Widok na krępackie serpentyny z drona dzięki uprzejmości - CiapDron (profil FB) |
Obiekt powołany zarządzeniem Ministra Ochrony Środowiska, Zasobów Naturalnych i Leśnictwa z dnia 8 lipca 1991 r. na powierzchni 138,46 ha, dla której jako cel ochrony wyznaczono zachowanie ze względów naukowych, dydaktycznych i krajobrazowych lasu jodłowo-bukowego naturalnego pochodzenia, z runem charakterystycznym dla podgórskiej formy buczyny karpackiej, oraz ciekawych elementów rzeźby terenu i osobliwości geologicznych.
W 1997 roku Nadleśnictwo Bircza udostępniło dwukilometrową ścieżkę przyrodniczo-dydaktyczną – „Krępak”, która zaczyna się na parkingu leśnym przy górnej granicy rezerwatu. Na trasie ścieżki dobrze przygotowanej i uzbrojonej pod względem małej architektury, rozmieszczono 11 przystanków opisujących zbiorowiska, faunę i przyrodę nieożywioną obiektu.
Pierwszą kwestia, która mnie zaciekawiła to nazwa rezerwatu, pochodząca od sąsiedniego wzgórza. Na mapie z XVIII wieku nazwano je jeszcze Ostri Horbak (ostry garbek), na XIX wiecznej sztabowej jako Krempak, a na międzywojennej wigówce widniej w wersji dzisiejszej. Edward Marszałek autor znakomitego przewodnika po 18 podkarpackich rezerwatach "Skarby podkarpackich lasów. Przewodnik po rezerwatach przyrody" sugeruje, że nazwa wzgórza pochodzi od "krępej" czyli krętej i stromej drogi wiodącej przez to uroczysko od wieków.
W 1997 roku Nadleśnictwo Bircza udostępniło dwukilometrową ścieżkę przyrodniczo-dydaktyczną – „Krępak”, która zaczyna się na parkingu leśnym przy górnej granicy rezerwatu. Na trasie ścieżki dobrze przygotowanej i uzbrojonej pod względem małej architektury, rozmieszczono 11 przystanków opisujących zbiorowiska, faunę i przyrodę nieożywioną obiektu.
Pierwszą kwestia, która mnie zaciekawiła to nazwa rezerwatu, pochodząca od sąsiedniego wzgórza. Na mapie z XVIII wieku nazwano je jeszcze Ostri Horbak (ostry garbek), na XIX wiecznej sztabowej jako Krempak, a na międzywojennej wigówce widniej w wersji dzisiejszej. Edward Marszałek autor znakomitego przewodnika po 18 podkarpackich rezerwatach "Skarby podkarpackich lasów. Przewodnik po rezerwatach przyrody" sugeruje, że nazwa wzgórza pochodzi od "krępej" czyli krętej i stromej drogi wiodącej przez to uroczysko od wieków.
Krempak na XIX wiecznej mapie wydanej przez K.u.K MGI |
Jakoś niespecjalnie przekonuje mnie ten wywód etymologiczny. Myślę, że nazwa pochodzi raczej od zalesionego, pustego odcinka drogi przez wzgórza, być może kojarzonego z możliwymi napadami bandyckimi klik>. Zgodnie ze słownikiem Lindego (1809) nazwy Krępak używano dla określenia całych Karpat Zachodnich - Krępak, Karpak, Krapak albo Tatry, Carpathii montes, są to góry wysokie albo raczey pasmo gór między Polską, Węgrami i Siedmiogrodem, zaczynaią się one przy wpadnieniu Morawy do Dunaiu, i ciągną się ztamtąd między Węgrami, Morawią i Szląskiem, aż do małey Polski , i w tym mieyscu są naiwyższe , a nazywaią się Schneberg, dawniey Sarmaticæ Rupes zwane, w dalszym ciągu między Węgrami i Polską, maią imie Krępak, nakoniec między Rusią czerwoną, Multanami i Siedmiogrodem nazywaią ie Bieszczadami. Jednak w wielu dziełach literackich od czasów Kochanowskiego epitet był również stosowany do określenia niebezpiecznej, górskiej, zalesionej dziczy klik>.
Las na Krępaku istotnie jest nielichy. Według danych operatowych klik> drzewostany rezerwatowe cechują się znaczną zasobnością przekraczająca 500 m³/ha, a wiek najstarszych buków i jodeł przekracza 170 lat. Drzewa te "pamiętają" więc profesora przemyskiego gimnazjum Bolesława Kotulę, który w 1880 roku opisując florę okolic Przemyśla pisał: Wyższą część podgórza pokrywają w znacznej części rozległe bory jodłowe, miejscami niestety mocno wyniszczone. Tu i ówdzie wprawdzie bukowe lasy przerywają jednostajne i smętne tło borów - ale ich jest w ogóle mało, a nadto podszycie w nich nie różni się wiele od podszycia w borach.
Badania nad współczesną roślinnością tego obszaru przeprowadziła w latach 90-tych ubiegłego wieku przemyska botaniczka Liliana Witkowska-Wawer, która wymienia stąd podgórską formę buczyny karpackiej w różnych wariantach oraz niewielkie powierzchnie grądu subkontynentalnego. Jedlin borowych z rezerwatu nie opisuje, gdyż występują tu jedynie żyzne jedliny ze znacznym udziałem buka. Niewielkie luki i prześwietlenia i luki porastają różnorodne zespoły ziołoroślowe.
Z kolei przyroda nieożywiona tego obszaru była badana przez geologa prof. Janusza Kotlarczyka i paleontologa prof. Annę Jerzmańską już od lat 70-tych ubiegłego wieku. Odkrywka przy serpentynach powstała podczas budowy drogi. okazała się cennym obiekt badawczym, gdzie badacze znaleźli ponad 1300 pozostałości kilkudziesięciu gatunków oligoceńskich ryb kostnoszkieletowych Teleostei, w tym dwa nowe dla nauki gatunki Carpathichthys polonicus z Alepocephalidae i Kotlarczykia bathybia z rodziny ryb wężorokształtnych Gonostomatidae klik>.
Nazwa ostatniego gatunku klik> jak łatwo zauważyć nadana została przez prof. Annę Jerzmańską dla uczczenia niezwykłego człowieka i badacza bardzo zasłużonego dla poznania i ochrony walorów przyrody nieożywionej Pogórza Przemyskiego, Karpat i płaszczowiny skolskiej. Zmarły dwa lata temu Profesor Kotlarczyk (1 października 2017 r.) był człowiekiem renesansu. Pisał prace naukowe z zakresu wielu dyscyplin: geologii ogólnej i regionalnej, stratygrafii, paleontologii, sedymentologii, geologii matematycznej i geoinformatyki, geologii złóż, a także ochrony przyrody nieożywionej, archeologii, archeoastronomii, religioznawstwa i historii powszechnej.
Urodzony 20 czerwca 1931 roku w Wadowicach profesor AGH, członek rzeczywisty Polskiej Akademii Nauk i Polskiej Akademii Umiejętności. Był bratankiem założyciela Teatru Rapsodycznego Mieczysława Kotlarczyka mistrza i nauczyciela Karola Wojtyły. Autor wielu prac o Wadowicach, w tym o życiu teatralnym w okresie międzywojennym i o związkach rodziny Kotlarczyków z przyszłym papieżem. Był pomysłodawcą i autorem charakterystyk licznych stanowisk dokumentacyjnych przyrody nieożywionej na Pogórzu Przemyskim. Razem z prof. Jerzym Pióreckim był współautorem projektu Turnickiego Parku Narodowego i Parku Krajobrazowego Pogórza Przemyskiego.
