Przy słowackim szlaku turystycznym z Nowej Sedlicy na Riabią Skałę, trzy kilometry za wsią stoi jaworowa rzeźba Marka Žitňana. Twórca miał ideę, aby pomniki poświęcać nie tylko jednostkom wybitnym, zapisanych w podręcznikach historii i encyklopediach, ale zwyczajnym, prostym ludziom, wpisanym trwale w krajobraz słowackich gór. Urzeczywistnieniem tego pomysłu jest rzeźba Zofii Mataszowskiej, która przez kilkadziesiąt lat żyła w dolinie Zbojskiego potoku, prowadząc pasiekę złożoną z blisko 100 uli. Jak wieść niesie była Polką z Przemyśla, ale trudno dotrzeć do jakichś źródeł, które potwierdzałyby tę informację. Nie udało mi się nawet ustalić czy Maťašovská (oryginalna pisownia słowacka) to jej nazwisko panieńskie czy po mężu.
![]() |
Od słowackiej strony widać dlaczego Riaba Skała nazywa się "riaba" czyli pstra |
Zofia trafiła pod Riabą Skałę za mężem Słowakiem w latach dwudziestych ubiegłego wieku (wg jednych źródeł w 1924 roku wg innych w roku 1928). Była tu wówczas osada leśna, w której zamieszkiwało kilkudziesięciu robotników leśnych prowadzących wyręby wzdłuż trasy kolejki leśnej. Jej mąż również pracował w lesie. Po drugiej wojnie światowej kolejka została zlikwidowana, gdyż końcowa stacja znalazł się po drugiej stronie granicy. Drwale opuścili osadę, mąż Zofii umarł, a ona sama z dwiema córkami nadal prowadziła pasiekę. Nie była już wtedy piękna i młoda, jak to przedstawił w swojej rzeźbie Marek Žitňan. W ludzką pamięć zapadła jako gruba, dobrotliwa babcia, która zbłąkanych turystów częstowała plastrami miodu. Taka miodowa Baba Jaga - tak też ją nazywano. Miodowa Baba do początku lat pięćdziesiątych prowadziła towarową pasiekę, słynną w całej Słowacji. Krążyły o niej legendy, a to że ma trzysta lat, a to że ma umowę z niedźwiedziami, które nie niszczą jej uli. Tak zapamiętał ją czeski zoolog i pisarz Miloslav Nevrlý, który jako gimnazjalista wędrował przez Bukowskie Wierchy zaraz po wojnie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz