Strony

poniedziałek, 3 października 2011

Modlitwa jesienna

Którejś jesieni i ja odejdę 
w podmuchu wiatru tuż za liśćmi 
niech tylko sen ten najważniejszy 
do końca spełni się i wyśni 

Powstawszy z ściółki próżnych dążeń 
wśród deszczu złota bukowego 
pójdę odnaleźć pełnię Prawdy 
za horyzontem realnego 

Po spochmurniałej mapie nieba 
traktem tyczonym przez żurawie 
wrzosom, żołędziom i kasztanom 
ucieknę po spłowiałej trawie 

Gdy wezwiesz mnie wraz z jaskółkami 
niech wdzięczny będę i radosny 
w jesiennej piosnce chcę Cię prosić 
poprowadź mnie do nowej wiosny 

Więc nie od nagłej niespodzianej 
nie z suplikacji me błaganie 
ale od wiecznej, niepotrzebnej 
i beznadziejnej zbaw mnie Panie 

I nie wśród olszyn poszarzałych 
spośród porannych mgieł welonów 
lecz wtedy kiedy dzień opada 
jak rubinowe liście klonów

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

Pięknie jesienny wiersz. Dziękuję. m. j.

Stanisław Kucharzyk pisze...

Dziękuję za miłe słowa