Ostatnio na IV Europejskim Kongresie Samorządów wysłuchałem „Refleksji z dachu świata” polskiego himalaisty Piotra Pustelnika. Stwierdził on, że prawdziwa turystyka ma według niego powinna mieć znamiona eksploracji, a nie podążania utartymi szlakami. W dzisiejszym świecie gdy na Mount Everest wchodzi rocznie ponad 700 osób gdzie szukać tych terenów do odkrywania? Pan Piotr wspomniał Japończyka Tamotsu Nakamurę, który w Tybecie poprowadził 35 ekspedycji i zrobił zdjęcia siedmiu setek niezdobytych sześciotysięczników klik>. Tak więc pole do alpinistycznych eksploracji jest zapewnione na wiele lat. Czy jednak teren Pogórza Karpackiego zaludnionego od tysiącleci może być jeszcze źródłem jakichś odkryć?
Czerwone linie to granice wsi. Na czarno nazwy topograficzne: zwraca uwagę Zamczysko i Łazienki (czyżby od mineralnych kąpieli?) |
Jako pokłosie niegdysiejszej penetracji salin podprzemyskich klik> rozwinęła się ogólna dyskusja o występowaniu solanek w Karpatach. Przypomniałem sobie wówczas, jak to ćwierć wieku temu błąkałem się w okolicach Bieśnika i Słonej gasząc pragnienie lokalną wodą mineralną o nazwie "Słonianka". Zerknięcie na lidarowy NMT tych okolic przyniosło nieoczekiwany rezultat - ujawniło położone na wschód od góry Styr ślady wałów jakby grodziska. Informacji o istnieniu takiego obiektu nie udało się znaleźć w literaturze przedmiotu, natomiast nieopodal 400 metrów na SW jest toponim "Zamczysko", co świadczy o tym, że ludzie miejscowi coś zauważyli i zapamiętali. Powierzchnia wewnątrz tego obwałowania oszacowana z mapy ma około 15 ha. Co ciekawe od strony zachodniej i południowej wał pokrywa się dokładnie z obecną (a prawdopodobnie też historyczną) granicą wsi Słona i Bieśnik.
W drodze na wspomniany kongres udało mi się zahaczyć o górę Styr i teren domniemanego grodziska a przy okazji przekonać się jak się ma rezerwat Styr, do którego projektu rękę przyłożyłem.
Bluszczyk kosmaty - roślina wschodniokarpacka w Karpatach Zachodnich |
Uzbrojony w mapkę z NMT ISOK oraz wierny GPS w strugach ulewnego wiosennego deszczu ruszyłem ku nowym odkryciom patrząc na wiosenny rozkwitający las.
Perłówka zwisła deszczem przemoczona |
Dojście dalekie nie było stąd też szybko dotarłem do miejsca gdzie droga gruntowa przecinała domniemany wał.
Faktycznie coś jest na rzeczy - wyraźnie sztuczna konstrukcja głównie ziemna chociaż miejscami widoczny większy udział kamieni. Wysokość sięga w tym miejscu 1,5 -2 metrów - patrz nr 1 na mapce.
A na pod wałem kwitnący storczyk buławnik mieczolistny - chroniony gatunek dość często spotykany w okolicznych lasach klik>, tyle że pora na niego raczej wczesna. Takie znalezisko zachęca do dalszych, chociaż mokrych eksploracji.
Kilkanaście okazów rosło sobie w takim oto wykopie w obwałowaniu uczynionym.Przekonałem się, że górą nad wałem funkcjonuje droga leśna. Na zdjęciu wał na lewo od dróżki - patrz linia jasnozielona na mapce.
Tu podobnie, tyle że skarpa nasypu wyższa i bardziej stroma, porośnięta jodłami, sosnami i bukami w niezbyt zaawansowanym wieku około 80 lat.
Po drodze znów wiosenne piękności deszczem przemoczone - tu kokoryczka wielokwiatowa.
Górna stokówka a poniżej dolna stokówka na koronie wału |
Ponieważ na lidarze ponad dolnym obwałowaniem widać było jakby delikatny ślad wewnętrznego pierścienia przemieszczam się nieco wyżej lecz tym razem wydaje się, że to tylko współczesna stokówka - patrz linia ciemnoniebieska na mapce.
Wchodzę na wierzchowinę, gdyż tam na NMT były widoczne w dwóch miejscach pewne nieregularności wskazujące na możliwość antropogenicznych artefaktów. Po pierwsze trafiam na około dwuarowy stawek otoczony wyraźnie usypanym wałem. Cóż tu być mogło? patrz nr 2 na mapce.
Nasyp wokół zbiornika to nie tylko ziemia ale też odłamki piaskowca. Używano go do budowy jakiejś konstrukcji czy jest to tylko efekt drążenia głębokiego otworu i odkładania urobku?
Od zachodniej strony nadmiar wody znajduje swe ujście. Jest to najwyraźniej ten sam stawek, który fotografował pan Czesław Anioł klik> szukający przed pięciu laty czterech szybów obudowanych drewnianą cembrowiną, których głębokość sięgała kilkunastu metrów do pozyskiwania solanek.
Jak pisze pan Czesław: Zaintrygowany opowieściami o tajemniczych szybach na zboczach Ciepielówki rozległej śródleśnej polany (niegdyś wykorzystywana rolniczo, obecnie zarastająca samosiejkami) wypiętrzająca się w masywie Styru, wybrałem się tam kilka lat temu z moim informatorem. Ów Pan w czasach swego dzieciństwa (lata 50-te XX w.) wrzucał do jednej z mrocznych studni drobne kamyki licząc czas, który upłynął do słyszalnego plusku wody, była to najprostsza z metod dla określenia głębokości owej dziury. Sądziłem, że ogląd szybu da mi odpowiedź o jego pochodzeniu. Niestety, oprócz niewielkich młak w domniemanym sąsiedztwie, żadnych innych śladów istnienia szybu już nie zastaliśmy. Jak dla mnie ten stawek to nie zwykła młaka, ale miejsce kryjące w sobie tajemnicę przeszłości. Czy był tam szyb solankowy taki jak w Kormanicach? klik>
Drugi ślad okazał się mniej ciekawy - był to długi na około 30 metrów wykop o głębokości około 3 metrów, skrywający się wśród jodłowego młodnika. Na jego dnie widocznych było kilka większych głazów piaskowca - patrz nr 3 na mapce.
Poza tym sama wierzchowina jest rozległa i płaska, w przeciwieństwie do ostrego wierzchołka sąsiedniego Styru. Jeśli było tu istotnie grodzisko to majdan praktycznie nie wymagał plantowania tak jak to miało miejsce w Aksmanicach klik>
Na domniemanym majdanie miejscami skupiska kamieni. Zainteresował mnie ceglasto zabarwiony piaskowiec. Po dłuższym błądzeniu po wierzchowinie znów powrót na wał i stokówkę.
Jak widać od strony zachodniej i południowej prowadzi ona prawie dokładnie po warstwicy, a jej pobocze (czyli wał) porastały niedawno nieliche buki (ten pieniek ma ponad metr średnicy), czyli ponad wiek musiał mieć.
Przy zmianie kierunku na północno-zachodni droga i wał trochę opada a podłoże staje się bardziej kamieniste.
Co ciekawe na powierzchni dróżki widoczne są tutaj dość liczne granitowe otoczaki zwane "dunajcówkami" - czyżby materiał transportowany do utwardzania nawierzchni? Jeśli tak to pewnie stosunkowo niedawno.
Od północnej krawędzi odbiega w pewnym momencie kilka wyraźnych holwegów - ślady starych szlaków zrywkowych czy lokalnych dróg?
W pewnym momencie również współczesna stokówka spada w dół, a wał zaczyna wspinać się pod górę w kierunku południowo-wschodnim - patrz linia jasnoniebieska na mapce.
