Strony

piątek, 18 listopada 2011

Vlastimil Hofman

Gdy myślę o modlitwie często mam w oczach obraz Vlastimila Hofmana „Spowiedź”. W sumie nie wiem dlaczego. Czy wzrusza mnie klęcząca postać bosego rolnika, o spracowanych, ziemistych rękach? Czy może ubożuchna rozpadająca się kapliczka i zasłuchany, frasobliwy Chrystus? Może ten przedwiosenny pogórski krajobraz w tle i białe hiacynty rozkwitające u stóp Jezusa? A może po prostu odczucie, że modlitwa była dla malarza czymś istotnym? 
Obraz fascynuje oglądających od 1906 roku, kiedy pierwszy raz wystawiono go w warszawskiej Zachęcie. Motyw był też stale obecny w duszy czesko-polskiego malarza, który co jakiś czas używał go w swoich dziełach. Zdobi także grób artysty w Szklarskiej Porębie. 
Vlastimil Hofman był przedstawicielem późnego okresu symbolizmu młodopolskiego. Urodził się 27 kwietnia 1881 w Karlinie koło Pragi jako syn Czecha Ferdynanda Hofmana i Polki Teofili z domu Muzyka. Do Krakowa przyjechał w 1889 roku, gdzie studiował malarstwo pod kierunkiem Jana Stanisławskiego, Jacka Malczewskiego i Leona Wyczółkowskiego. Studiował także w paryskiej École des Beaux-Art. Vlastimil Hofman był związany zarówno z polskim, jak i czeskim środowiskiem artystycznym. Był człowiekiem głęboko wierzącym, co wyraża jego twórczość. Tematy religijne ujmował najczęściej w postaci scen rodzajowych z życia wieśniaków. W okresie międzywojennym mieszkał i tworzył w Pradze, Paryżu i Krakowie. W czasie II wojny wraz z Legionem Czeskim dotarł aż do Jerozolimy. W 1946 r. wrócił do Krakowa i wkrótce osiadł w Szklarskiej Porębie, gdzie zmarł w 1970 roku. 
Jego przyjaciel Jan Sztaudynger pisał o nim tak: „Największym wrogiem Hofmana jest jego zaiste czeska pracowitość. Maluje on bez względu na porę dnia i roku. Bez względu na to czy ma, czy nie ma odpowiedniego modela. I przez to obok płócien natchnionych ma on na swoim koncie zapisanych wiele utworów słabszych i mniej udanych. Te płótna przysłoniły niejednemu z krytyków całokształt twórczości Hofmana i stały się przyczyną sądów dlań krzywdzących.”

Brak komentarzy: