Strony

poniedziałek, 8 lipca 2013

Paportno (Mateusz 24,15)


W ostatnie dni czerwca wędrowałem drogą z Leszczyn do Paportna. Dziś to gruntówka biegnąca skrajem kompleksu leśnego Suchego Obycza i rozległych popegieerowskich łąk. Przed laty główny gościniec łączący okoliczne wioski z powiatowym Dobromilem.

Jak niegdyś ludziom jadącym furami na  targ, brzęczały mi nad głową pszczoły z przydrożnych lip.

Jak duchy ogrodów, witały kępy liliowców zdobiące opłotki nieistniejących domów. Drogę przechodziły niespiesznie chmary jeleni. W nadpotokowych ziołoroślach nawoływały derkacze, a jeden z nich nawet  mnie "zaatakował", podskakując, trzepocząc skrzydłami i burcząc. Chyba zbyt blisko podszedłem do jego gniazda. Zadziwiła mnie żywotność i waleczność niewielkiego w końcu ptaszka, który w obronie jajek nie zawahał się narazić wielkiemu "potworowi".

Dotarłem wreszcie do starego cmentarza i cerkwiska. Chociaż nie byłem tu już 6 lat niewiele się zmieniło. Wykonane w 2000 roku drewniane ogrodzenie nekropolii nieco poczerniało, nagrobki jeszcze intensywniej pokryła "lawa bujnej karpackiej roślinności".

Łaziłem wśród gęstwiny traw i ziół, gdy moją uwagę zwrócił najbardziej okazały grobowiec. Dokładniejsze oględziny nie pozwoliły na ustalenie czasu pochówku i nazwisk zmarłych, gdyż tablice nagrobne zniknęły.
Na postumencie udało mi się jednak odnaleźć uwieczniony cyrylicą autograf kamieniarza Franciszka Langera.

Przedsiębiorca ów był znany nie tylko w rodzinnym mieście, ale jak głosi Gazeta Samborska z 1906 roku podejmował się "również na prowincyi w każdej miejscowości urządzenia grobowców familijnych, Mauzoleów i Kaplic cmentarnych". Jak reklamował tak robił, a robił solidnie skoro jego kamieniarka przetrwała wiek dwóch wojen światowych.
GAZETA SAMBORSKA Nr. 26. z dnia 1. lipca 1906
Miejsca podobne do Paportna wprost zmuszają do refleksji nad wpływem ideologii, polityki, wojny na losy zwykłych ludzi. Z głęboką niechęcią i sprzeciwem patrzymy na „ohydę spustoszenia” niezależnie od tego, jakimi pobudkami kierowali się wysiedlający i czym zawinili wysiedleni. Nie wiem zresztą czy większość mieszkańców Paportna zostało wysiedlonych podczas pierwszej fali przesiedleń w latach 1944-1946, czy faktycznie podczas Akcji Wisła jak to upamiętnia krzyż.
W siedemdziesiątą rocznicę krwawej niedzieli z przerażeniem myślę jednak nie o wypędzonych, ale o dziesiątkach tysięcy Polaków bestialsko pomordowanych na Wołyniu w imię Samostijnej Ukrainy. Obraz jest wciąż żywy, bo świadkowie uciekając przed śmiercią, docierali aż na Podkarpacie niosąc w bagażu pamięć ludobójstwa. Tacy uciekinierzy byli też i w mojej rodzinnej wiosce pod Rzeszowem, a ich opowieści śniły się po nocach mojej mamie i ciotkom. 
Dwudziestowieczne zbrodnie nacjonalizmu i komunizmu odebrały życie milionom ludzi, miliony ograbiły z mienia i miejsca zamieszkania, pozostałą przy życiu Resztę pozbawiły złudzeń, co do natury i walorów człowieka. Europa pożegnała wiek XX z ulgą, robiąc przy tym bilans, z którego wyszło, że wszystkiemu winne są ideologie. Niektórzy z naiwną wiarą, inni chyba z wyrachowania zaczęli głosić, że aby uchronić się przed podobnymi tragediami należy wykastrować Europę z wszelkich światopoglądów, religii, poczucia przynależności  narodowej i innych imponderabilii.
Wywałaszone z wyższych wartości, spokojniejsze, pluralistyczne i tolerancyjne narody mają rozwijać się harmonijnie. Nowy, wspaniały, wykastrowany świat bez wojen i waśni. Czy jest to faktycznie lekarstwo na konflikty etniczne, terroryzm, ksenofobię? Faktem jest, że Europa nie chce dziś umierać ani „za Gdańsk”, ani za nic. Jak w piosence Georga Brassensa nie chcemy śmierci za idee.
Tyle, że to nie idee są winne ale konkretni ludzie, wydający rozkazy, pociągający za spust, dźgający widłami, podpalający strzechy chat.
Tyle, że jedne idee rodzą zbrodniarzy, a inne świętych, a "historia uczy, że demokracja bez wartości łatwo przemienia się w jawny lub zakamuflowany totalitaryzm" (JPII)
Tyle, że jeśli nie ma nic, za co warto umrzeć, to może też nie ma nic, po co warto byłoby żyć?



13 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Wołyń był zbrodnią, czystką etniczną...
Tylko dlaczego na tą zbrodnię odpowiedziano też zbrodniami,nie tylko wysiedleniami...
Chociaż było ich mniej, ale co zawinili mieszkańcy Pogórza Przemyskiego w sprawie Wołynia...
Dlatego tutaj takie poparcie posiadała partyzantka ukraińska, nie tylko ze strachu...
Może 11 lipca dobrze byłoby pomodlić się i pamiętać o wszystkich ofiarach, przelewano krew pobratymczą...
Pater noster...

Świat tych wsi, przeminął z wiatrem i już nie wróci...
Szkoda...
Chyba wszystkim...

obszarny pisze...

dla takich wpisów lubię tu zaglądać. Cmentarz piękny, zmusza do refleksji. W zimie sporo tropów wilczych można dookoła znaleźć.
Czy wiesz może, kto zajął się ogrodzeniem cmentarza?

Maria z Pogórza Przemyskiego pisze...

Patrzę często na przedwojenne mapy, to była jedna, wielka dolina, gęsto zaludniona, a teraz pusto ... lubię tam wracać o różnych porach, a każda ładna; jednak warto żyć; pozdrawiam serdecznie.

Stanisław Kucharzyk pisze...

Dzięki za wpis. Moja końcowa refleksja ma raczej ogólny charakter nad kondycją ludzkiej natury w kontekście strasznych czasów, które wymagały często ostatecznych decyzji typu "być bohaterem i zginąć" czy też "zabić, przeżyć i zostać zbrodniarzem". To, że przywołałem w Wołyń w kontekście Paportna, nie jest rozliczaniem "rachunku krzywd", ani usprawiedliwianiem zbrodni, zbrodnią.

Stanisław Kucharzyk pisze...

Niestety nie wiem kto zrobił ogrodzenie. Miło, że zaglądasz.

Stanisław Kucharzyk pisze...

Bezsprzecznie warto.

obszarny pisze...

Mario, czy mówisz może o jakichś mapach w wersji elektronicznej, czy tradycyjnych? Szukam map Pogórza z wcześniejszych okresów, szczerze mówiąc poza tymi z geoportalu nic wartego uwagi nie znalazłem...

Stanisław Kucharzyk pisze...

W Internecie jest sporo zeskanowanych map archiwalnych dotyczących interesującego nas obszaru. W sumie najciekawsze są przedwojenne mapy WIG w skali 1: 100000 http://polski.mapywig.org/viewpage.php?page_id=7 oraz mapy austriackie K.u.K MGI w skali 1:75 000 http://polski.mapywig.org/viewpage.php?page_id=43

Anonimowy pisze...

Polskie setki zdecydowanie lepsze.
Może jako suplement kilka skanów ze szlaku do Dobromila, niektórzy będą zdumieni ze względu na ciągłość zabudowy...

Stanisław Kucharzyk pisze...

To już było. Popatrzcie sobie na wigowską mapę Paportna u Mirka

Anonimowy pisze...

Można naprawić błąd i opisać - setka Dobromil z 1938 roku...: )

obszarny pisze...

dzięki wielkie za linki - o to mi chodziło ;
pozdrawiam

Stanisław Kucharzyk pisze...

Jeśli nie jesteście zadowoleni z przekierowania na stronę map archiwalnych to można prościej - prosta przeglądarka setek wigowskich (w tym także arkusza dobromilskiego) z naszego regionu na bieszczady.pl.