Strony

czwartek, 8 sierpnia 2013

Walik czyli pochwała wyobraźni


Upalne sierpniowe popołudnie nie jest najlepszą porą na wędrówkę do krainy wyobraźni, chyba że zatrzymamy się w cieniu przydrożnej lipy i wkroczymy w jej dziedzinę zamieszkiwaną przez marzenia senne. Wszystko jest ospałe i niemrawe, białe obłoki wiszące nad głową, a nawet kobyłka i źrebię skubiące zeschłą trawę na pastwisku. W lesie, przez który wcześniej przechodziłem, sucho jak pieprz. Do szczętu wyschły nawet błotniste kałuże na leśnych drogach. Ściółka, runo, paprocie szeleszczą przy każdym poruszeniu. Dlatego pewnie udało mi się usłyszeć i dostrzec trzy przemykające wilki, którym nie pomógł nawet ich przysłowiowo lekki chód.

Sennie i upalnie. Wspinając się na Walik - ślady wczesnośredniowiecznego grodziska pomiędzy Jaworzem a Brzezową, błogosławię bałaganiarza, który zagubił pod siedzeniem w samochodzie dodatkową butlę z wodą, bo ta jedna celowo zabrana, już dawno się skończyła. Pot spływa z czoła i z pleców, półkule mózgowe pracują jakby na zmianę. Chociaż przywiodły mnie tutaj inspirujące gawędy nieocenionego Franciszka Kotuli, to Klio muza historii jest bezsilna wobec palących promieni Heliosa. Jak mówi wieszcz: „Wyobraźnia w takich razach zwykle leczy i pomaga lecz i ona - pełna klęska odmówiła posłuszeństwa”. Zresztą nawet w przyzwoitych warunkach pogodowych, gdzie mi tam do Mistrza, który błądząc po Rzeszowskim Podgórzu, wspinał się na kopiaste, samotnicze góry czy wzgórza, z których widać mnóstwo szczegółów, punktów zaczepienia dla niespokojnych myśli. Zaczepiałem tedy moje myśli – jak pająk niteczki sieci – na szczególnych punktach na wieżach kościelnych i skałkach  – ostańcach do wież podobnych, kaplicach i figurach przydrożnych, na wiekowych drzewach wyrosłych na cmentarzyskach, na dworzyskach, groblach i wałach, na starych drogach i ruinach zamków.. zbierając materiały dla pracy wyobraźniPrzede wszystkim jednak łowiłem myśli ludzi, którzy tu pracowali i umierali. Przy pomocy moich myślowych sieci z nanizanymi hipotezami, wizjami, rekonstrukcjami – dziełami mojej wyobraźni – nie fantazji. Oddaję więc głos nestorowi.
W centrum zdjęcia płaskie, niewybitne wzniesienie Walika. Po lewej Zamkowa Góra nad Mrukową.
"Znajdujemy się u stóp ,,Walika” — wczesnośredniowiecznego grodziska, z całą pewnością zbudowanego w okresie państwa Wiślan. Znalazłszy łagodniejszy spadek obronnego wału, wychodzimy na majdan grodziska. A jest to niewątpliwie bardzo realny ślad po państwie Wiślan. Szczyt wzgórza majdanu, otoczony najwyższym kręgiem wału — stąd miejscowa nazwa .,Walik” — ma kształt elipsy, której dłuższa oś o kierunku równoleżnikowym ma długości 160 m, krótsza, południkowa, 130 m. Tedy powierzchnia Walika wynosi ponad półtora hektara. Poniżej najwyższego kręgu zachowały się dwa dalsze wały. Był to więc gród dobrze zabezpieczony. Wały miały przypuszczalnie konstrukcję rusztową i kiedyś zostały spalone; świadczy o tym czerwień ziemi górnego walu.
Walik z lotu ptaka. Stanowczo wyobraźnia lepiej funkcjonuje na pewnej wysokości.
Walik dookoła otoczony jest dolinami, stanowi więc niejako samoistną formację, podobną do wielu niżej opisanych. Ale poza dolinami są wzgórza, znacznie górujące nad Walikiem, stąd widoczność z niego jest faktycznie ograniczona. Toteż nie dziwi fakt, że wysoka góra na zachód od Walika nazywa się ,,Grodzisko”. Czyżby tam był nie tytko punkt obserwacyjny, ale i miejsce na ewentualny schron jak i skuteczną obronę?
Należy zwrócić baczniejszą uwagę na jeden moment. Od południa, schodząc z wysokiej góry, poza którą leży w dolinie wioska Jaworze, droga wspina się prawie linią prostą na wzgórze z Walikiem. Następnie droga przechodzi przez międzywale od strony wschodniej, u samych stóp największego, wewnętrznego walu. Więc bardzo podobnie jak w Lisowie, jak w innych tego rodzaju miejscach, gród kontrolował drogę, niewątpliwie bardzo ważną.
Skarpa majdanu obsianego owsem i bobem. W tle zbocze Grodziska.
