Strony

czwartek, 11 kwietnia 2013

Jasienica Zamkowa bez zamku (za to z dwiema cerkwiami)


Cerkiew pw. św. Michała i kaplica cmentarna (dzwonnica) p.w. Opieki Matki Bożej 
 Jasienia zamkowa, wieś w powiecie turczańskim, 18 kilometrów na północ od sądu powiatowego w Turce, 3 kilometry na południe od urzędu pocztowego w Łopuszance chominej. Na półn. i półn.-wschód leży Łopuszanka chomina (pow. staromiejski), na płd.- wschód Wołosianka wielka, na płd. Wołosianka mała i Rozłucz, na zachód Rypiany i Gwoździec. Przez środek wsi płynie od płd.-wsch. na półn.-zachód pot. Jasienica (dopływ Dniestru). Powstaje on w płd. stronie z połączenia trzech potoków: Wołosianki, Barda i Rozłucza, wchodzących tu ze wsi sąsiednich. Ze znaczniejszych dopływów przyjmuje Jasienica w obrębie wsi pot. Perewę od lewego brzegu. W dolinie Jasienicy (487 ni.) i Perewy (532 m. na płd.) leżą zabudowania wiejskie.

Arcydzieło sztuki ciesielskiej - trzypoziomowa kaplica cmentarna wybudowana bez użycia gwoździ. 
Dach ośmiopołaciowy obity gontem.
Na górze tuż przy gościńcu nad Rozłuczem wznosi się między drzewami cerkiew drewniana, a koło niej drewniana dzwonnica, otoczona galeryą w dwóch piętrach. Wzdłuż prawego brzegu Jasienicy ciągnie się pasmo górskie Smereczyki ze szczytem 717 m. wys., na lew. brzegu między Perewą a Rozłuczem wznosi się wzgórze ze szczytem 720 m. wys., na półn. zach. zaś, na granicy góra Laniski, najwyższa w obrębie wsi, 767 m. wysoka.
Drzwi na dolny poziom dzwonnicy
Własność większa ma roli ornej 409, łąk i ogrodów 54, pastwisk 264, lasu 120; własność mniejsza roli ornej 1253, łąk i ogrodów 89, pastwisk 923, lasu 45mr. Wedle spisu z r. 1880 było mieszkańców 1065; wedle szematyzmu z r. 1881 mieszkańców obrządku rzymsko-katolickiego 5, grecko- katolickiego 980. Par. rzym. kat. w Turce, gr. kat. w miejscu, dek. starosamborski, dyec. przemyska. We Wsi są dwie cerkwie i tartak wodny. Był tam dawniej tartak parowy, ale go zniesiono w r. 1879. (O nafcie ob. w Jhrb. dr. geol. Reichsanenst. 1881 str. 155). Wieś należała dawniej do dóbr stołowych w krainie gwoździeckiej (dobra stołowe – część dóbr królewskich (królewszczyzn) wydzielonych w latach 1589-1590 przeznaczonych wyłącznie na zaspokojenie potrzeb króla i skarbu nadwornego w przeciwieństwie do pozostałych dóbr królewskich, oddawanych jako uposażenie starostom). Wójtostwo było w posiadaniu Gołkowskiej; po jej śmierci zajęto wieś 1779 r., grunta rozdzielono między osadników i przyłączono do Gwoźdzca.
źródło: Słownik geograficzny Królestwa Polskiego i innych krajów słowiańskich. Tom III
Ni śladu gwoździ
Jasienickie cerkwie będące żywym muzeum kultury bojkowskiej warte są bliższego zapoznania.
Ukraińska pisarka Анна Ясенська w "konopielkowatych" reminiscencjach "Ангели вправлялися у тризвуках" tak opisuje wieżową kaplicę:
"Dzwonnica, która stała na wzgórzu, nieopodal cerkwi była drewniana, trzypoziomowa. Pierwszy poziom, pod schodami, należał do Śmierci. Przechowywano tam pogrzebowe paramenta: katafalk i żałobne chorągwie, a także kosę (chociaż akurat nie od Kostuchy tylko zwyczajną-przeznaczoną do do koszenia trawy na dziedzińcu kościoła). Piętro wyżej była mała zamknięta kaplica. Jeśli spojrzało się  przez szczelinę między deskami starych drzwi, można było zobaczyć dwa ozdobne krzesła​ i złożone na nich dwie korony mniejszą i większą. Widać tez było świeczniki ozdobione białymi kwiatkami oraz mały krucyfiks. Tu w środkowej kondygnacji kaplicy (i niejako również w środku życia) zawierane były małżeństwa. Najwyższe, przestronne poddasze chroniło dwa dzwony - i znowu mniejszy i większy. Były one umocowane na wspólnym jarzmie i uruchamiane jednym sznurem, który zwisał ku drewnianej podłodze. Pachniało tu zdrowym drewnem i żywicą. Było przestronnie, pusto i czysto."
