Strony

czwartek, 15 sierpnia 2013

Madonna ze Świerzowej Ruskiej


Bezgłowa Pani ze Świerzowej
Samotrzeć pośród drzew
Chroń nas od zbrodni kainowej
Niech nas nie plami krew

I choć ze wzroku ograbiona
Może tak lepiej już
Nikt w Zielną kłosów tu nie złoży
Nie stoisz wszak wśród zbóż

A chociaż słuch Ci odebrano
To może lżej jest tak
Nie chwali dziś jak niegdyś rano
Modlitwy cichej znak

Lecz bije jeszcze w piersi serce
Choć piaskowcowy głaz
To wciąż wyciągasz swoje ręce
Przygarniasz Syna i nas


Święty Mikołaj - popularny w Karpatach bo od wilków pomocny
Świerzowa Ruska - nieistniejąca wieś w Beskidzie Niskim, dziś praktycznie całkowicie zarośnięta przez las. Przy starej drodze biegnącej od Świątkowej Wielkiej do Bartnego stoi kilka kamiennych figur i krzyży wykutych w kamieniu, zaskakujących pięknem formy i wielkością.
Krzyż z 1883 roku wysoki na 4,5 m
Wieś w XVI wieku osadzona Rusinami z Zakarpacia. Do XX wieku zamieszkiwana przez Łemków wyznania greckokatolickiego. W lipcu 1927 roku prawie cała wieś przeszła na prawosławie podczas tak zwanej "Schizmy Tylawskiej". Konwersja była reakcją na zmiany w obrządku i wykorzystywanie cerkwi greckokatolickiej do budowania ukraińskiej świadomości narodowej. Konserwatywna Zachodnia Łemkowszczyzna przynajmniej od I wojny światowej poczuwała się do duchowej wspólnoty ze Święta Rusią, chociaż ta nie była już przecież święta tylko radziecka.

Maryja z dziecięciem Jezus
Łemkowie ze Świerzowej przekonali się o tym po II wojnie światowej, kiedy 20 czerwca 1945 roku wszystkich mieszkańców (około 530 osób) wypędzono, przewieziono do Jasła, a stamtąd na radziecką Ukrainę. Wkrótce po tych wydarzeniach do wsi powróciły trzy rodziny z przymusowych robót w Niemczech, ale im również nie było dane tu pozostać. Akcja „Wisła” ostatecznie wymazała Świerzową z mapy miejsc zamieszkałych.


W 2006 roku na końcu Świątkowej Wielkiej rodziny Graconiów i Tawpaszów "w dowód szczerej, niegasnącej miłości do Ziemi Ojczystej"  ufundowały taką oto kapliczkę witającą turystów nawiedzających Świerzową.

 A tu figury ze Świątkowej Wielkiej - żywe bo malowane zgodnie z miejscową tradycją.

7 komentarzy:

Go i Rado Barłowscy pisze...

Kiedy tam byliśmy ostatnio chyba nie były jeszcze takie kolorowe...

A komentarz do wiersza tylko jeden być może: Amen.

Dzięki szczere i pozdrowienia!

Stanisław Kucharzyk pisze...

Dobrze, że wracacie :-)

Maria z Pogórza Przemyskiego pisze...

Co za bezbożnik utrącił głowę Panience?
Urokliwe figury, chciałabym taką u siebie przy drodze, choćby drewnianą, może uda mi się kiedyś nabyć takową u rzeźbiarza; pozdrawiam.

Stanisław Kucharzyk pisze...

Nie wiem kto tu zawinił, plotek nie będę powtarzał. Co do rzeźby to polecam Pana Bogusława Iwanowskiego z Tyrawy Wołoskiej. Może go kiedyś bliżej przedstawię.

Anonimowy pisze...

Dziękuję za lekcje historii.
Dynka

Kris Beskidzki pisze...

Niestety pomimo, że Polska to chrześcijański kraj - to wet za wet odbiło się na całej Lemkowynie. Podobny los spotkał Bileczną czy Czeretyżne :(
Pozdrawiam i dziękuje za solidną lekcje historii :)

Stanisław Kucharzyk pisze...

Nie twierdzę, że polscy katolicy zawsze chrzejścijańskimi zasadami się kierowali i kierują, bo z pewnością nie. Pewnie też część polskich żołnierzy uczestniczących w wysiedleniach z 1945 roku i późniejszej o dwa lata Akcji Wisła czyniła to z satysfakcją odwetu za wcześniejsze krzywdy (np bieszczadzka Terka). Jednak wysiedlenia Bojków i Łemków nie było odwetem lecz przemyślaną decyzją polityczną komunistycznych państw klik