Miałem okazję spotkać go tylko raz, kilkanaście lat temu podczas obrony pracy doktorskiej kolegi. Mimo, że praca dotyczyła wilków, to z uwagi na teren badań obejmujący Góry Słonne i Pogórze Przemyskie profesor - członek komisji był żywo zainteresowany wynikami i zadawał celne pytania. Na blogu wspominałem go w siedmiu postach zarówno historycznych (Grody Czerwieńskie czy Grody Czereńskie? i Średniowieczny gródek czy prehistoryczny kurhan w Sólcy?) jak też geologicznych (Malawa albo w poszukiwaniu straconego węgla i Skała Machunika - Kanion Rybotycze).
Z uwagi na stosunkowo ruchliwą drogę i słabą widoczność na krępackich serpentynach, geologiczne walory warstw menilitowych lepiej poznać na sąsiadującym z rezerwatem kamieniołomie, przy lokalnej drodze z Korzeńca do Huty Brzuskiej.
Wędrówka po krętej ścieżce,wężowe zakola drogi krajowej nr 28, a wreszcie wężorokształtna ryba z oligocenu, przypomniały mi też pewną opowieść o chińskim smoku. W starożytnych Chinach wierzono, że stwór ten co jakiś czas próbuje pożreć Słońce, czego efektem są zaćmienia. Aby odstraszyć bestię i zmusić go do wyplucia łupu, cesarz odpowiednio wcześniej zarządzał powszechne bicie w bębny. W tym celu opłacani astronomowie mieli obowiązek przewidzieć datę kolejnej smoczej napaści. Pewnego razu, być może około 2134 p.n.e. chińscy uczeni Ho i Hi przegapili zaćmienie i władca nie zdążył wydać właściwych rozkazów. Mimo braku ludzkiej interwencji Słońce na nowo ukazało swoje oblicze nad Państwem Środka, co nie ocaliło jednak badaczy nieba, którzy swoje zaniedbanie przypłacili życiem.
Chociaż dziś z politowaniem uśmiechamy się nad ignorancją pradawnych Chińczyków, to w przypadku naszych interwencji w złożonych układach przyrodniczych, wiele naszych działań przypomina owo chińskie bicie w bębny. Robimy coś, bo tak się robiło przez dziesiątki lat, albo podejmujemy działania bo wydaje się, że mogą coś pomóc. Pamiętam chociażby jak ponad 30 lat temu podczas zajęć z hodowli lasu wieszczono, że do 2000 roku jodła zniknie z polskich lasów, a od kilkunastu lat ma się coraz lepiej itd, itp.. Mimo znacznego postępu wiedzy ekologicznej, która umożliwia trafniejsze predykcje, takie rezerwaty jak Krępak są zawsze cenną "próbą zerową". Tylko one mogą dać odpowiedź na pytanie jak na różne uwarunkowania i zmiany środowiskowe zareaguje ekosystem, nie wspomagany przez inżynierię leśną. Konieczna jest tylko pewna cierpliwość, bo respons długowiecznych drzew trwa niekiedy dziesiątki lat.
Badania nad współczesną roślinnością tego obszaru przeprowadziła w latach 90-tych ubiegłego wieku przemyska botaniczka Liliana Witkowska-Wawer, która wymienia stąd podgórską formę buczyny karpackiej w różnych wariantach oraz niewielkie powierzchnie grądu subkontynentalnego. Jedlin borowych z rezerwatu nie opisuje, gdyż występują tu jedynie żyzne jedliny ze znacznym udziałem buka. Niewielkie luki i prześwietlenia i luki porastają różnorodne zespoły ziołoroślowe.
