Strony

poniedziałek, 9 kwietnia 2018

Leszczyny miedziane czy malachitowe?

Leszczyny to niewielka popegeerowska wioseczka zagubiona wśród lasów Pogórza Przemyskiego, za to z zachowaną drewnianą cerkiewką grekokatolicka pw. św. Mikołaja z 1886 roku i z widokiem na kalwaryjski klasztor klik>

Bywałem tu dawnymi czasy, ale w czas wiosny, gdy przydrożne skarpy niebieszczą się przylaszczkami, miło pobłąkać się w znajomych chaszczach.
Zwłaszcza, że cel nowy - odnalezienie stanowiska dokumentacyjnego pod nazwą „Margle miedzionośne” obejmującego odsłonięcie "margli baczyńskich, miejscami okruszcowanych miedzią w korycie oraz prawym brzegu potoku Sopotnik". Zgodnie z rozporządzeniem rr 4/09 Wojewody Podkarpackiego z dnia 26 stycznia 2009 r. w sprawie ustanowienia stanowiska dokumentacyjnego klik>  celem ustanowienia stanowiska jest "ochrona odsłonięcia geologicznego ukazującego profil eoceńskiego fliszu wapiennego, na który nasunięta jest łuskowo dolna kreda kolejnej ku SW łuski."
Teoretycznie w rozporządzeniach podawane są współrzędne  geograficzne, więc teoretycznie sprawa prosta GPS i jak po sznurku. Z doświadczenia wiem jednak, że namiary z dokumentów oficjalnych bywają poprzesuwane nawet po kilkaset metrów. Dużo lepiej wydaje się wyglądać sprawa w Centralnym Rejestrze Form Ochrony Przyrody klik>. Wiedziony tymi namiarami trafiłem na wychodnię fliszu wapiennego z marglami fukoidowymi z charakterystycznymi ciemnymi smugami klik>. Natomiast wyglądu margli baczyńskich i to jeszcze okruszcowanych miedzią, jakoś nie potrafiłem sobie przedstawić.
Roślinność potwierdzała wapienne podłoże, bo i zanokcica skalna...
... jak też paprotnik kolczysty, lubią takie miejsca, ale czego właściwie mam szukać?Charakterystycznych w barwie skupień miedzi rodzimej, takich jak w Monastercu klik> pod Sobieniem klik>? Czy też może któregoś z  kilkunastu minerałów tworzonych przez metal cypryjski (łac. cyprum aes)?
Moja "głęboka" wiedza geologiczna nie wskazywała, któreż to z form cuprum można znaleźć we fliszu karpackim. 
Miedź widuję najczęściej w formie rurek CO i mają one charakterystyczną miedzianą barwę, a więc może to jest to okruszcowanie? Wygląda ładnie, ale to chyba raczej jakieś naloty żelaziste.
Skałek coraz więcej jednak ten jar to nie Sopotnik, ale jego prawobrzeżny dopływ, więc może to nie tu?
A над Землею бушует весна klik>- kwitną żywce gruczołowate, pasożytnicze łuskiewniki różowe,  ziarnopłony puszczają listki.
 A skałek przybywa. Tutaj bardziej łupkowate, ale też wyraźnie z CaCO3. Stanowisko miało mieć około 16 metrów długości, a wąwozik ciągnie się już ponad 200 metrów.
Wreszcie koniec jaru, odwrót do Sopotnika i kontrola 200 metrowego odcinka powyżej wskazań GPS. Skałek też nie brakuje, ale żeby były jakieś wyjątkowe? Zbieram trochę ładniejszego gruzu, żeby go w domu szczegółowe obejrzeć, plecak coraz cięższy ;-)
Wodospadziki, progi skalne, wszędzie margiel, gdzieniegdzie piaskowiec. Kamyki szare, białe, rdzawe, jak to na Pogórzu Przemyskim, jak dla mnie standard płaszczowiny skolskiej.
Tyle, że całkiem ładne, niektóre zwłaszcza te obmyte przez wodę, błyszczące jak klejnoty. A może nie miedzianych barw powinienem szukać, ale zielonkawej, spatynowanej miedzi takiej jak na dachu przemyskiej Katedry? Już wcześniej chodziło mi to po głowie, ale zielonych kamyków też nigdzie nie widziałem. 
Nagle jest ciemny kamień z jakąś dziwną białawo-zielonawą polewą i takimiż plamami. Ma to coś wspólnego z miedzią? A może to po prostu odpad z jakiejś dawnej huty leśnego szkła klik>? Raczej nie, bo miękkie, daje się zarysować nożem, a szkliwo jest przecież dużo twardsze. W domu doczytuję artykuł "Malachit, chryzokola i galena z czerwonych łupków z Trójcy (og) formacji pstrych łupków (fm) w jednostce skolskiej" klik>.  A tam stoi W jednostce skolskiej dotychczas było jedynie wzmiankowane występowanie malachitu z okolic Dynowa. Znane są również naloty malachitu z górnoeoceńskich margli z rejonu Rybotycz, reprezentujących tzw. fację baczyńską (Kotlarczyk 1988), a wyróżnionych jako margle z Nowych Sadów w obrębie najwyższej części formacji hieroglifowej... Malachit uwodniony węglan miedzi Cu2[(OH)2 |CO3], krystalizuje w układzie jednoskośnym. Często zawiera domieszki Zn, Ca lub Si. Nazwa jego wywodzi się od starogreckiego słowa malwa. ... Najstarsze polskie nazwy malachitu to: malakita czyli zwąglona miedź, zielona ruda miedzi, miedniak zielony, czy wreszcie ślazowy kamień. Ta ostatnia, roślinna nazwa nawiązuje do greckiego źródłosłowu, gdyż rodzina Ślazowate to inaczej Malvaceae. Młode liście tych roślin mają właśnie malachitową barwę i wypukły relief pomiędzy ciemniejszymi żyłkami nerwów, czym przypominają nerkowate skupienia. 
źródło: http://polishnews.com/magiczny-malachit
Mało przypomina malachitowe wyroby jubilerskie, ale kto wie?
Znalezisko po rozłupaniu - w strukturze zielonkawego margla widać coś co wydaje mi się nalotem malachitu.
A tu wypreparowane kilkumilimetrowe okruszki, które zdały mi się tymże półszlachetnym kamieniem.

3 komentarze:

Beskidnick pisze...

I kolejna ciekawostka! W taki teren najlepiej jest zabrać ze sobą przenośnego geologa, musi być lekki i mieścić się w plecaku, szczerze mówiąc nie znam nikogo takiego ;)
Znalazł się malachit czy nie, na pewno warto było poszukać, bo tereny piękne.
A swoją drogą nie miałem pojęcia o tych źródłosłowach.

Stanisław Kucharzyk pisze...

Tak owszem przydałby się jeszcze mykolog, briolog, lichenolog i entomolog (o tych to co najmniej kilkunastu bo to jedne na chrząszczach się zna a drugi na motylkach ;-).
Za docenienie walorów Pogórza Przemyskiego dziękuję :-)

Beskidnick pisze...

Jak łazikowałem z akademckim kołem PTTK to zawsze znalazł się student lub wykladowca który pewne kwestie omawiał na miejscu. Masę wiedzy wtedy człowiek łyknął.