Strony

środa, 25 grudnia 2013

Żurawina bez indyka

W USA i Kanadzie okres Świąt Bożego Narodzenia poprzedza Święto Dziękczynienia, którego kulinarnym symbolem jest indyk z sosem żurawinowym. W Europie pieczony indyk jest również często podawaną potrawą na świątecznym stole, chociaż raczej z innymi dodatkami. Proponuję jednak odejść na chwilę od zastawionego stołu i wybrać się na krótki spacer w poszukiwaniu tradycyjnego świątecznego dodatku do indyka - czyli żurawiny. Chociaż na polskich nizinach, szczególnie w pasie nadmorskim nie jest to roślina rzadka, na Pogórzu Karpackim  spotykana jest wyjątkowo. Jej występowanie związane jest z torfowiskami i borami bagiennymi, a siedliska te w górach są bardzo rzadkie. Na Pogórzu Przemyskim jedynym miejscem występowania żurawiny jest dolina Sanu w okolicach Dubiecka.
Chociaż to już grudzień, w tym roku śniegu w tej części Pogórza nie ma i jedynie malowniczy szron w chłodniejsze poranki świadczy o kalendarzowej zimie. Pora jak najbardziej sprzyjająca zbiorom żurawiny, gdyż jej owoce najlepiej zbierać przemrożone. Niestety naszej świątecznej diety tutaj nie wzbogacimy, gdyż torfowisko w Podbukowinie chronione jest jako rezerwat przyrody "Broduszurki". Swoją drogą żurawina nie występuje tu na tyle obficie, aby zaspokoić rozpasane apetyty ;-)
Samo miejsce na pewno może zaspokoić apetyt na doznania estetyczne i poznawcze. Zwiedzić je możemy korzystając ze ścieżki przyrodniczo-dydaktycznej, będącej częścią „Trzech ścieżek tożsamości - środowisko, historia, kultura”  wytyczonych przez Towarzystwo Przyjaciół Ziemi Dubieckiej.
Trasa składa się z pięciu opisanych w terenie przystanków i prezentuje zróżnicowanie zbiorowisk roślinnych ukształtowanych na podłożu torfowym.   
Zwiedzając teren rezerwatu należy pamiętać o tym, że obszar ten był od wieków energicznie przekształcany przez człowieka. Już na przełomie wielu XIX i XX teren próbowano osuszyć zakładając sieć rowów melioracyjnych.
W okresie międzywojennym zaczęto eksploatować złoża torfowe, o czym świadczą charakterystyczne cegiełki na mapie WIG-owskiej, mające symbolizować pocięty w kostki i poskładany do suszenia torf.
Eksploatacja tego surowca na serio ruszyła po drugiej wojnie światowej, co potwierdza fragment mapy z lat siedemdziesiątych ubiegłego wieku. Widzimy na nim nie tylko torfowe cegiełki, ale również wypełnione wodą dziury po wybranym urobku czyli tzw.potorfia. Niektóre są dość głębokie, gdyż złoża torfu sięgają tu nawet do 7 metrów.
W 1996 roku doceniono wyjątkową wartość przyrodniczą tego obszaru ustanawiając rezerwat torfowiskowy Broduszurki o powierzchni  prawie 26 hektarów. Od momentu zaprzestania eksploatacji torfowe jeziorka zaczęły ponownie zarastać roślinnością bagienną.
O tych zjawiskach możemy wyczytać z kolejnych tablic postawionych w charakterystycznych punktach ścieżki przyrodniczej.
Wycięte w złożu torfowym wyrobiska wypełnione są charakterystyczną brunatną wodą, której barwa świadczy o wysokim wysyceniu związkami humusowymi
Obrzeża torfowiska zajmują zarośla z wierzbami i kruszyną...
 oraz regenerujące się olsy z olszą czarną.
Bardzo ciekawy jest proces wkraczania roślinności na potorfowe jeziorka. Od brzegu wykształca się "kożuch" torfowców oraz innych mchów poprzerastany łodyżkami żurawiny. Tworzy on tak zwane "pło" - z roku na rok grubiejącą matę z roślin, pływającą po powierzchni wody. 
W miarę wzrostu grubości pływający dywan zasiedlają kępy traw, turzyc i coraz większe sosenki. Jednocześnie brzeg maty przesuwa się w głąb jeziorka zakrywając coraz większy obszar. W końcu całe lustro wody znika pod warstwą roślin, jednak pod tą pokrywą przez długi czas funkcjonuje ukryta soczewka wody. Tak zarastają nie tylko potorfia, ale także naturalne jeziora na terenach północnej Polski.
Przedostatnia tablica niestety na ziemi, wśród zeschniętych kęp trawy - trzęślicy modrej. Ostatniej, z piątego przystanku  nie udało mi się odszukać.
Jak informuje tablica znaczną część rezerwatu zajmuje obecnie bór bagienny z charakterystycznymi krzewinkami z rodziny wrzosowatych: borówką bagienną zwaną pijanicą i bagnem zwyczajnym. 
Bagno zwyczajne nazywane niekiedy dzikim rozmarynem ma charakterystyczne zimotrwałe listki od wierzchu ciemnozielone, a od spodu pokryte rudawym kożuszkiem. W maju gałązki bagna pokrywają się baldachami białych kwiatów o ciężkim, duszącym zapachu. Cała roślina wydziela zresztą charakterystyczną mocną woń co niegdyś wykorzystywano do odstraszania moli.