Z kolei przyroda nieożywiona tego obszaru była badana przez geologa prof. Janusza Kotlarczyka i paleontologa prof. Annę Jerzmańską już od lat 70-tych ubiegłego wieku. Odkrywka przy serpentynach powstała podczas budowy drogi. okazała się cennym obiekt badawczym, gdzie badacze znaleźli ponad 1300 pozostałości kilkudziesięciu gatunków oligoceńskich ryb kostnoszkieletowych Teleostei, w tym dwa nowe dla nauki gatunki Carpathichthys polonicus z Alepocephalidae i Kotlarczykia bathybia z rodziny ryb wężorokształtnych Gonostomatidae klik>.
Kotlarczykia bathybia z rodziny Gonostomatidae wg pracy Anny Jerzańskiej |
Kamieniołom przy granicy rezerwatu, przy lokalnej drodze z Korzeńca do Huty Brzuskiej |
Miałem okazję spotkać go tylko raz, kilkanaście lat temu podczas obrony pracy doktorskiej kolegi. Mimo, że praca dotyczyła wilków, to z uwagi na teren badań obejmujący Góry Słonne i Pogórze Przemyskie profesor - członek komisji był żywo zainteresowany wynikami i zadawał celne pytania. Na blogu wspominałem go w siedmiu postach zarówno historycznych (Grody Czerwieńskie czy Grody Czereńskie? i Średniowieczny gródek czy prehistoryczny kurhan w Sólcy?) jak też geologicznych (Malawa albo w poszukiwaniu straconego węgla i Skała Machunika - Kanion Rybotycze).
Z uwagi na stosunkowo ruchliwą drogę i słabą widoczność na krępackich serpentynach, geologiczne walory warstw menilitowych lepiej poznać na sąsiadującym z rezerwatem kamieniołomie, przy lokalnej drodze z Korzeńca do Huty Brzuskiej.
Wędrówka po krętej ścieżce,wężowe zakola drogi krajowej nr 28, a wreszcie wężorokształtna ryba z oligocenu, przypomniały mi też pewną opowieść o chińskim smoku. W starożytnych Chinach wierzono, że stwór ten co jakiś czas próbuje pożreć Słońce, czego efektem są zaćmienia. Aby odstraszyć bestię i zmusić go do wyplucia łupu, cesarz odpowiednio wcześniej zarządzał powszechne bicie w bębny. W tym celu opłacani astronomowie mieli obowiązek przewidzieć datę kolejnej smoczej napaści. Pewnego razu, być może około 2134 p.n.e. chińscy uczeni Ho i Hi przegapili zaćmienie i władca nie zdążył wydać właściwych rozkazów. Mimo braku ludzkiej interwencji Słońce na nowo ukazało swoje oblicze nad Państwem Środka, co nie ocaliło jednak badaczy nieba, którzy swoje zaniedbanie przypłacili życiem.
Chociaż dziś z politowaniem uśmiechamy się nad ignorancją pradawnych Chińczyków, to w przypadku naszych interwencji w złożonych układach przyrodniczych, wiele naszych działań przypomina owo chińskie bicie w bębny. Robimy coś, bo tak się robiło przez dziesiątki lat, albo podejmujemy działania bo wydaje się, że mogą coś pomóc. Pamiętam chociażby jak ponad 30 lat temu podczas zajęć z hodowli lasu wieszczono, że do 2000 roku jodła zniknie z polskich lasów, a od kilkunastu lat ma się coraz lepiej itd, itp.. Mimo znacznego postępu wiedzy ekologicznej, która umożliwia trafniejsze predykcje, takie rezerwaty jak Krępak są zawsze cenną "próbą zerową". Tylko one mogą dać odpowiedź na pytanie jak na różne uwarunkowania i zmiany środowiskowe zareaguje ekosystem, nie wspomagany przez inżynierię leśną. Konieczna jest tylko pewna cierpliwość, bo respons długowiecznych drzew trwa niekiedy dziesiątki lat.