Zamek w Samborze na mapie Poloniae finitimarumque locorum descriptio 1579 
Zagadką  pozostaje dla mnie dlaczego Jasienica Zamkową się zowie, skoro żadnego zamku, ruin, ani nawet wspomnień o grodzisku źródła nie podają. Być może dlatego, że była to królewszyzna podległa pod zamek królewski w Samborze (Maćku - dzięki za podpowiedź!). W odróżnieniu od nieodległej Jasienicy Solnej podległej pod żupy królewskie? Tak czy owak dzisiaj zamku ani w Jasienicy, ani nawet w Samborze nie znajdziemy, gdyż jak pisze nieoceniony historyk i sędzia samborski Aleksander Kuczera: "Najważniejszym objektem w Samborze był zamek królewski, wznoszący się początkowo na "Starym Dworzysku”, drewniany, spalony w r. 1498 i już więcej nie odbudowany na tem miejscu oraz wspaniały zamek murowany, zbudowany w 16. wieku nad Dniestrem, po którym pozostały potężne dotąd wały z ziemi, otaczające ze wszystkich stron dzisiejszy szpital powszechny. Dokładnej daty powstania tego zamku nie znamy, lecz możemy ją podać w przybliżeniu na podstawie dat pośrednich. I tak lustracje ekonomji samborskiej począwszy od roku 1569. wspominają o nowym, murowanym samborskim zamku i wyliczają ilość i rodzaj służby zamkowej. W dokumencie Zygmunta 1. z r. 1545, którego oryginał przechowany jest w archiwum korporacji mieszczan w Samborze, jest już wzmianka o zamku w Samborze, podczas gdy równocześnie w księdze przywilejów miasta Sambora z tych czasów jest wzmianka, że plac, na którym stał dawny drewniany zamek, jest pusty, czyli, że z porównania tych dwóch notatek należy wnioskować, że wspomniany przez Zygmunta i-go zamek, jest nowym zamkiem murowanym poza murami miasta, nad Dniestrem, a nie zamkiem na ,,Starem Dworzyszczu”. Już wyżej wspominano, że w roku 1530 starosta Krzysztof Odrowąż Szydłowski opasał miasto grubym murem i wałem, najprawdopodobniej więc w związku z ogólnym systemem obronnym miasta napóźniej w tym samym roku przystąpił do budowy wspomnianego, murowanego zamku nad Dniestrem. Zamek królewski w Samborze odegrał ważną i zaszczytną rolę w historji miasta Sambora, i bodaj czy i nie całej Polski, gdyż tutaj nie tylko przyjmowano gościnnie królów polskich, posłów i najwyższych dygnitarzy państwa, lecz co najważniejsza tutaj dojrzewała i przyoblekła się w czyn wielka myśl dumnego wojewody sandomierskiego i starosty samborskiego, Jerzego Mniszcha, obiecującego małżeństwo swej córki Maryny, z późniejszym carem rosyjskim, Dymitrem l-szym Samozwańcem, popierana tak skwapliwie przez samego króla i wybitnych polityków w nadziei pozyskania olbrzymiego prawosławnego carstwa moskiewskiego dla kościoła katolickiego i stworzenia pod berłem króla polskiego buforowego państwa słowiańskiego, odgraniczającego dziki Wschód od kulturalnego Zachodu."
źródło: Samborszczyzna : ilustrowana monografja miasta Sambora i ekonomji samborskiej. T. 1 – Kuczera, Aleksander (1889-1939)
Drabina z jednego pnia jodły na ostatnie piętro dzwonnicy

2 komentarze:

Maria z Pogórza Przemyskiego pisze...

Jakżesz tam jest ładnie! jechaliśmy tą trasą przygraniczną, zaskoczył nas szlaban, ustawiony w poprzek drogi, jakiś człeczyna sprawdzał i przepuszczał ludzi, nami był mocno zdziwiony i chciał zawracać na główną trasę, może to ich pogranicznik? bardziej wyglądał na gajowego; dziwią mnie to remontowane dachy, a zwłaszcza błyszczące wściekle blachy żółte i niebieskie, do tego gwiazdki, ozdobności, jak popatrzę na stareńką, drewnianą kaplicę i na błyszczącą kapliczkę obok, to żal, że takich majstersztyków już dziś nie budują, ale cóż, idzie nowe, ma być na "bohato"; pozdrawiam serdecznie.

Stanisław Kucharzyk pisze...

Mój kolega określa takie "blaszane" cekiewki mianem "Pancernik Potiomkin" ;-)