Strony

niedziela, 31 marca 2013

Bieszczadzka Niagara i... (jak poniżej)

Niedziela Palmowa była kiedyś nazywana Kwietną z powodu palm przynoszonych do kościoła, ale pewnie również trochę dlatego, że zwykle przyroda przybierała w tym czasie wiosenne oblicze. W tym roku z powodu... no nie, nie będę pisał o tym co jeszcze dziś za oknem widać.
Wybieraliśmy się na Misterium Męki Pańskiej na Kalwarii Pacławskiej, ale zostało odwołane z powodu... (jak wyżej). Z braku wyższych celów wybraliśmy się więc na wycieczkę krajoznawczą, aby zapoznać się z pomnikiem przyrody nieożywionej "Wodospad w Uhercach Mineralnych".
Mając do wyboru dwa warianty trasy dłuższą, korzystniejszą widokowo od strony Uherzec i krótszą bieszczadzko-postindustrialną od strony Rudenki, wybraliśmy krótszy wariant z powodu...  (jak wyżej). Trasa faktycznie okazała się dość krótka. Zatrzymaliśmy się przy gościnnej bramie firmy "PROHANBUD" sp. z o.o. Uhercach Mineralnych. Nie pogryzieni przez stróżującego psa, ani przez warującego stróża, ruszyliśmy wzdłuż stęsknionych za pociągiem torów, aby za ogrodzeniem fabryczki skręcić na południe w kierunku rzeki Olszanka.
Trasę urozmaicały takie oto bukiety- palmy wierzby iwy w gustownych, modernistycznych wazonach. Kotki na razie dość słabo rozwinięte z powodu... (jak wyżej). Przejście trasy wymaga bacznej uwagi, gdyż resztki gierkowskiego sukcesu gospodarczego mogą być niebezpieczne, szczególnie przekryte warstwą... (jak wyżej).  Ale cóż to za problem dla dzielnych wikingów? ;-)

Zaraz za płotem sp. z o.o. rozciąga się zgoła odmienny widok. Szeroki na ponad trzydzieści i wysoki na blisko trzy metry wodospad, zasługuje niewątpliwie na miano bieszczadzkiej Niagary. Głęboczka wypłukana u podnóża progu sięga dwóch metrów i stanowi atrakcję dla miejscowych miłośników kąpieli. Niestety kąpielisko nie jest zbyt bezpieczne, o czym świadczy ukryty w nadbrzeżnych zaroślach krzyż, upamiętniający śmierć młodego pływaka. 

Z powodu... (jak wyżej) liczyliśmy, na lodowe draperie zdobiące próg, jednak koniec marca ma swoje prawa i wysoki stan wody wyraźnie wskazuje na to, że Słońce intensywnie walczy z... (jak wyżej).
Cieszmy się bo wróg ustępuje! Na pohybel naukowcom, którzy wieszczą koniec wiosny na skutek zmian klimatycznych. Do duszy z takim światem, gdzie tylko lato i ... (jak wyżej).

Myślę, że mało szczęśliwe byłyby też kaczki krzyżówki, chociaż podobno ich miłosnych zapałów nawet zimna woda nie studzi.

Na pocieszenie w miejscu przez Słonko wygrzanym pod skalnym progiem, znaleźliśmy takie oto cudo - śledziennicę skrętolistną i pierwszą wiosenną trawkę. Mimo paskudnej nazwy drobny kwiatuszek wzbudził  w naszych sercach nadzieję ogromną. A global change i inne przemądre prognozy?
Tu zaczął po długim nosie palcem trzeć i myśleć. Naraz uderzył się w czoło i rzekł:
- Jakoż mam wiedzieć, czy wiosna przyszła, czy nie przyszła, kiedym jej drogi przez świat nie przemierzył!
I zaraz pilnie rozglądać się zaczął, z czego by sobie kulę ziemską mógł uczynić i drogę wiosny na niej przemierzyć.
...
Niebawem znalazł bryłkę wapna, gałkę z niej ukręcił, wydźwignął ją na pobliską górkę i ździebełkiem igliwia opadłego z jodły zaczął po gałce owej rysować lądy, morza, góry, rzeki, aż narysował, het precz, świat cały i nałożywszy na nos wielkie okulary, dróg wiosny na nim szukał.
Ale już z górki mgła spadła w dolinę, chwilę majaczyła nad nią niby biała chusta, powlokła ścianę leśną modrym, lekuchnym oparem, aż rozeszła się wreszcie po jarach, a łąki i pola, gaje i dąbrowy stanęły widne w złotym świetle słońca.
A wtedy od południowego stoku wzgórza wyszła piękna dziewica trzymając ręce wzniesione nad ziemią i błogosławiące. Bosa szła, a spod jej stóp błyskały bratki i stokrocie; cicha szła, a dokoła niej dźwięczały pieśni ptasze i trzepoty skrzydeł; ciemna była na twarzy, jak ciemną jest świeżo zaorana ziemia, a gdzie przeszła, budziły się tęcze i kolory; oczy spuszczone miała, a spod jej rzęsów biły modre blaski.
To była wiosna.
Szła tak blisko Koszałka-Opałka, że go trąciła jej lniana szatka, ciepłym tchem wiatru owionęła i tuż przy nim zapachniały fiołki, przytulone równianką do jej jasnych włosów. Ale uczony kronikarz tak był zajęty obliczaniem: jak, kiedy i którędy wiosna ma przybyć na świat - że zgoła jej przyjścia nie widział. Pociągnął tylko długim nosem woń słodką, ulotną i pochylony nad swą wielką księgą, pilnie zapisywał to wszystko, co mu z rachunku wypadło.
Z rachunku wypadło mu to, że wiosna wcale na świat już nie przyjdzie. Że drogę zgubiła, za morzemi została i do tej krainy nie trafi. Wypadało mu z rachunku, że skowronki i słowiki śpiewać nie będą, bo całkiem zachrypły, że krakanie wron będzie odtąd jedyną pieśnią na świecie, że wszystkie nasionka kwiatów wicher uniósł w niezmierzone przepaście, że nie zakwitnie ani róża, ani lilia, ani jabłoń polna. Wypadło mu i to także z rachunku, że zorza zgasła, że słońce na nic sczerniało, że dni zamienią się w noce, a pola, zamiast traw i zbóż, pokryją wieczne śniegi.
Pisał właśnie te słowa, otaczając się kłębami dymu z wielkiej swojej fajki, nadęty pychą, iż taki mędrzec z niego jest i taki prorok, kiedy nadleciały nad to wzgórze trzy ogromne czarno-złociste, kosmate bąki i nuż się ścigać w modrym powietrzu, obrawszy sobie za cel i za metę lśniącą łysinę Koszałka-Opałka.
(wielkie dzięki ~ms )

2 komentarze:

Maria z Pogórza Przemyskiego pisze...

No i bardzo ładna Niedziela Palmowa się zrobiła, mimo prawie -20 stopni, a ja bałam się wtedy, czy "czołg" nam rankiem odpali i wyjedziemy do góry; dziś leje, spłukuje śnieg, niepięknie, więc jemy, polegujemy, nawet do lasu wybraliśmy się; pozdrawiam świątecznie.

Stanisław Kucharzyk pisze...

U nas też pada deszcz, ale kosy poświstują wiosennie ;-)