Strony

sobota, 1 lutego 2014

Źródła Strwiąża - patriotycznie i unijnie

Pierwszy dzień lutego i odwilż przyszło nam powitać na trasie z Ustrzyk Dolnych przez Małego Króla do źródeł Strwiąża. Szlak po krótkim podejściu na grzbiet prowadzi płaską, wierzchowiną biegnącą z północnego-zachodu na południowy-zachód, tak jak większość pasm Gór Słonnych i Bieszczadów. Niezła widoczność pozwoliła nam poobserwować nie tylko Ustianową u podnóża Żukowa, ale również Jawor z dwoma masztami przekaźników, a na horyzoncie także Łopiennik i Wołosań.
Zaś zza opadającego w kierunku Łobozewa  Żukowa błysnęła tafla Zalewu Solińskiego. Widoki w drugą stronę, kierunku północnym są żadne, bo ścieżka spacerowa przylega do gęstego modrzewiowo-świerkowego lasu sadzonego gdzieś w okresie XXX-lecia PRL.
Wreszcie w okolicy Małego Króla zagłębiliśmy się w mieszany, chaszczowaty las, w którym krzyżowały się liczne sarnie i jelenie tropy. Kilka łań i saren udało się nam zresztą dostrzec. Zdaje się, że smakują im młode buki i jodełki, które leśnicy pracowicie wysadzają w okolicach źródeł Strwiąża.
Samo źródło do imponujących nie należy - jest tam gdzie wskazuje odziomek ściętego buka i śpi sobie spokojnie pod cienką warstwą śniegu.
Przekonanie, że jesteśmy we właściwym miejscu potwierdza tablica zawierająca standardowe informacje z Wikipedii: Strwiąż  – rzeka w południowo-wschodniej Polsce i na zachodniej Ukrainie, w dorzeczu Dniestru (zlewisko Morza Czarnego). Długość – 94 km, powierzchnia zlewni – 955 km², z tego 193 km² w Polsce. Źródła w Polsce, w Górach Sanocko-Turczańskich, w okolicach Ustrzyk Dolnych. Płynie na północny wschód, w okolicach Sambora wypływa na teren Kotliny Naddniestrzańskiej. Przyjmuje swój największy dopływ Błażiwkę, skręca na południowy wschód i w okolicy wsi Chłopczyci uchodzi do Dniestru. Szkoda, że nie podkreślono jakoś informacji, że to największa polska rzeka, której wody trafiają nie do Bałtyku, ale do Morza Czarnego. Chociaż jak głoszą liczne europejskie loga i napisy, tablicę sfinansowano z Programu Operacyjnego „Zrównoważony rozwój sektora rybołówstwa i nadbrzeżnych obszarów rybackich 2007-2013” (uznanie dla aplikujących za wykazanie, że jest to obszar zależny od rybactwa ;-), to na tablicy ani słowa o tym, że wśród ryb żyjących w Strwiążu pojawiają się gatunki typowe dla zlewni Dniestru takie jak: minóg ukraiński, babka łysa i koza złotawa.
Znacznie ciekawszy jest wierszowany napis na krzyżu - kapliczce wiszącym na pobliskim buku:
Powiedz wszystkim wędrowcze Ty,
Ze źródeł mych już tylko Chrystusa łzy.
Nad brzegami morza czekam Was wciąż,
Zawsze wierny, polski Strwiąż.
Schodząc niżej nieoznakowaną  ścieżką wzdłuż rzeczki przekraczamy bezimienne dopływy, z których jeden zwraca uwagę malowniczym, chociaż niewielkim progiem.
Napotykamy też kolejne ślady patriotyczno-religijnego twórcy, który w dodatku okazuje się również miłośnikiem ptaków. Mając nadzieję, że nasza droga jest dobra, bo idąc po niej staramy się nie zapominać żeśmy człowieczego rodu, zmierzamy w kierunku przystani. 
Nieco niżej przekonujemy się, że leśny piewca w dość zdecydowany i oryginalny sposób  wypowiada się również na temat aktualnych problemów etyczno-moralnych.
Wkrótce docieramy do początków osady Strwiążyk - obecnie willowej części Ustrzyk Dolnych. Mijając obojętnie "Gościniec Pod Małym Królem", którego bramę ozdobiony oryginalnymi wiklinowymi bałwanami...
Zatrzymujemy się na chwilę przy kościele filialnym p.w. Błogosławionej Teresy Ledóchowskiej z 1831 roku (dawna cerkiew Soboru Matki Boskiej). Imponującej grubości kamienne mury, apsyda prezbiterium i dach zwieńczony cebulką - tylko trudno fotkę pstryknąć bo z każdej strony druty.
Największe zainteresowanie wzbudza zaś odremontowana chyża, mimo krytego blachą dachu, komina i mansardy, zachowująca klasyczne proporcje. Zaś muzeum sprzętów nie tylko rolniczych na ścianie domu jest jedyne w swoim rodzaju.
Nasz spacer kończymy przy polskiej Biedronce, nazywanej tak dla odróżnienia od bliźniaczej  na wschodnim krańcu miasteczka nawiedzanej głównie przez gości z Ukrainy. Obiekt wybudowany na miejscu starej pływalni zasilanej wodami Strwiąża, otoczony do niedawna od strony ulicy malowniczym szpalerem czerwonych dębów, które nie spodobały się nowemu gospodarzowi miejsca i trafiły pod siekierę. Pnie smętnie leżące pokotem za ogrodzeniem przypomniały nam piosenkę:
I dokąd uciec 
W za ciasnym bucie 
Gdy twardy bruk 
Są gdzieś daleko 
Przejrzyste rzeki 
I mamy XXI wiek 

Pamiętajcie o ogrodach 
Przecież stamtąd przyszliście 
W żar epoki użyczą wam chłodu 
Tylko drzewa, tylko liście

11 komentarzy:

Stanisław Kucharzyk pisze...

