Huty szkła (G.H.) w okolicach Birczy w połowie XIX wieku |
Odpady spotykane zwykle na huciskach |
Huta Łodzińska - hucisko było po drugiej stronie potoku (po lewej) |
Hucisko odwiedziłem w przedwiosennym styczniu. Niestety błąkałem się w lesie na zachód od prawdopodobnej lokalizacji huty, podziwiając pokaźne dziury w lesie pozostałe po eksploatacji piaskowców z płytkich pokładów prawdopodobnie na potrzeby produkcji szkła.
Czy tutaj pozyskiwano piaskowiec do łodzińskiej huty szkła? |
Sama huta była zlokalizowana mniej więcej w centrum polany po prawej (zachodniej) stronie bezimiennego potoku, w sąsiedztwie istniejących zabudowań. Czy do dziś zachowały się jakieś ślady terenowe w postaci szlaki, stłuczki czy innych odpadów hutniczych - odpowiedź na to pytanie wciąż czeka na odkrywcę ;-)
Widok na dawny przysiółek Chomińskie - hucisko w lesie po prawej |
Huta szkła w Korzeńcu położona była w przysiółku Chomińskie. Właściciel Adam von Kowalski. Należy tu zauważyć, że o ile właścicielem huty był podobnie jak w przypadku Łodzinki trzymający władzę dziedzic dóbr tabularnych, to dzierżawcą, a zapewne również pomysłodawcą, organizatorem produkcji i finansującym był izraelita Rafael Mörfel, ten sam co w Łodzince. Czyli obie podbirczańśkie huty były praktycznie w jednym ręku. Wyposażenie skromne, tylko jeden piec. Personel huty: 1 majster, 4 czeladników, 1 pisarz, 4 robotników. Surowce zużyte w 1855 roku: 288 cetnarów (16,1 ton) piasku oraz 84 cetnarów (4,7 tony) sody, po 72 cetnary wapna i cetnary popiołu 4,0 ton), 12 cetnarów soli (0,7 ton). Przy produkcji zużyto rocznie 480 klaftrów drewna (ok. 1,7 tys. m³ drewna). W 1855 roku manufaktura wyprodukowała 2400 tafli szkła, rok wcześniej produkcja była mniejsza (800 pojemników szklanych i 1200 tafli szkła).
Hucisko w Korzeńcu |
Hucisko odwiedziłem wczoraj. Tym razem większych wątpliwości nie było, gdyż NMT na Geoportalu pokazuje wyraźne ślady nad potokiem gdzie wg historycznych map ulokowana była huta. Wizja terenowa przyniosła początkowo pewne rozczarowanie. Liczyłem, że sąsiadujący z hutą potok będzie wprost usiany szklanymi artefaktami, a były w nim jedynie nieliczne współczesne śmieci. Dopiero na bocznym dopływie odnalazłem niewielką odkrywkę ukazująca przekrój przez fragment przemysłowego wysypiska.
Po lewej widoczna szlaka po produkcji szkła |
Klasyka lecz w skromnych ilościach - zeszkliwione bryły piaskowca, resztki cegły, żużel, krople masy szklanej. Eksploracja widocznych na NMT nierówności terenu w postaci czterech sporych kopczyków porośniętych młodymi drzewami i krzewami początkowo nie przyniosła większych rewelacji. no może z jednym wyjątkiem kolejnego na Pogórzu Przemyskim stanowiska koralóweczki śluzowatej.
Na jednym z kopczyków czekało mnie jednak ciekawsze znalezisko w postaci pięknie zachowanego fragmentu pieca hutniczego.
Relikt w postaci kamiennego rowka o wymiarach 1,5 metra długości, 0,4 metra szerokości i 0,5 metra głębokości. Mój zachwyt wzbudziły niebieskawo zeszkliwione ścianki, wypełnione ściółką bukową. Nie jestem pewny czy jest to fragment paleniska, czy też inny element pieca na pewno jednak działała tu bardzo wysoka temperatura.
7 komentarzy:
O rzut kamieniem od tych dwóch lokalizacji podanych przez Pana leży miejscowość Huta Brzuska. Czy jej nazwa także nawiązuje do hutnictwa szkła?
