Strony

piątek, 15 sierpnia 2025

O dziewięśćsetletniej lipie na Chełmie

Kapliczka z Chełmu w 1989 i 2025 roku

Franciszek Kotula lubił po wielokroć wracać w odwiedzane wcześniej miejsca, aby sprawdzić koncepcje, które „w międzyczasie” wpadły mu do głowy. Tak i mi zdarzyła się okazja, aby nawiedzić z bieszczadzkimi towarzyszami legendarną Górę Chełm nad Jaszczurową, którą po raz pierwszy dotknąłem stopą 1989 roku.

Przed laty wyposażony w mapę turystyczną  Beskid Niski i Pogórze w skali 1:125 000, kompas i książkę Kotuli „Po Rzeszowskim Pogórzu błądząc” odszukałem starą kapliczkę i podwójną lipę 900 lat pono liczącą. 
Kapliczka  latach 60-tych XX wieku w pierwotnej lokalizacji na na fotografii Franciszka Kotuli
Mimo, że wzajemna lokalizacja kapliczki i lipy „nie grała” mi z opisem Kotuli, anim się domyślił, że to kapliczka „przywędrowała” pod lipę na miejsce zapadłego kościoła. 

Kapliczka z Chełmu w pierwotnej lokalizacji na mapie katastralnej z połowy XIX wieku
W tle NMT z widocznym kamieniołomem z lat 80-tych XX wieku 
Czerwoną sygnaturą oznaczyłem nieistniejący już w XIX w. kościół 

Została przeniesiona o 400 metrów na SE z przełęczy na wschodni cypel z powodu działalności kamieniołomu w latach 80-tych XX wieku. Dowiedziałem się o tym dopiero kilka lat temu od znakomitego regionalisty i przewodnika Witka Grodzkiego autora artykułu o „Kaplicy św. Piotra w Dobrzechowie

Kaplica i kościół z Chełmu na mapie Miega z końca XVIII wieku

Ślady kaplicy w Dobrzechowie i kościoła na Chełmie nie zachowały się, chociaż oba te sakralne obiekty ujęto jeszcze na mapie Miega w końcu XVIII wieku. A jak to wyglądało dwieście lat wcześniej, w erze "Peregrynacji Dziadowskiej" Januariusa Sowizraliusa możemy sobie tylko mgliście wyobrażać. 

Po świętym Bartłomieju już wszędy kiermasze,

Możemy się radować, są to żniwa nasze

Nuż ondzie nad Frysztakiem, co zowią Chełm w lesie,

I tam człowiek nażebrze, ledwo z góry niesie .

Nuż ondzie za Dębicą, po końcu Zawady,

Tamci nie lada pobyt na baby, na dziady.

Była tam przedtym woda, która z buku ciekła,

Ta nas wiele żywiła, gdy się ludziom wlekła.

Barziej ją, niż święconą, u nas kupowano,

Teraz się gdzieś podziała, jak jej zabroniono.

Kościół na Chełmie jako ważny punkt orientacyjny na mapie Rizzi Zannoniego
Carte de la Pologne z 1772, skala ok. 1:690 000

Czas płynie, a nawet pantha rhei. Od moich wędrówek sprzed trzech dekad, także wiele się już zmieniło. W 1996 powołano ponad 155 hektarowy „Rezerwat przyrody Góra Chełm”. W podobnym czasie wichrom historii uległa „prawa”-zachodnia odnoga lipy. W 2017 roku kaplicę po raz kolejny wyremontowano. Niestety w 2020 roku odłamała się większa część „lewej” wschodniej odnogi lipy. Do dziś pozostał jedynie młody pień regeneracyjny, niestety mało stabilny, gdyż o mocno zaburzonej symetrii. 

Korzystając z wiedzy biologa i fitopatologa Alexa Shigo (1930 -2006) próbowałem wyobrazić sobie jak ukształtował się niezwykły dwuramienny pokrój lipy z XX wieku.

Wyobrażam sobie, że w XVIII wieku stare drzewo - lipa była w pełni sił, miała zdrową i gęstą koronę, towarzysząc kościołowi św. Heleny(?) do końca jego istnienia. W jego cieniu odpoczywali pielgrzymi tłumnie przybywający na odpust 18 sierpnia.