6 komentarzy:

obszarny pisze...

torfowiska znam chociażby z Lasów Janowskich, jednak w rezerwacie Brodoszurki jeszcze nie byłem. W nadchodzącym roku na pewno się tam wybiorę - pofotografować rosiczki, a przy okazji poszukać kilku ciekawych motyli związanych z mokradłami. świetny artykuł - pozdrawiam ;

Maria z Pogórza Przemyskiego pisze...

Kilka lat temu szliśmy drugą stroną ścieżki przyrodniczej, z Winnego, przez nieistniejącą wieś Polchowa do Słonnego, mieliśmy wrócić na dalszą część ścieżki, właśnie opisywaną przez Ciebie, ale jakoś zeszło nam do tej pory; a ciekawe to są bardzo rzeczy, bagno spotkałam na Roztoczu, i wcale nie myślałam, że można zobaczyć je tutaj; Mariusz pisze o rosiczkach, też chętnie zobaczyłabym je; słyszłam też o wystawie eksponatów, znalezionych przez p.Szybiaka, kości, rogów, kłów mamucich, itp.
Może z wiosną wyruszymy tam, bo bardzo mile wspominamy poprzedni wyjazd; pozdrawiam serdecznie, i dzięki za ciekawy przerywnik pomiędzy świątecznymi wpisami.

Stanisław Kucharzyk pisze...

Na rosiczkę najlepiej się wybrać kiedy kwitnie - to znaczy w lipcu. Dzięki wzniesionym kwiatom trochę łatwiej ją znaleźć. Powodzenia w poszukiwaniach rosiczkowo-motylowych.

Stanisław Kucharzyk pisze...

Wystawy skamieniałości tez jeszcze nie odwiedziłem. Ale cóż cały Nowy 2014 Rok przed nami :-)

Go i Rado Barłowscy pisze...

Heh, byłeś u nas, tylko nas u siebie nie było... Jak chyba większość Pogórzan, żurawinę zastępujemy jarzębiną i nie narzekamy :D

Poświątecznie, ale i przedświątecznie - Wszystkiego NAJLEPSZEGO!!!
Pzdr.

Stanisław Kucharzyk pisze...

Fakt byłem blisko i ciepło o Was myślałem :-) Pozdrawiam świąteczno-noworocznie.