Lament na św. Franciszka (tekst, muzyka i wykonanie Antonina Krzysztoń)
Gdzie się podziałeś Św. Franciszku
Kamracie wilka jaskółki
W jakiej dziś stronie i czyjej chacie
Szukasz schronienia przytułku
Idę na drogę i wypatruję
Podartej twojej kapoty
Mija mnie dumna twarz biskupa
I spada pieniądz złoty
Kiedyś widziano cię nad strumieniem
Kazałeś długo do ryb
Nikt cię nie słuchał tak wiernie
Podniosły łby i ogony
I płyną płyną płyną ławicą
Hosanna cicho śpiewając
Te które ponoć nie mówią
W błękitne łuski ich ciała
Gościniec pusty mętnieje rzeka
Ni psa z kulawą ni człeka
Wróć proszę bardzo Św. Franciszku
Na ciebie tak bardzo czekam
Idę na drogę i wypatruję
Podartej twojej kapoty
Mija mnie dumna twarz biskupa
I spada pieniądz złoty
Piękna pieśń Antoniny kojarzy mi się ze szczególnym miejscem na Pogórzu Przemyskim - kapliczką przy drodze z Huwnik do Przemyśla. Kapliczka pod wezwaniem świętego Franciszka - patrona przyrody, z serii kalwaryjskich. Wszak to franciszkanie opiekują się Kalwarią Pacławską.
Murowana, kryta blachą, z podcieniem wspartym na dwóch kolumnach, zbudowana na planie półkola.
W środku fabryczny gobelin z postacią Świętego i gipsowa figurka Franciszka w otoczeniu Madonn. "Błogosławiony jesteś między niewiastami" ;-) Jak zawsze pewien sprzeciw estetyczny budzą tandetne ozdoby i sztuczne kwiaty.
Wszelkie dysonanse łagodzi jednak otoczenie, pogórska buczyna, rozśpiewana ptakami na wiosnę, jesienią wyzłocona liśćmi. Gdzie jak gdzie, ale w dolinie Wiaru święty Franciszek jest na pewno u siebie. Jego prawo do obywatelstwa potwierdzają też braciszkowie w brązowych habitach, którzy od ponad trzech stuleci omadlają te wzgórza i pielgrzymów.
Modlą się też pewnie za mnie - włóczykija zauroczonego Pogórzem Przemyskim, który od czasu do czasu odrywa wzrok od cudnych habazi, kierując go w stronę wież świątyni Kalwaryjskiej Pani. I klęka pod kapliczką św. Franciszka prosząc go o opiekę. "Wróć proszę bardzo Św. Franciszku, na ciebie tak bardzo czekam"
Poniżej fragment wywiadu Judyty Syrek z Antoniną Krzysztoń (całość na stronie Katolik.pl)
W jednej z piosenek wołasz do świętego Franciszka i mówisz, że czekasz na niego. Dlaczego akurat na świętego Franciszka?
Trudno jest analizować coś, co było wiele lat temu, bo przez ten czas przebyłam już jakąś drogę, ale pamiętam, że czułam wtedy niezmierną bliskość jego osoby. Piosenka "Lament na św. Franciszka" powstała po przeczytaniu książki "Kwiatki św. Franciszka". Uważam, że zawiera ona przekaz, z którego wyłania się autentyczny obraz osoby świętego. Czytając, czułam sercem, że św. Franciszek był także taki, jakim opisał go autor. Franciszek był dla mnie pewną drogą do człowieka. Pokazał to, co wydaje mi się istotą spotkania z drugim człowiekiem, istotą tego, czego poszukuję w sobie, co naprawdę jest wartościowe i co jest sensem człowieczeństwa.
W św. Franciszku jest spokój, ciepło. Czy tego potrzebowałaś i poszukiwałaś w drugim człowieku?
W świętym Franciszku jest spokój, radość, ale jest też cierpienie. I na pierwszy rzut oka, te stany nie mieszczą się w sobie a nawet się wykluczają, ponieważ potocznie sądzi się, że albo człowiek jest szczęśliwy, albo cierpi. Natomiast w postaci św. Franciszka jedno współgra z drugim. Światło, które widzę w św. Franciszku - bo zawsze widzę go świetlistego i myślę, że każdy na swój sposób odbiera tego świętego, każdy może docierać do jakiejś nitki, która go z nim łączy - to światło miłości, w której trwał i całym sobą starał się żyć. Bezustannie żył w stanie miłości, przyjaźni i tym wszystkim obdarzał zarówno człowieka, jak i wszelkie stworzenie. To, jakim on jest w istocie, może będzie nam kiedyś dane zobaczyć.
Patronem od spraw miłosnych jest św. Antoni Padewski. Często zadawałam sobie pytanie, dlaczego nie św. Franciszek, bo kiedy myślę o nim, kojarzy mi się z miłością i przyjaźnią...
O św. Franciszku można powiedzieć, że jest patronem przyjaciół. On uczy nas przyjaźni, a sposób, w jaki to czyni, jest mi bliski. Ale przecież nie tylko św. Franciszek uczy nas przyjaźni.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz