepłe słowo. Artykuł trochę porządkuje i prostuje niektóre blogowe opisy (chociaż blog ma zaletę bogatszego materiału ilustracyjnego). Konieczne sięgnięcie do pierwotnych źródeł (np. odnośnie Sólcy) też sporo wniosło.
Źródełko pod Dubnikiem to typowe babrzysko widać, że zwierzaki nie tylko się w tym kąpię ale aktywnie poszerzają niszę z której sączy się słonawa woda.
Okno solne to kalka z łaciny ("fenestra salis") i pewnie stąd pewnie trafiło do rumuńskiego.
Prześlij komentarz