Testament mój Juliusz Słowacki Żyłem z wami, cierpiałem i płakałem z wami, Nigdy mi, kto szlachetny, nie był obojętny, Dziś was rzucam i dalej idę w cień - z duchami A jak gdyby tu szczęście było - idę smętny. Nie zostawiłem tutaj żadnego dziedzica Ani dla mojej lutni - ani dla imienia; - Imię moje tak przeszło jako błyskawica I będzie jak dźwięk pusty trwać przez pokolenia. Lecz wy, coście mnie znali, w podaniach przekażcie, Żem dla ojczyzny sterał moje lata młode; A póki okręt walczył - siedziałem na maszcie, A gdy tonął - z okrętem poszedłem pod wodę... Ale kiedyś - o smętnych losach zadumany Mojej biednej ojczyzny - przyzna, kto szlachetny, Że płaszcz na moim duchu był nie wyżebrany, Lecz świetnościami dawnych moich przodków świetny. Niech przyjaciele moi w nocy się zgromadzą I biedne moje serce spalą w aloesie, I tej, która mi dała to serce, oddadzą - Tak się matkom wypłaca świat - gdy proch odniesie... Niech przyjaciele moi siądą przy pucharze I zapiją mój pogrzeb - oraz własną biedę; Jeżeli będę duchem - to się im pokaże, Jeśli mię Bóg uwolni od męki - nie przyjdę... Lecz zaklinam - niech żywi nie tracą nadziei I przed narodem niosą oświaty kaganiec; A kiedy trzeba - na śmierć idą po kolei, Jak kamienie przez Boga rzucane na szaniec!... Co do mnie - ja zostawiam maleńką tu drużbę Tych, co mogli pokochać serce moje dumne; Znać, że srogą spełniłem, twardą bożą służbę I zgodziłem się mieć tu - niepłakaną trumnę. Kto drugi tak bez świata oklasków się zgodzi Iść... taką obojętność, jak ja, mieć dla świata? Być sternikiem duchami napełnionej łodzi, I tak cicho odlecieć - jak duch, gdy odlata? Jednak zostanie po mnie ta siła fatalna, Co mnie żywemu na nic... tylko czoło zdobi; Lecz po śmierci was będzie gniotła niewidzialna, Aż was, zjadacze chleba - w aniołów przerobi. | *** (Non omnis moriar...) Zuzanna Ginczanka Non omnis moriar - moje dumne włości, Łąki moich obrusów, twierdze szaf niezłomnych, Prześcieradła rozległe, drogocenna pościel I suknie, jasne suknie pozostaną po mnie. Nie zostawiłam tutaj żadnego dziedzica, Niech więc rzeczy żydowskie twoja dłoń wyszpera, Chominowo, lwowianko, dzielna żono szpicla, Donosicielko chyża, matko folksdojczera. Twoje, niech twoim służą, bo po cóż by obcym, Bliscy moi - nie lutnia to, nie puste imię. Pamiętam o was, wyście, kiedy szli szupowcy, Też pamiętali o mnie. Przypomnieli i mnie. Niech przyjaciele moi siądą przy pucharze I zapiją mój pogrzeb i własne bogactwo: Kilimy i makaty, półmiski, lichtarze Niechaj piją noc całą, a o świcie brzasku Niech zaczną szukać cennych kamieni i złota W kanapach, materacach, kołdrach i dywanach. O, jak się będzie palić w ręku im robota, Kłęby włosia końskiego i morskiego siana, Chmury rozprutych poduszek i obłoki pierzyn Do rąk im przylgną, w skrzydła zmienią ręce obie; To krew moja pakuły z puchem zlepi świeżym I uskrzydlonych nagle w aniołów przemieni.
Zuzanna Ginczanka (właściwie Sara Polina Gincburg) (ur. 9 marca 1917 w Kijowie, zm. 1944 w Płaszowie). Zapoznana poetka okresu międzywojennego pochodząca z rodziny żydowskich kupców, emigrantów z Rosji. Samodzielnie nauczyła się języka polskiego, gdyż w rodzinie mówiło się po rosyjsku. Dzieciństwo spędziła w Równem na Wołyniu. Na początku drugiej wojny wojny światowej Zuzanna ukrywała się we Lwowie. Na skutek donosu Zofii Chominowej gospodyni kamienicy, zagrożona aresztowaniem, uciekła do Krakowa. Przez donos sąsiadów schwytana i rozstrzelana na w wieku 27 lat.
|
Dumny jestem, że w naszym narodzie znalazło się ponad 6 tys. "Sprawiedliwych wśród Narodów Świata". Muszę też ze wstydem pamiętać, że byli też tacy jak Zofia Chominowa. Ilu? Bohaterów liczy się znacznie łatwiej niż łotrów.
5 komentarzy:
Dlaczego nie podano Kto rozstrzelał Sarę...
A potem dziwimy się że Polacy są określani jako antysemici...
Niemcy prowadzą konsekwentną politykę - wszędzie tylko naziści - czyli kto...
Polacy...
A skąd się wzięły polskie obozy zagłady...
Nie prowadzę tu żadnej polityki. Po prostu wzruszył mnie ogromnie wiersz, który dopiero teraz poznałem dzięki antologii Anny Kamieńskiej "Od Leśmiana. Najpiękniejsze wiersze polskie". Dlatego chciałem się nim podzielić. Przyjmuję, że każdy Polak wie, że to Niemcy rozstrzeliwali polskich Żydów. To że Niemcy byli twórcami systemu zagłady i wykonawcami wyroków, wcale nie zmienia faktu, że donosiciele wspierający ten układ, byli również łajdakami niezależnie od nacji. Przecież dobrze wiedzieli, że konsekwencją donosu jest śmierć osoby denuncjowanej. Okolicznością obciążającą takiego donosicielstwa jest według mnie chęć zysku, okolicznością łagodzącą - obawa o własne życie lub życie rodziny. Jeśli ktoś ratując Żydów kładł na szali własne życie był niewątpliwie bohaterem. Jeżeli w obawie o własne życie wydawał ukrywających się przed śmiercią, to mimo okoliczności łagodzących nie można go zupełnie uniewinniać. I to jest właśnie to o czym pisałem wyżej "są czasy i sytuacje, kiedy nie można pozostać po prostu porządnym człowiekiem - można wybrać jedynie między bohaterem i niegodziwcem." Wcale nie twierdzę, że osobiście stać by mnie było na takie bohaterstwo.
Rozumiem, że biogram w antologii nie zawierał faktu że sprawcami byli Niemcy.
Zapewniam, że nie był to przypadek...
Cytat z Kamieńskiej „Zabłysła tuz przed wojną. Wydała jeden tomik O centaurach, wiersze soczyste, zmysłowe, barwne, elokwentne i dowcipne. Jako Żydówka ukrywać się musiała przed faszystami we Lwowie i w Krakowie. Miała 27 lat, gdy wydana przez folksdojcza zginęła zastrzelona w więzieniu krakowskim. Wśród milionów zmasakrowanych przez niemieckich oprawców była punkcikiem. Wśród twórców kultury polskiej nie zrealizowaną w pełni możliwością, bolesną, nieodżałowaną stratą.”
Chwalebny wyjątek...
Prześlij komentarz