Strony

poniedziałek, 11 lipca 2016

Lacko - tragiczna Salina


Niespełna cztery kilometry od Paportna klik>, przy obecnej polskiej granicy znajduje się dawna kopalnia soli Salina-Lacko. Założona w pierwszej połowie XVI wieku i zarządzana przez rodziny Herburtów, Czuryłów, Krasińskich i Lubomirskich. Ponieważ w kolejnych szybach wypływ solanki stopniowo malał, kopano kolejne i tak na obszarze 4 morgów (niespełna 3 ha) powstało ponad 100 otworów. W 1775 r. salinę wykupił rząd austriacki i od tej pory funkcjonowała jako własność kameralna. Za czasów austriackich funkcjonowało 9 szybów, przy czym najgłębszy zwany "Błogosławieństwem" lub "Franciszka Merka" liczył 54 sążni (około 100 metrów) głębokości. Kopalnia zatrudniała 70 robotników. Po odzyskaniu przez Polskę niepodległości produkcję nadal rozwijano. Według Przeglądu Górniczo Hutniczego z 1927 roku: Salina składała się z wówczas z kopalni, służącej do produkowania sztucznej solanki, oraz warzelni. Kopalnia posiadała dwa szyby, z których jeden sięgał głębokości 266 m i sztolnię o długości 180 m.
źródło: https://www.flickr.com/photos/dobromyl_city/6319213892
Salina podzielona była na 6 poziomów. Na 3 dolnych poziomach odbywało się ługowanie złoża solnego w 5 ługowniach. Ogólna długość chodników w kopalni wynosiła około 14 km. Warzelnia posiadała cztery panwie o ogólnej powierzchni około 245 m2, zaopatrzone w odpowiednie susznie. Zdolność wytwórcza warzelni wynosiła 12 000 ton rocznie. Produkcja soli warzonej wynosiła w roku 1926 - 8 230 ton o wartości rynkowej przeszło 1,5 miliona złotych, zaś wielkość zatrudnienia to przeciętnie 111 ludzi. Dla porównania największa polska kopalnia soli w Wieliczce produkowała wówczas ponad 110 000 ton soli rocznie.
Tu mieścił się zarząd lackich salin - budynek z wieżyczką widoczny w centralnej części pierwszego zdjęcia.
Po wybuchu drugiej wojny światowej San stał się rzekę graniczną między Generalną Gubernią, a ZSRR, tak więc okolice Dobromila znalazły się w zarządzie Rosjan. Przez dwa lata zgodnej współpracy Hitlera i Stalina władza radziecka rozkwitała także w okolicach Przemyśla a więzienia wypełniały się "wrogami ludu".
Przemyśl. Punkt wymiany towarowej między ZSRR a Rzeszą
źródło http://www.nac.gov.pl/
22 czerwca 1941 r. przyjaźń bratnich totalitaryzmów dość gwałtownie się zakończyła, zaś główną troską NKWD okazały się nie frontowe klęski, lecz to że więźniowie polityczni mogą odzyskać wolność. 24 czerwca szef NKWD, Ławrientij Beria, polecił rozstrzelać wszystkich więźniów skazanych za "działalność kontrrewolucyjną", "sabotaż gospodarczy", "dywersję" i "działalność antysowiecką". W końcu czerwca 1941 roku NKWD wymordowało w więzieniach około 15 tys. więźniów, a na szlakach ewakuacyjnych dalszych 20 tysięcy. Akcję likwidacji niepewnego elementu przeprowadzono nawet w małych miejscowościach takich jak Borynia klik>