Dziś cały majdan Walika - naturalnie za wyjątkiem samych wałów — jest zajęty pod uprawę rolną: jak w Kunowej, Lisowie, Brzyznej, Chodakówce itd. I tu należy przeciwstawić im te obiekty, które nazwaliśmy grodami strategicznymi; na nich przeważnie rosną lasy lub co najmniej krzaki. Grunt nawet na międzywałach pod uprawę absolutnie się nie nadaje. Czy inaczej było we wczesnym średniowieczu? Chyba nie. Przyjąć można nawet, że skrawki ziemi na majdanach osiedli obronnych, o znacznych powierzchniach i w okresie zamieszkania, również musiały być traktowane jako ogródki, a może nawet sady.
Nawet i dziś rosną tam takie oto rajskie gruszki
Jak już zaakcentowałem, dookoła Walika wznoszą się znacznie wynioślejsze od niego wzgórza i góry, przeważnie porosłe lasami. Przecież to już Beskid Niski, Karpaty. Płaty terenu w najbliższym otoczeniu Walika nie posiadają gleby o większej wartości, ale nadają się pod uprawę, chociaż jest ona tu ciężka i niezbyt opłacalna. A jak było we wczesnym średniowieczu, w okresie używania prymitywnych narzędzi?
Owiesek wykoszony wcale nieprymitywnym kombajnem.
Historycy osadnictwa mówią, że nawet nie we wczesnym, ale w późniejszym średniowieczu, Karpaty i południowe Podgórze były jednolitą puszczą. Jednak dowody w postaci grodzisk i zamczysk stwierdzają, że tereny te musiały być bardzo ważne dla ówczesnych władców, kiedy je zabezpieczali tak potężnymi grodami strategicznymi, jak Trzcinica, Żmigród Stary, Przeczyca i inne. W ich budowę musiano włożyć ogromną ilość pracy, tak samo w szlaki połączeniowe, mosty czy groble. Raczej trudno byłoby sobie wyobrazić, aby dla tych celów sprowadzano robotników z dalekich stron, następnie żywność dla załóg czy administracji. Dla mnie, jako badacza terenowego, który plątał się tu po różnych zakątkach i rozmawiał z mnóstwem ludzi, nie ulega wątpliwości, że tereny o których mówimy we wczesnym średniowieczu były wcale gęsto zamieszkałe. Zamieszkałe nie tylko dla ich naturalnego bogactwa, czerpanego z lasów i wód, ale również ze względu na stosunki handlowe z krajami na południe od Karpat. Dla tego celu musiały tu być utrzymywane doskonałe drogi, przede wszystkim zaś bezpieczne i zasobne w to, co podróżnemu kupcowi było na każdym kroku potrzebne m. in. stacje z dachem nad głową, z zapewnioną żywnością dla ludzi i koni. Również taka organizacja handlu, aby przejeżdżającym kupcom opłaciło się zatrzymać dla możności zakupu poszukiwanych przez nich towarów. Krótko - tereny po których się obracamy, w okresie państwa Wiślan i pierwszych Piastów prawdopodobnie tętniły życiem. Dowodem na to liczne i Potężne grody. Potem porosły one wtórną puszczą.
Od północnego-zachodu najlepiej widać skarpy dwóch wałów.
Chodząc po walach Walika, po majdanie grodziska, rozglądając się dookoła, zatrzymując wzrok na wyeksponowanych punktach, o których słyszałem tyle fascynujących opowieści — puściłem całkowicie wodze mojej wyobraźni. Czego ja wówczas na jej ekranie nie widziałem?! Kiedy dla eksperymentu przedstawiłem je moim znajomym słuchali jak dzieci najpiękniejszej bajki. Czytelników nie będę nimi czarował mimo że jestem pewien ich zainteresowania. Powiem jedynie coś w rodzaju konkluzji. Dla mnie Walik w Brzezowej, to rozbudowane i uczęszczane miejsce targowe, to pierwotne miasto, przyciągające swoją atrakcyjnością mieszkańców Panonii i południowych stoków Beskidu Niskiego. A tradycja ożywionych kontaktów handlowych między krajami po obu stronach Karpat była do bardzo niedawna niesłychanie żywa. Aż do zakończenia I wojny światowej, na doroczne jarmarki, odpusty i kiermasze, do licznych miejscowości na Podgórzu przybywało mnóstwo ,,Węgrów” — tak nazywano Słowaków zamieszkałych na Węgrzech - przywożących z sobą rozmaite towary na sprzedaż. Za sprzedane swoje, kupowali różne miejscowe artykuły. Dodać należy, że jarmark w takich Rogach, wsi koło Krosna, trwał kilka tygodni. Rej wodzili Słowacy, a dawniej również i Węgrzy. I tak musiało trwać wieki.