12 komentarzy:
Najmłodszy z krakowskich fortów, fort "Krępak" położony jest na skalistym garbie w południowej części zrębu Sowińca. Droga przy forcie (ul. Księcia Józefa) wspina się na ów garb tworząc "krępą" serpentynę. Ciekawe czy w tym miejscu można by zastosować wyżej wymienioną etymologię.
Z etymologią toponimów to bardzo trudny temat. Często dzisiejsze, proste skojarzenia bywają zupełnie fałszywe. Dzisiaj "krępy" to tyle co przysadzisty, mocno zbudowany, ale żadną miarą stromy czy kręty. W przypadku bielańskiego fortu Krępak, z pewnością nazwa pochodzi od starszej nazwy miejscowej. Na mapach austriackich z połowy XIX wieku (2 i 3 mapa KuK) pod Bielanami na nadwiślańskich łęgach pojawia się nazwa Krepok. Tu znalazłem klik że Krępok to zachodnia część wsi Przegorzały.
Daje do przemyśleń, kolejna spora porcja wiedzy.
A przed laty był na Krępaku wyciąg narciarski; ponoć ktoś go odkupił i zdemontował, miejscowi podejrzewają, że Arłamów, by nie stanowił konkurencji:-) dużo skamieniałości i odcisków można zobaczyć u p.Szybiaka w jego prywatnym muzeum w Dubiecku, myślę, że i on znalazł w tych skałkach niejeden okaz, bo zbiory posiada naprawdę okazałe; pozdrawiam serdecznie.
Czyżby opowieść o chińskim waleniu w bęben zwróciła Twoją uwagę ;-) ?
Nie słyszałem nawet o tym wyciągu. Co do muzeum w Dubiecku to niestety ciągle nie ma okazji.
Akurat chińszczyzna najmniej, choć przyczynkarsko także ciekawa.
A tak sobie przeglądałam "Wyimki z podróży po Galicji w r. 1831" Żegoty Pauli i znalazłam takie zdanie:
... Za miasteczkiem zaraz wznoszą się wysokie góry, odnogi Krępaku, Pieninami zwane. ...
W przypisie:
... Krępak - najwyższy szczyt Tatr /wówczas uznawano za taki Łomnicę/, w ogóle - Karpaty...
Przypomniałam sobie o Twoim wpisie o Krępaku:-)
Pozdrawiam serdecznie.
W podawanym wyżej linku masz Mario całe wywody o pochodzeniu i znaczeniu nazwy Krępak O ZWIĄZKACH NAZWY KRĘPAK Z OKOLICAMI MUSZYNY klik . Według tej pracy nazwa pochodzi od niemieckiego Krummbach - ‘kręty potok’. Potem się rozwinęła aby później prawie zaniknąć. Obecnie toponim rzadki.
A podgórski poeta Wacław Potocki w poemacie "Smutna przygoda i śmierć żałościwa nadobnej Wirginijej, dziewice rzymskiej" pisał:
Wszysycy litując nieszczęśliwej dziwki,
Która umarła, prawie na te cuda,
A potym widząc że to nie przeliwki
Gwałtu i woła na ratunek luda,
Kino nożyce prawey knapy cywki
Co żywo bieży, gdzie ona paskuda
Z nią się samocze, ta się trzyma stoła,
Jednak gdzież chłopa dziewczyna podoła
Krzykną na koniec wszyscy co tam byli,
Już zboycow niedługo będą chować Sędzie
Już Żony nasze, iuż domy po chwili
Gdy dzieci biorą, brać im wolno będzie,
Tedy iuż w mieście gorzey będziem żyli,
Niż na krempaku, albo na Bieszczadzie
Ciekawie przedstawia się tu pewna bliskobrzmiąca nazwa: kropmac, czyli kilof. Tego słowa wciąż używa się w naszych górach, a wywodzi się z języka słowackiego (krompáč) gdzie rzecz jasna nie jest regionalizmem, tylko powszechnie używanym słowem.
Tego nie znałem zupełnie
Prześlij komentarz