Po kilkudziesięciu metrach na wschód od lokalnego suchego jaru przecina go w poprzek kamienny nasyp (murek?) o szerokości około 1,5 metra też widoczny na lidarze - patrz linia ciemnozielona na mapce.
Tuż za murkiem małe zaskoczenie znowuż paryja klik> ale na tej wysokości? Kto tu śmieci wyrzucał?
I kolejne zaskoczenie resztki jakiejś szopy? Czyżby jakiś paśnik stary? Oj na lidar się patrzyło a starych map oglądać się nie chciało.
A tu już za starych drzew owocowych wyłania się kryta eternitem chałupa. Na austriackich mapach co prawda jeszcze tu las rośnie ale na WIGówce przedwojennej widać kilka zagród przysiółku zwanego Ciepielówką (od nazwiska Ciepiela). Tą zabudowę widać też oczywiście na powojennych topografach, chociaż budynków jakby mniej - patrz nr 4 na mapce.
Kiedyś kryta strzechą i starannie uszczelniana warkoczami słomianymi widocznymi spod odpadniętego szalowania.
Pole nad chałupą porasta kilkunastoletnia gęsta brzezina, a kiedyś o tej porze roku ktoś tu ziemniaki sadził klik>
Dziurawy dach mówi, że niedługo przyroda dokończy dzieła zniszczenia. Tak toczy się historia. Bieszczady opustoszałe i "zdziczone" po II wojnie światowej, dziś zalewane przez turystów, komercję i zabudowywane pensjonatami. Pogórze Karpackie nie tak dawno zabudowane i orane po same działy, dziś w tych odległych zakątkach "dziczeje" i zarasta.
To, co było, jest tym, co będzie, a to, co się stało, jest tym, co znowu się stanie: więc nic zgoła nowego nie ma pod słońcem. Jeśli jest coś, o czym by się rzekło: «Patrz, to coś nowego» - to już to było w czasach, które były przed nami. Nie ma pamięci o tych, co dawniej żyli, ani też o tych, co będą kiedyś żyli, nie będzie wspomnienia u tych, co będą potem (Koh 1, 9-11). Smutno i jakoś trwożnie klik>
Tradycyjna pogórska chałupa z sienią na przestrzał, z izbami po obu stronach. Z zachowanych śladów widać, że zamieszkała jeszcze na przełomie lat 80-tych i 90-tych ubiegłego wieku. Kto tu mieszkał? Czy dotrwał tu do końca sam pośród lasu, czy zszedł na dół do szpitala, do bliskich? Głęboka nostalgia :-(Za Ciepielówką wał grodziska ciągnie się dalej w kierunku południowo-wschodnim, lekko w górę na stromym zboczu porośniętym drzewostanem bukowo-jodłowym około 100letnim.
W pewnym momencie nad wałem pojawia się nowo wypreparowany w zboczu szlak zrywkowy, który łączy się z wałem na wschodnim krańcu - patrz linia czerwona na mapce.
Jeszcze rzut oka w kierunku wierzchowiny/majdanu i próba podsumowania.1 - przekop drogi przez wał, 2 - stawek, 3 - wykop, 4 - stary dom na Ciepielówce, 5 - ślady po głębokiej orce pod zalesienie gruntów? |
Wał zewnętrzny wyraźnie w terenie widoczny chociaż jego obecność na znacznym odcinku "maskuje" droga leśna. Trudno oszacować wiek tego artefaktu bez szczegółowych badań archeologicznych. Czy jest to grodzisko wczesnośredniowieczne, czy jakieś założenie obronne do ochrony cennych źródeł solankowych? Czym jest stawek na wierzchowinie/ majdanie? Jaki charakter ma murek/nasyp kamienny wokół Ciepielówki - wydawał się młodszy niż wał.