Na Chomińskie warto jest się wybrać i "rozglądnąć" w koło. Jest tam bardzo "landszaftowo" - zwłaszcza późną jesienią jak lasy płona pastelami.
Tak owszem, tylko Huta Brzuska jest starsza i w połowie XIX wieku już nie funkcjonowała. Powstała w XVIII wieku, jako osada robotników pracujących w hucie szkła w Brzusce. Na mapie z połowy XIX wieku, której fragment pokazałem na początku postu, w północnej części Huty Brzuskiej pojawiają się toponimy "Stara hutta" i "Za starą huttą". Brak jest natomiast znaczka G.H. co sugeruje, że huta szkła już nie działała (brak też informacji w ówczesnych inwentarzach.
Świetna przygoda, takie poszukiwania śladów w lesie - a znając takie miejsca, nie mniej wyczerpująca niż poszukiwania w dżungli - choć zapewne mniej medialna ;)
Aż sobie przeliczę (jak znajdę dane na temat zużycia gazu w procesie wytopu szkła) jaka metoda jest bardziej opłacalna energetycznie.
Swoją drogą ciekawa kwestia z tym pozyskiwaniem piasku do wytopu, zawsze sadziłem że wytapiano szkło tutaj z racji na łatwość w pozyskaniu opału, a nie substratów procesowych, tymczasem przecież można pozyskać piasek z piaskowca... hmmm kolejna ciekawostka.
Jakoś lubię sobie jakiś mniej lub bardziej oczywisty cel wędrówek obrać ;-) Co do wykorzystania piaskowców do produkcji szkła to już dzieło: Rozmowa o sztukach robienia szkła, palenia potaszow i topienia zelaza : stosuiąca się do materyałow, lasow, rud i zwyczaiow krajowych i ich dobrego zarządzenia : miana między wielmożnym Podstolim possessorem i panem Wiadomskim doświadczonym w tych sztukach : dla pożytku krajowego nowowydana. Cz. 1 z 1785 roku wspomina o tym tak: "Ten kamień przepaliwszy dobrze w piecu takim, w którym jest krata żelazna zamiast czerynu, i sklep, położywszy go na kracie pod tą, ogień rozpalić mocny i dopóty go utrzymywać, aż kamień będzie czerwony, dopiero go ostudzić i zimny położyć w korycie. Kamień ten ma to do siebie, że gdy się jego klej spali, jest kruchy, i drewnianemi bijąc go stępami łatwo się w piasek obraca, a ten jest bardzo dobry, czysty, i wszystkie własności dobrego piasku i do szkła sposobnego ma w sobie. Ten mówię piasek trzeba przesiwać na miejscu gdzie wiatr wieje, żeby kurz z niego, którego nabrał w przepalaniu, wyleciał, po tym go schować do zaprawy szkła."
Z kolei młodsza huta szkła z końca XIX wieku była w Jamnej Górnej
Trzeba wiedzieć, czego się szuka, a przede wszystkim umieć wypatrzeć ślady czy pozostałości:-) często wybieramy drogę powrotną do domu przez Hutę Łodzińską, a zwłaszcza teraz, kiedy zamknięta jest droga na Birczę z powodu remontu mostu, a właściwie budowy nowego; droga wielce urokliwa od samego skrętu z głównej, przy cerkwisku i cmentarzyku, a potem łąki w całej krasie, warto obejrzeć się do tyłu, bo widoki na wschód chyba ładniejsze, niż przed autem; pod koniec lata całe łany czarcikęsów, łąka w niebieskościach:-) udało nam się latem wjechać na wzgórze Jaworów, to ci dopiero miejscówka widokowa, aż po Chomińskie:-) dzięki Twoim wędrówkom terenowym i poszukiwaniom odsłania się coraz więcej historii tych miejsc, niezwykle ciekawych, co zawsze skrupulatnie przekazuję mojej drugiej połowie:-) pozdrawiamy serdecznie.
Mario zawsze miło Cię gościć. Jechałem raz tym grzbietem nad Hutą Łodzińską i istotnie widoki piękne bywają. Mam typ miejsca gdzie mogła być ta huta z XVIII wieku i może jak jeszcze trochę las się ogołoci to się wybiorę. A jeśli przed śniegiem nie zdążę to może wiosną ;-) Pozdrowienia dla Was serdeczne :-)
Prześlij komentarz