Mnie wzrusza :-) Do nas zima dopiero co przyszła, tak więc jeszcze nie zbrzydła.

Maria z Pogórza Przemyskiego pisze...

Twój blog jest blogiem znikającym, pojawia się i znika według nie rozpoznanej jeszcze przeze mnie prawidłowości, i zdarza mi się przeczytać, a dopiero po pewnym czasie napisać komentarz; Strwiąż tuż przy drodze, i świadomość, że jego wody aż do Morza Czarnego płyną; może dobrze, że ptaki nie umieją czytać? oglądałam program o minogach, to paskudne stworzenia, mają w pyszczku rzędy chitynowych ząbków, przysysają się do ciała ofiary i nacinając skórę, żywią się krwią; zostawiaja po sobie krwawe, wybroczynowe plamy; kiedy z bliska pokazali jego otwór gębowy, to jakby Obcy, ten z filmu; może ten strwiążykowy nie taki straszny, i mniejszy niż morski; ponoć przysmak na stole; znowu wyszło nie na temat; pozdrawiam serdecznie.

Stanisław Kucharzyk pisze...

Mario! Mam to samo z Twoim blogiem i blogiem Ogarze Pogórze. Raz jest, raz nie ma a czasami pokazuje się jako "Ukryty"???. Szukałem po necie jakiejś rady i podobno nie ma na to rady. Jakiś błąd Bloggera. To samo jest zresztą w Google Readerze. Jedyne rozwiązanie to alternatywny czytnik typu Bloglovin, albo dorzucenie na bloga "Mojej listy blogów". Wtedy na blogu widzisz aktualizacje - tam jakoś to działa.
Minogi za młodu łapałem z kolegę w małej rzeczce Pstrągówce tyle, że inny gatunek (minóg strumieniowy). Teraz nie wolno bo chroniony. Te rzeczne minogi (w tym ukraiński) nie są takie wielkie jak morskie i pasożytują tylko na rybach.

Zofijanna pisze...

Pięknie dzisiaj słońce wschodziło.
Widoczność szczególnie na wschód też dobra była.
Tyle ciekawych miejsc, źródełek.
I ja niedawno Pasmo Żukowa odwiedziłam.

I zawsze wszechobecna Biedronka. O wiele ciekawiej byłoby ze starą pływalnią w otoczeniu pięknych buków.
Cóż one mogę począć z potęgą Biedronki.
Szkoda tych starych drzew. Pozostaje jedynie piosenka....

Stanisław Kucharzyk pisze...

Drzew bardzo szkoda. Niestety władze Ustrzyk najwyraźniej uważają, że skoro tyle drzew po górkach rośnie to już w samym mieście wystarczą strzyżone trawniki i gazony (skądinąd ładnie utrzymane). Rozumiem konieczność wycinki niebezpiecznych drzew, z których lecą konary, ale te młode dęby mogły sobie rosnąc jeszcze ze dwa wieki.

Zofijanna pisze...

Zasłaniały....B......

Piotr Czerwiński - www.karpacko.pl pisze...

Tajemniczy twórca budek wybrał zaiste nietypowy środek ekspresji :)

Piotr Czerwiński - www.karpacko.pl pisze...

A jeśli chodzi o Strwiąż jako rzekę należącą do zlewisko Morza Czarnego to rzeczywiście warto by ten fakt bardziej uwydatniać i podkreślać bo przeciętny Polak jest przekonany, że wszystkie nasze wody powierzchniowe spływają do Bałtyku. Niedawno w radio nawet pewien człowiek, który mienił się ekspertem od rzek, rozpływał się nad polskimi rzekami i oczywiście twierdził, że wszystkie spływają do Bałtyku. Może to wina jeszcze komunistycznej propagandy, kiedy jakiekolwiek nawiązanie do 'Polski od morza do morza' było niemile widziane?

Stanisław Kucharzyk pisze...

Ano niewątpliwe jakiś ciekawy twórca grasuje w okolicy źródeł Strwiąża ;-)
Co do zlewisk to owszem łatwo się zapomina, że mamy także rzeczki i potoczki płynące poprzez Dunaj lub Dniestr do Morza Czarnego, a nawet poprzez Łąbę do Morza Północnego. Co do promocji tej ciekawostki turystycznej to chyba najczytelniej byłoby przy "pętli bieszczadzkiej" 2 dwustronne banerki ustawić- jeden pod szkołą w Ustianowej, drugi na przełączce między Rabem a Żłobkiem. Treść z jednej strony "Witaj w zlewisku Morza Czarnego" z drugiej "Witaj w zlewisku Bałtyku" ;-)

Anonimowy pisze...

Tak gwoli ścisłości, to minóg nie jest rybą.

TFZ

Stanisław Kucharzyk pisze...

Oczywiście mój błąd ale jakoś się przyzwyczaiłem do wymieniania jednym tchem "ryby i minogi"