Szczególnie tragicznie na mapie zbrodni zaznaczyła się Salina-Lacko. Od 22 do 27 czerwca zbrodniarze spod znaku czerwonej gwiazdy wymordowali tu w okrutny sposób kilkaset osób narodowości polskiej i ukraińskiej (strona ukraińska mówi się nawet o 3,5 tys zamordowanych). Więźniowie ginęli od uderzeń żelaznym młotem w tył głowy. 
Ciała zabitych wrzucano do szybów solankowych. Do tej potwornej mogiły przywożono żywych i martwych więźniów z Przemyśla, Dobromila i okolic. 
Wlot szybu solankowego
Po zajęciu terenu przez hitlerowców i Słowaków z Rýchlej Skupiny zbrodnia została ujawniona i propagandowo nagłośniona podobnie jak później mord katyński. 
Pogrom Żydów w Salinie Lacku
źródło - praca Martina Lacko - Dotyky s boľševizmom (Dokumenty spravodajstva slovenskej armády 1940 – 1941
Do  prac ekshumacyjnych zwłok z szybu solnego zostali zmuszeni miejscowi Żydzi. Kiedy zadanie wykonali, zamordowano ich w tym samym miejscu i zwłoki wrzucono do szybu solankowego. Nie jest do końca jasne kto dokonał tego mordu - Niemcy, Słowacy czy miejscowi mieszkańcy z zemsty za działania tzw. "Żydokomuny" (patrz praca Martina Lacko - Dotyky s boľševizmom (Dokumenty spravodajstva slovenskej armády 1940 – 1941) . 
Po wojnie mord z oczywistych względów stał się tematem tabu, a kopalnia soli pracowała jeszcze do 1954 roku. Później utworzono tu sanatorium przeciwgruźlicze i ośrodek wypoczynkowy dla lwowskich zakładów pracy funkcjonujące do końca lat osiemdziesiątych. 
Po powstaniu państwa ukraińskiego budynki dawnej saliny i sanatorium popadły w ruinę, zaś miejsce zbrodni zamieniono w swoisty memoriał gdzie odbywają się rocznicowe obchody. 
Wybudowano tu między innymi ekspresyjny pomnik mający wyobrażać człowieka wrzucanego do szybu solankowego. 
Od 2011 roku dzięki staraniom księdza Jacka Waligóry (autora książki „Zapomniana zbrodnia w Dobromilu-Salinie”) w uroczystościach rocznicowych uczestniczy w również strona polska. 
Jest rzeczą chwalebną, że młodym państwie ukraińskim upamiętnienie ofiar tej zbrodni stało się elementem budowania tożsamości narodowej. 
Kryjówka-Muzeum UPA na trasie memoriału w Salinie
Dla Polaków jest jednak rzeczą tragiczną, że dochodzi tu jednak do kuriozalnego mieszania historii i niedopuszczalnego mitologizowania działalności UPA. Jaki związek z tragedią Saliny z 1941 roku, ma ta zbrodnicza formacja zbrojna stworzona przez OUN pod koniec 1942 roku? Osobiście odebrałem to tak jakby do szybu w Lacku wrzucono dziś jeszcze ofiary rzezi wołyńskiej i czystek etnicznych dokonanych przez UPA w Małopolsce Wschodniej.
Dzisiejsza Ewangelia pyta: A kto jest moim bliźnim? (Łk 10, 25-37). Jeśli nie przyjmiemy Jezusowej odpowiedzi, jeśli z grona bliźnich wykluczymy Rosjan, Ukraińców, murzynów, ateistów, lewaków, katoli, starców itd., jeśli nie uszanujemy podstawowego prawa istot ludzkich do życia, to cóż szyby w Lacku czekają - parę warstw się tam jeszcze zmieści.