Współczesny wjazd na majdan
Zwróciłem już uwagę na podobieństwo Walika do innych tego rodzaju zabytków. Na Waliku nie ma śladu, ani tradycji gródka czy zamku. Ale to jeszcze nie dowód, że czegoś podobnego tu nie było. Można nawet powiedzieć, że powinno było być. Przypomnę Harklową, czy chociażby Kunową. Ślady po miejscach obronnych tak zostały zatarte, że dla zwyczajnego obserwatora właściwie nie istnieją. A były. Gdyby dokładnie przeszukać pole na Waliku, jestem przekonany, że ślady gródka by się znalazły.
Powiedziałem wyżej, że w tych stronach nie było właściwie atrakcyjnych przedmiotów handlu, oceniając naturalnie ten problem z dzisiejszego punktu widzenia. Ale czy my wiemy, czego poszukiwał tutaj średniowieczny kupiec z tamtej strony Karpat? A może chętnie nabywał suszone czy wędzone piskorze, których miliardy musiały żyć w bagniskach i moczarach osieckiego zapadliska. A może szukał futer z wodnych zwierząt ?... Cóż my dziś pewnego możemy powiedzieć na ten temat?"

Widok z Walika na Brzezową i Doły Jasielsko-Sanockie
Frapująca opowieść Kotuli zaiste jak najpiękniejsza bajka, chociaż wysnuta tylko z obserwacji terenowych, doświadczenia, opowieści z "archiwum ludowego" i umiejętności kojarzenia miejsc i zdarzeń. Ludzie "szkiełka i oka" mogą marudzić, że to takie sobie bajędy wizjonera, ale bez takiego śmiałego spojrzenia cóż odczytamy z nikłych śladów odkrytych przez archeologów na Waliku wkrótce po śmierci Franciszka?

"Grodzisko wczesnośredniowieczne w Brzezowej, stan. l, leży na pograniczu Dołów Jasielsko-Sanockich i Beskidu Niskiego, w paśmie wzniesień lewobrzeżnej części górnego biegu Wisłoki, na wzgórzu "Walik" (471,5 m n.p. m.), w południowej partii wsi. Badania wykopaliskowe prowadzone na tym grodzisku przez Muzeum Okręgowe oraz biuro Badań i Dokumentacji Zabytków w Krośnie w 1988 i 1990 roku, były kontynuacją prac rozpoczętych w roku 1986.