Podczas prawdopodobnego pożaru kościoła na przełomie XVIII i XIX wieku, drzewo prawdopodobnie również zostało uszkodzone, a w koronie obumarły niektóre konary. W miejscu opalonej kory na pniu powstaje rana, a następnie dziupla. Drzewo uruchamia proces zabliźniania — kalus (tkanka przyranna) zaczyna obrastać brzegi rany, starając się odizolować uszkodzenie. Jednak ubytek jest głęboki, patogeny penetrują drewno i wewnątrz pnia powstaje otwór, w którym rozwijają się mikroorganizmy i grzyby powodujące próchnienie. Być może do tej dziupli wrzucano resztki pozostałe po świątyni, co przyczyniło się do powstania legendy o wrośniętym krzyżu.

W kolejnych dziesięcioleciach dziupla stopniowo się pogłębiała na skutek działalności grzybów rozkładających drewno, ale proces ten był hamowany przez naturalny mechanizm „grodziowania” CODIT (Compartmentalization of Decay in Trees) — drzewo „zamykało” strefy infekcji poprzez tworzenie barier fizjologicznych ograniczając rozprzestrzenianie się rozkładu wzdłuż włókien, promieni rdzeniowych i pierścieni przyrostu.

W tym czasie z pączków uśpionych w dolnej części korony wyrosły młode pędy, z których rozwinęły się silne odnogi regeneracyjne. Z czasem zaczynały one przejmować funkcje utraconych konarów, tworząc zalążki dwóch odrębnych pni.

W początku XX wieku wnętrze starego pnia było już w dużej mierze wypróchniałe, jednak lipa wciąż żyła dzięki aktywności łyka i kambium w warstwach tworzących zewnętrzną „skorupę”. Obie odnogi powstałe z pączków uśpionych zaczęły funkcjonować jak niezależne drzewa — miały własne korony i system przewodzący, choć korzystały z tego samego systemu korzeniowego. Resztki starego pnia stopniowo zamierały.

Lipa z Chełmu w 1991 i 2025 roku
Na przełomie XX i XXI wieku prawa odnoga utraciła stabilność z powodu zbyt małej grubości drewna nośnego, które nie tworzyło zamkniętej „rury”, lecz otwartą „rynnę”. Tak niestabilny, nachylony pień był niezdolny do utrzymania rozbudowującej się asymetrycznej korony. Po tym wydarzeniu lipa funkcjonowała jako pojedyncze drzewo powstałe na drodze odroślowej, a szczątki starego pnia stanowiły siedlisko dla wielu organizmów saproksylicznych i jednocześnie wzbogacając w mikroelementy teren wokół drzewa. Pozostała odnoga kontynuuje wzrost, jednak proces regeneracyjny jest wolniejszy niż proces rozpadu pnia. Coraz to z niego jako z drzazgi smolnej odszczepiają się kolejne fragmenty starego pnia, a pozostają tylko najmłodsze wykształcone z kalusa elementy. Jak długo pożyje jeszcze drzewo, które być może było świadkiem dziadowskich łotrostw Lagusa i Wyrwanta?

Ślepcy - anonimowa akwaforta z 1643 r.

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

"Korzystając z wiedzy biologa i fitopatologa Alexa Shigo (1930 -2006) próbowałem wyobrazić sobie jak ukształtował się niezwykły dwuramienny pokrój lipy z XX wieku.

Wyobrażam sobie, że...."

Ciekawy proces, szczególnie dla laika. Jednakże czy nie należy wykluczać bardziej "dynamicznej" przyczyny, w postaci, na przykład, uderzenia pioruna i rozłupania pnia, bądź też jego poważnego uszkodzenia, które potem skutkowało stopniowym rozłamaniem się na dwie "odnogi" ? Warto pamiętać, że lipa - według chyba jeszcze pogańskich podań, miała chronić przed uderzeniami piorunów, ściągając je na siebie....

Pozdrawiam,


Artur Ziaja

Stanisław Kucharzyk pisze...

Istotnie nie można wykluczyć, że to listwa piorunowa zainicjowała rozszczepienie lipy, ale jakoś moja wyobraźnia wiodła mnie innymi ścieżkami :-)