Fragment Atlasu Geologicznego Galicji |
Kiedy zaczęto (czy dopiero od końca XVII wieku, a może znacznie wcześniej - nazwa miejscowości 800 lat liczącej znikąd się nie wzięła) i kiedy zakończono eksploatację źródeł solankowych w Słonej? W Atlasie Geologicznym Galicji Zeszyt z 1895 roku w okolicy zaznaczone jest tylko źródło wody mineralnej w Bieśniku, a nie źródło solankowe, które miało odrębna sygnaturę klik>. Podobne dane przynoszą austriackie szczegółowe inwentaryzacje solanek z końca XVIII wieku, które mówią o występowaniu w okolicach Zakliczyna jednego słonego źródła, ale nie saliny klik>. Jak traktować w takim razie informacje o szybach solnych istniejących w okolicy Ciepielówki połowie XX wieku? Dużo pytań, mniej odpowiedzi. Pewne jest tylko jedno - eksplorować można nie tylko Tybet ;-)
Na koniec rzut oka na pasmo Jamnej w wiosennej szacie i mały tour przez rezerwat Styr.
Jak widać drzewostan miejscami całkiem niczego, prawie puszczański ;-) I pomyśleć, że w pracy mgr pt.: „Zbiorowiska leśne projektowanego parku krajobrazowego na Pogórzu Rożnowsko-Ciężkowickim” cóś takiego zafunkcjonowało jako pogórski bór mieszany Pino-Quercetum rubetosum.
Natomiast nieopodal tej tablicy na północno-wschodnim krańcu rezerwatu znajduje się studnia wody mineralnej butelkowanej niegdyś w Bieśniku.Nie mogło też zabraknąć wizyty w dawnym kamieniołomie Bodzanty obok leśniczówki.
Zastanowiły mnie takie oto głazy zdobiące drogę przy dawnym kamieniołomie. Jakieś wapienie, ale o takiej strukturze krystalicznej?
Ściana skalna nad korytem Paleśnianki taka jak pamiętam.
Wznosi się kilka metrów nad lustrem wody na długości około 30 metrów. Tylko orlików nie znalazłem a pamiętam, że gdzieś tu rosły. Za to niżej w łęgach nad Paleśnianką pióropusznik strusi nadal obficie zdobi brzegi.
8 komentarzy:
CUUUUUUDO!
Jakaś siła mnie powstrzymywała przed tym Bieśnikiem i slusznie robiła! Spalił bym temat. Rzecz jasna teraz kopnę się tam już bez zadnych oporów.
Oczywiście zaczynam też grzebać w poszukiwaniu ciekawostek o tym terenie.
Dziękuję :-) Gdybyś był popatrz proszę i udokumentuj te zaznaczone na różowo obiekty liniowe opisane jako "murek?" - pominąłem je podczas przeglądu terenowego.
Jasne.
A propos, czy rozważaliśmy koncepcję refugium dla okolicznej ludności?
Teoretycznie jest możliwe tyle, że takie chłopskie warownie były zwykle dużo mniejsze obszarowo http://bazhum.muzhp.pl/media//files/Ochrona_Zabytkow/Ochrona_Zabytkow-r1959-t12-n2_(45)/Ochrona_Zabytkow-r1959-t12-n2_(45)-s101-112/Ochrona_Zabytkow-r1959-t12-n2_(45)-s101-112.pdf
Świetny matrerial. Ale już refugium w Brniku pod Dągbrową Tarnowską to spory szmat terenu. Inna sprawa ze choć chłopskie za sprawą miejscowego starosty powstawało.
Piszesz o tym obiekcie na pograniczu Brenia i Ćwikowa? klik>. Super zachowane fortalicjum ale to późniejszy okres i ma w sumie ok. 4 ha.
Ja znalam wlascicieli tego opuszczonego domku. Wraz z moim dziadkiem, odwiedzalam ich regularnie, kilka razy w ciagu wakacji. Dziadkowie uczyli kiedys w szkole w Bieniku. wlasciciele tego domku Oboje nie zyja. Mam jeszcze gdzies zdjecia z nimi (2004 rok moze?)
To dobrze, ze ktoś ich odwiedzał w tym samotnym domku. Ciekaw jestem czy mieszkali tam do śmierci, czy gdzieś zeszli do dzieci "w doliny"?
Prześlij komentarz