Znaleziska z poszukiwań archeologicznych na Waliku
Dotychczasowe wyniki badań wykopaliskowych grodziska w Brzezowej nie pozwalają na wysunięcie hipotez dotyczących konstrukcji umocnień, zagospodarowania przestrzeni grodu, jego chronologii, roli oraz pozycji na tle regionu. W obydwu wałach obronnych zasadniczym elementem był nasyp ziemno-drewniano-kamienny wzniesiony na warstwie humusu pierwotnego, którego brak pod warstwami osadniczymi należy wyjaśnić faktem pobierania ziemi do budowy wałów z najbliższego otoczenia. Górne warstwy, a w niektórych miejscach (w części SW) prawie cały nasyp, zawierał duże ilości połupanych kamieni piaskowcowych, pozyskiwanych z miejscowych wychodni. To płytko zalegające podłoże skalne uniemożliwiło równocześnie otoczenie grodziska fosą. Wały wzniesiono na celowo przygotowanej warstwie wyrównawczej. Szerokość trzonu wału wewnętrznego przy podstawie wynosiła około 5 m. W jego dolnych partiach zachowały się konstrukcje drewniane w formie jednokierunkowego rusztu, których przebieg prostopadły do biegu wału zabezpieczał nasyp przed rozmywaniem i osuwaniem. Niewykluczone, że odkryte na belkach zaciosy, mogą świadczyć o istnieniu elementów poprzecznych wzmacniających tę konstrukcję. Z obydwu stron wał ograniczony był na niektórych odcinkach plecionką, na innych ścianą z poziomych elementów drewnianych. Konstrukcje drewniane uległy spaleniu, ich resztki odkryto na wtórnym złożu po obu stronach wału, przede wszystkim jednak wewnątrz grodu. W wykopach la i VIII wymieszane z dużymi ilościami polepy, tworzyły zwarty pas rumoszu, równoległy do trzonu wału. Ślady osadnictwa wczesnośredniowiecznego koncentrowały się w strefie przywałowej, ich pozostałością była ciemna warstwa uchwycona we wszystkich wykopach. Odkryte na majdanie liczne zarysy dołków posłupowych wskazywały na istnienie naziemnej zabudowy, której chronologii nie udało się jednoznacznie ustalić. Ubóstwo i małe zróżnicowanie materiału wczesnośredniowiecznego przemawiają za krótkotrwałym użytkowaniem obiektu, znaczne rozmiary grodziska sugerują przy tym jego refugialny charakter. Dotychczasowe wyniki badań potwierdzają datowanie grodu na VIII początek IX wieku, a układy stratygraficzne poświadczają niezbyt długie jego funkcjonowanie w tej fazie. Mimo częściowego zniszczenia obwałowań, miejsce to zachowało swoje walory obronne i było zasiedlane również w późniejszym czasie. Gród w Brzezowej jest jak dotąd jedynym znanym na Podkarpaciu obiektem obronnym o tak wczesnej chronologii. Spełniał on ważną funkcję strategiczną, panując nad rozległym obniżeniem Dołów Jasielsko-Sanockich oraz strzegąc szlaku komunikacyjnego wzdłuż Wisłoki."

Więcej o Waliku na stronie "Mariusz Skiba za śladem lemiesza po polu niebieskiem"
Źródła:
Franciszek Kotula: Opowieści ziemi z dorzecza górnej Wisłoki i Wisłoka zebrane przez zauroczonego łazęgę – Rzeszów, 1975
Badania wykopaliskowe grodziska wczesnośredniowiecznego w Brzezowej, gm. Nowy Żmigród, woj. krośnieńskie / Jerzy Ginalski // Materiały i Sprawozdania Rzeszowskiego Ośrodka Archeologicznego za lata 1985-1990. – T. 13 (1992), s. 209-217

4 komentarze:

Moje marzenia pisze...

bardzo ciekawy wpis....

Stanisław Kucharzyk pisze...

Dziękuję za dobre słowo.

Maria z Pogórza Przemyskiego pisze...

Dla jednych to tylko pagórek porośnięty trawą, dla innych wspaniałe miejsce dla wyobraźni; ależ rozebrałeś wszystko na części pierwsze, przyznaj, oczy Twe zobaczyły ostrokoły, ściany z belek, fosy, czy może nawet mieszkańców; na naszym grodzisku też widać wały, mnóstwo skalnego rumoszu, nawet wykopaliska nie zostały przeprowadzone, tylko miejsce oznakowano, i czasami myślę sobie, czy to była budowla drewniana, czy może z kamienia, ale z kamienia coś zostałoby, bodaj kawałek muru ... pozdrawiam serdecznie Wnikliwego Badacza Terenowego.

Stanisław Kucharzyk pisze...

Mario! Tak jak napisałem na początku moja wyobraźnia była kompletnie uśpiona upałem. Nawet wcześniejsze spotkanie w wilkami jej nie obudziło. To wszystko mistrz Kotula opisał. Może niewyraźnie zaznaczyłem cytaty?