17 komentarzy:

makroman pisze...

Nie miałem pojęcia o tym miejscu i jego historii - dzięki za naukę, zapamiętam.

Anonimowy pisze...

Bardzo ciekawe i starannie przygotowane wpisy , dużo wnoszące do wiedzy o historii naszego regionu .Autor wykazuje się dużo dociekliwością i ma niewątpliwą żyłkę odkrywcy . Wydaje się ,że powinny zostać zebrane i wydane w formie książkowej , wydawca na pewno by się znalazł . Pozwoliło by to na dotarcie do większej liczby odbiorców.

makroman pisze...

Podpisuję się. Coś w typie niekonwencjonalnego przewodnika, dystrybucja np przez punkty IT, PTTK itp.

Stanisław Kucharzyk pisze...

Dziękuję za ciepłe słowa - zachęcają do dalszej pracy. Forma blogowa ma jednak wiele zalet, których wydawnictwo książkowe nie jest w stanie zapewnić (odsyłacze, mnogość fotografii, interaktywna mapka, łatwa selekcja tematyczna, możliwość stosowania niejednorodnej formy postów co w wydawnictwie zwartym jest nie do przyjęcia itd.)

Anonimowy pisze...

"Jest rzeczą chwalebną, że młodym państwie ukraińskim upamiętnienie ofiar tej zbrodni stało się elementem budowania tożsamości narodowej. Dla Polaków jest jednak rzeczą tragiczną, że dochodzi tu jednak do kuriozalnego mieszania historii i niedopuszczalnego mitologizowania działalności UPA. Jaki związek z tragedią Saliny z 1941 roku, ma ta zbrodnicza formacja zbrojna stworzona przez OUN pod koniec 1942 roku? Osobiście odebrałem to tak jakby do szybu w Lacku wrzucono dziś jeszcze ofiary rzezi wołyńskiej i czystek etnicznych dokonanych przez UPA w Małopolsce Wschodniej".

Ów element upowski wpisuje się przecież także w proces budowania tożsamości ukraińskiej - o którym tak pozytywnie się Pan wypowiada. Bo proszę wyjść poza ciasny horyzont oceny sytuacji z punktu widzenia partykularnie polskiego i spojrzeć na problem w szerszym kontekście. UPA to nie tylko rzeź wołyńska, to także - a w chwili obecnej przede wszystkim, heroiczny opór stawiany Sowietom - co w kontekście toczącego się pojedynku z Rosją ma swoją jednoznaczną wymowę. I oczywiście takie budowanie świadomości narodowej może razić swoim dydaktyzmem, subiektywizmem i topornymi uproszczeniami - ale przecież to problem uniwersalny, dotyczący nie tylko Ukraińców. Polacy - na przykład - są narodem dojrzalszym, mającym - zdawałoby się - proces budowania swej tożsamości narodowej za sobą, a jednak - przykład z ostatnich dni - padł pomysł żeby na uroczystościach poświęconych Powstaniu Warszawskiemu odczytywać apel smoleński. Jaki jest związek między jednym a drugim (katastrofa smoleńska) zdarzeniem? Na marginesie - od biedy, na siłę, zafunkcjonowanie tego elementu upowskiego można usprawiedliwić faktem, iż w szybach solankowych Lacka zginęło wielu Ukraińców - sympatyków ideologii OUN - której UPA w pewnym momencie stała się zbrojnym ramieniem.

Pozdrawiam,

Artur Ziaja

Stanisław Kucharzyk pisze...

Panie Arturze cieszę się, że Pan znów zawitał. Moim zdaniem co do UPA to na dzień dzisiejszy wszystko świadczy o tym, że to główne dowództwo wydało rozkaz ludobójstwa Polaków, czyli zaciągnęło winę zbiorową. Z tego względu należy uznać organizację za zbrodniczą, podobnie jak Waffen-SS, które też bohatersko walczyło z sowietami.

Anonimowy pisze...

"Moim zdaniem co do UPA to na dzień dzisiejszy wszystko świadczy o tym, że to główne dowództwo wydało rozkaz ludobójstwa Polaków, czyli zaciągnęło winę zbiorową. Z tego względu należy uznać organizację za zbrodniczą, podobnie jak Waffen-SS, które też bohatersko walczyło z sowietami".

Problem rzezi wołyńskiej należy widzieć w szerokim kontekście, w perspektywie "długiego trwania" historycznego i w takim ujęciu jawi się ona jako kolejna "hajdamaczyzna" będąca odpowiedzią na represyjna politykę polskiej władzy, polskiego pana, polskiego księdza i Żyda będącego w kooperatywie z tymi ostatnimi. To taka "rabacja", tylko ukraińska. Dziwi mnie, że nikt nie opracował jakiegoś studium komparatystycznego tych dwóch zdarzeń. W każdym razie nie jest mi takowe znane. Proszę pamiętać, że w okresie kilkusetletnich relacji polsko - ruskich(ukraińskich) to ta druga strona była zdecydowanie bardziej prześladowana przez tę pierwszą niż na odwrót. Więc ta druga strona, gdy miała okazję - brała odwet. Jeszcze w 1938 r. w Polsce celowo, z inicjatywy i z udziałem czynników państwowych, zniszczono 120 cerkwi prawosławnych między innymi na Wołyniu południowo - zachodnim (przeciwko czemu - nota bene - protestował także abp Szeptycki). Kto sieje wiatry zbiera burze. Maria Dąbrowska tak to skomentowała: "Na Wołyniu ma być zastosowana wobec Ukraińców polityka pruska, policyjno - eksterminacyjna, taka jaka była w Poznańskiem w czasach niewoli. Bóg ciężko za to Polskę ukarze". Wygląda na to, że rok później zaczął karać. Czy MD była nawiedzoną wizjonerką? Ależ skąd po prostu zdroworozsądkowo rozumowała.

Pozdrawiam,

AZ

Stanisław Kucharzyk pisze...

Co do porównania rabacji i rzezi wołyńskiej to zgodzę się, że jest dużo wspólnych elementów - między innymi w okrucieństwie zbrodni. A i metody zabijania jakby podobne. Analizując to wydarzenie zawsze zwracało moją uwagę to dlaczego rabacja zakończyła się na ziemi sanockiej (czyli na terenie chłopa polskiego), a nie sięgnęła na sąsiednie powiaty zamieszkiwane głównie przez Bojków. Teoretycznie kontrast i konflikt był tam większy. Jeśli zgadzamy się z tym podobieństwem to raczej nikt normalny dzisiaj nie chce gloryfikować Jakuba Szeli i nawet w słusznie minionej epoce, poza jednostkowymi przypadkami ta postać rzadko była stawiana jako wzór bojownika rewolucyjnego. Co do obecnej gloryfikacji UPA obawa jest jedna czy mitologizacja tej organizacji nie prowadzi wprost do gloryfikacji zbrodni jako takiej? Mały przykład z ukraińskiej książeczki dla dzieci - oczywiście książeczka pokazuje rycerskich wojaków, ani słowa o zarzynaniu piłami. Ale jak dziecko się nauczy, że byli to rycerze bez skazy to może później łatwo zaakceptuje, że widły i siekiera to rycerski oręż? http://v-rk.com/wp-content/uploads/2015/08/11954821_10204808463522050_8026243006431600645_n.jpg

Stanisław Kucharzyk pisze...

Niedawno wyszły nowe przygody Alarmika i jego przyjaciół bo tak nazywa się ten "superbohater"
http://kryivka.net/books/prygody_alyarmyka_ta_yogo_druziv/

Anonimowy pisze...

"Co do obecnej gloryfikacji UPA obawa jest jedna czy mitologizacja tej organizacji nie prowadzi wprost do gloryfikacji zbrodni jako takiej? Mały przykład z ukraińskiej książeczki dla dzieci - oczywiście książeczka pokazuje rycerskich wojaków, ani słowa o zarzynaniu piłami".

Mitologizacja postaci, czynu czy organizacji zachodzi według określonych i uniwersalnych reguł. I trudno jest wymagać od Ukraińców stawiających monument z brązu Petlurze, siczownikom czy upowcom - aby postępowali obiektywniej od innych nacji. Historycy, którzy nie boją się spojrzeć prawdzie w oczy, przyjmują, iż chłopi polscy przyczynili się bezpośrednio do śmierci 100 - 250 tysięcy Żydów podczas okupacji - zabijając ich, donosząc na nich Niemcom, bądź też chwytając ich i przekazując w ręce Niemców. Fenomen ów świetnie opracował w mikroskali, na przykładzie powiatu Dąbrowa Tarnowska, prof. Grabowski w książce "Judenjagd. Polowanie na Żydów 1942 - 1945". Włos się jeży na głowie i ciarki chodzą po plecach jak się czyta tę drobiazgową relację (opartą na doskonałym materiale źródłowym) z owego polowania. I sądzi pan, że w książeczkach dla polskich dzieci coś będzie o tym, szczególnie gdy polska Minister Edukacji ma problem z wiedzą na temat tego kto dokonał pogromu w Jedwabnem? Będzie w owych książeczkach o wyjątkach takich jak rodzina Ulmów, wyjątkach, które będzie się sprzedawało jako regułę. Tak więc nie żądajmy od Ukraińców więcej niż od nas samych.

Pozdrawiam,

AZ

Stanisław Kucharzyk pisze...

Panie Arturze mam wrażenie, że mijamy się w fazie. Nie wiem ilu polskich Żydów zginęło w sposób pośredni czy bezpośredni z rąk Polaków. Zakładam, że niemało, ale to były decyzje i działania konkretnych grup, oddziałów i osób, a nie skutek oficjalnej polityki polskiego państwa podziemnego czy AK. Podobnie było w przypadki polskich mordów na Ukraińcach. Te konkretne grupy, oddziały i osoby należy wskazać i potępić. W przypadku UPA jest inaczej - to cała organizacja jest winna zbrodni na ludności cywilnej i należy ją potępić. Natomiast część bojców UPA (być może nawet większość) jest bez winy. Tak to widzę.

Anonimowy pisze...

"W przypadku UPA jest inaczej - to cała organizacja jest winna zbrodni na ludności cywilnej i należy ją potępić. Natomiast część bojców UPA (być może nawet większość) jest bez winy. Tak to widzę".

Widzę to trochę inaczej. Należy potępić tych upowców którzy dopuścili się zbrodni, nie potępiając całej organizacji - bo przecież było wielu upowców, którzy - jakkolwiek walcząc ze strukturami polskiego państwa podziemnego - nie dopuścili się zbrodni. Per analogiam. Jest teraz "faza" na żołnierzy wyklętych. Czy uważa Pan iż należy hurtowo potępić NSZ za to, iż spora część enszetowców kolaborowała z Niemcami (Brygada Świętokrzyska) i dopuściła się licznych zbrodni na przeciwnikach politycznych? Nie byłoby to wskazane i logiczne. Należy potępić tych enszetowców którzy na to zasłużyli swoją naganną postawą - nie potępiając całej organizacji, zrzeszającej także żołnierzy, którzy niczym się nie splamili.

Na marginesie. Wydarzenia na Wołyniu, a później także na terenie Galicji Wschodniej w wielu przypadkach przybrały charakter ludowego powstania - żakerii, nad którym czynniki kierownicze OUN - UPA nie sprawowały do końca kontroli. Bardzo duża część ofiar rzezi wołyńskiej padła nie z rąk kadrowych żołnierzy UPA ale członków tzw. "Samoobronnych Kuszczowych Widdiłów", nad którymi OUN sprawowało co prawda kontrolę ale znacznie luźniejszą niż w przypadku UPA

Pozdrawiam,

AZ

Stanisław Kucharzyk pisze...

Co do "fazy" na żołnierzy wyklętych to niestety zdarza, się że niekiedy robi się bohaterów ze zwykłych bandytów. Co do NSZ słabo znam sprawę. Sama współpraca z Niemcami według mnie nie stanowi przyczynku do potępienia. UPA zasługuje na potępienie ze względu na rozkaz wydany przez najwyższe dowództwo dokonania czystek etnicznych. Było to zresztą prostą konsekwencją ideologii nacjonalistycznej promowanej przez OUN-B
"Не завагаєшся виконати найбільший злочин, якщо цього вимагатиме добро Справи" Декалог українського націоналіста . Treść 7 "przykazania" została propagandowo złagodzona ale jego interpretacja była niezmienna dla dobra Ukrainy możesz zabijać w okrutny sposób dzieci i kobiety z wrogich narodów.

Anonimowy pisze...

"UPA zasługuje na potępienie ze względu na rozkaz wydany przez najwyższe dowództwo dokonania czystek etnicznych. Było to zresztą prostą konsekwencją ideologii nacjonalistycznej promowanej przez OUN-B". Nie było rozkazu wydanego przez najwyższe dowództwo? Za rzeź wołyńską odpowiada Dmytro Klaczkiwski - wysoki funkcjonariusz OUN i UPA, z końcem 1943 r. dowódca północnego odcinka UPA - ale trudno jego i jego sztab uważać za główne dowództwo. Warto nadmienić w tym miejscu, iż "główny dowódca" UPA i OUN Stefan Bandera w czasie rzezi wołyńskiej siedział w niemieckim obozie koncentracyjnym. Tak więc można i należy obciążyć odpowiedzialnością część UPA - według schematu który poprzednio zasugerowałem, nie potępiając całej organizacji. Bo przecież w czasie gdy jedni upowcu dokonywali zbrodni, inni walczyli z Sowietami i jako tacy - de facto - osłabiali głównego wroga Polski. W 1946 r. sytuacja jak wyżej stała się n tyle oczywista dla jednej i drugiej strony, ze AK - WIN i UPA razem uderzyły w maju na Hrubieszów - walcząc z polskimi komunistami i NKWD. I co mielibyśmy uznać, iż WIN w 1946 r. współdziałała z organizacją przestępczą?

Co do dekalogu ukraińskiego nacjonalisty - jest to kwestia, która nie może być podstawą potępienia UPA - ze względu na słabą więź przyczynową - skutkową. Należy pamiętać - na przykład - iż zabijanie dzieci i kobiety wrogich narodów przewidywał także rozkaz komendanta głównego AK - podczas akcji osiedleńczej prowadzonej przez Niemców na Zamojszczyźnie. Chodziło oczywiście o kobiety i dzieci osadników niemieckich z Besarabii. Podobnie przecież piloci polscy dokonujący - na rozkaz dowództwa - dywanowych bombardowań miast niemieckich z pełną świadomością iż atakują cele cywilne (w tym kobiety i dzieci) dopuszczali się popełniania klasycznych zbrodni wojennych. Wniosek z tego jest taki, iż w chwilach krytycznych każda nacja potrafi sięgnąć po bardzo darwinowskie metody gwarantujące "survival of the fittest". A przecież sytuacja Ukraińców tak wówczas jak i wcześniej w historii była daleko gorsza niż Polaków - przyzna to Pan przecież? Wiec - raz jeszcze - nie żądajmy od innych więcej niż od siebie.
I wreszcie uwaga praktyczna i odnosząca się do polityki bieżącej. Jeżeli strona polska będzie domagać się potępienia całej UPA - zablokuje porozumienie i kooperację z Ukrainą, które w tej chwili jawi się na horyzoncie coraz wyraźniej - z czego ucieszy się wielce "car" Putin. A przecież tworzenie się ukraińskiej świadomości narodowej (w oparciu także o UPA) i o wybitnym ostrzu antyrosyjskim oraz - co bardzo istotne - w przymierzu z Polską, to miód, słodziutka patoka dla Polski. To marzenie wielu pokoleń polskich polityków i geostrategów. Nie zmarnujmy wiec tej wielkiej szansy naszą małostkowością, ciasnym narodowym egoizmem i last but not least głupotą.

Pozdrawiam,

AZ

Stanisław Kucharzyk pisze...

Cóż zatkał mi Pan gębę. Pozostaje mi tylko zacytować Marszałka "Racja jest jak dupa - każdy ma swoją". Wolałbym jednak budować relacje z innymi narodami na Prawdzie, a nie racji.

Anonimowy pisze...

Bardzo ciekawie opracowana strona. Chciałbym podzielić się informacją, ktòra jak sądzę wzbogaci wiedzę historyczną dotyczącą klasztoru w Dobromilu. Chodzi tu o autora XVIII wiecznych freskòw. Wg "Wiadomości tyczące się przemysłu i sztuki w dawnej Polsce", Krakòw 1888 r., nakładem dr Mikołaja Kańskiego, str. 313,314, był nim ksiądz Stefan Skrzypecki ur. w 1723 roku. Same freski malował w latach 1750 - 1754

Stanisław Kucharzyk pisze...

Bardzo dziękuję za odwiedziny i za uzupełniające informacje.