Na północnym krańcu Pogórza Ciężkowickiego przy ruchliwej trasie E40 zobaczyć można tablicę zachęcającą do spożycia kilkudziesięciu (może już kilkuset?) rodzajów pierogów w "Gospodzie u Wiedźmy". Pierogi jak pierogi, chociaż ruskie faktycznie niezłe. Przy gospodzie można jednak ucieszyć oko oglądając mini skansen ozdobiony starannie wykonanymi lalkami, z których słynie Muzeum Lalek w Pilźnie. Gospoda u Wiedźmy w Lipinach jest właśnie filią tegoż muzeum. Zobaczyć tu można odtworzone z dużą pieczołowitością pogórzańskie chaty z charakterystycznymi ganeczkami i naczółkowymi dachami (bogatsze z kominami). Te biedniejsze (dymne - bez kominów) są dużo prostsze w formie.
Przed chatami starannie utrzymane grządki, na których tradycyjnie uprawiane warzywa.
Odtworzono także wiele budynków "użyteczności publicznej", których nie mogło zabraknąć w dawnej pogórskiej wsi. Jest więc młyn wodny z podsiębiernym kołem.Jest żydowska karczma z figurkami licznych gości.
Okazale prezentuje się kryty gontem dwór.
Reprezentowana jest też domowa chudoba w postaci krów, koni i kóz. Opiekę nad nimi sprawują piękne laleczki w ludowych strojach z przełomu XIX i XX wieku.
Wieś podobno wzorowana na Lipcach Reymontowskich (zbieżność nazw Lipce-Lipiny), klimat "miejscowości" jest jednak wyraźnie galicyjski. Warto co jakiś czas tam zaglądnąć, gdyż wioseczka stale się rozbudowuje. Przybyła na przykład miniatura synagogi z Bobowej.
Ciekawe są także roślinki w ogródkach. Można tu między innymi zobaczyć rutę, której panny nie chciały zbyt długo siać. Dziś w dobie singli zapomniano zarówno o rucie, jak też o powiedzeniu „Panna rutkę sieje”. Znaczyło ono tyle, że dziewczyna ciągle czeka na męża, gdyż wianki ślubne wito najczęściej z ruty, barwinka i z rozmarynu.
Obecne są też rośliny uprawne bardziej współczesne, aczkolwiek mało znane, jak na przykład karoczochy......czy też popularna (w postaci dodatków do różnych produktów) soja. Mam nadzieję, że jeszcze z klasycznym genotypem, a nie "Roundup Ready". Dzięki pracom firmy Monsanto, coraz więcej roślin użytkowych staje się odpornych na ten herbicyd, co pewnie ułatwia walkę z chwastami. Na pewno zaś przynosi spore zyski właścicielom patentów dzięki sprzedaży wiązanej (transgeniczne ziarno + środek ochrony roślin). Pytanie tylko czy człowiek jest także "Roundup Ready"?
2 komentarze:
Kojarzę ten zajazd, jechaliśmy na Dolny Śląsk, nie byliśmy tam, jednak zwrócił naszą uwagę oryginalny wystrój bramy wjazdowej. Ruty nie widziałam nigdy, chociaż zdarzało mi się podśpiewywać piosenki o "rucianym wianeczku".
Coś wariuje mi blogger, raz pokazuje mnie jako oberwatora, raz nie, raz jest nowy Twój wpis pokazany, raz nie, nie za bardzo wiem, o co chodzi, pozdrawiam serdecznie.
bardzo ładne to muzeum, a szczególnie podoba mi się staranność z jaką wykonano i zadbano o otoczenie każdego z domków, wygląda to wszystko bardzo autentycznie!
Prześlij komentarz