Strony

sobota, 23 marca 2013

Fałszywa informacja - "Katolicy żywcem spaleni w Nigerii"

Poniższa informacja po weryfikacji okazuje się NIEPRAWDĄ (kłamstwem? celową prowokacją?)
Drastyczne zdjęcie przedstawia w istocie zwłoki 230 osób spalonych w Kongo w 2010 roku w wyniku eksplozji cysterny z paliwem. Media publikowały wówczas fotografie zwłok przykryte białymi całunami, ale niewątpliwie chodzi o tę samą tragedię.
Pogłoskę dementuje również osoba, która miała być rzekomym autorem notatki i maila krążącego w sieci - patrz oświadczenie.
Wprowadzonych w błąd serdecznie przepraszam - kolejny przykład, że należy weryfikować informacje z Internetu i poczty mailowej. Przy okazji serdecznie dziękuję Joannie za czujną korektę.
Treść oryginalnego posta pozostawiam jako ostrzeżenie przed rozpowszechnianiem informacji niesprawdzonych.
Szokujące, że Facebook staje po stronie oprawców zakazując publikacji.
Myślę, że Facebook nie staje po stronie oprawców, ale zwyczajnie boi się skutków takiej publikacji.
"To jest brutalny przykład, jak daleko posunęła się walka między muzułmanami i katolikami w Nigerii. Muzułmanie są zdeterminowani, aby narzucić swoją "religię" w całej Afryce, jak i na innych, kontynentach i krajach świata. Islam ma tylko jeden cel: rządzić światem za wszelką cenę!"
A gdzie są Międzynarodowe Organizacje Praw Człowieka? Chrześcijanie są paleni żywcem w Nigerii: przerażający Holocaust wprost przed Międzynarodową obojętnością! Jak podaje Ojciec Juan Carlos Martos, w imieniu Missionari Clarettiani, via del Sacro Cuore di Maria, Rzym, Włochy:
"Poprzez opublikowanie tego graficznego dokumentu na Facebooku, miałem na celu uświadomić światu pewne tragiczne wydarzenia całkowicie ignorowane lub minimalizowane przez media głównego nurtu; autentyczne ludobójstwo tak okrutne i nieludzkie jakie można tylko porównać z najbardziej znienawidzonymi i podłymi czynami, w obozach nazistowskiej eksterminacji"
Ku mojemu wielkiemu zdziwieniu, Facebook skrytykował mnie za publikację tego graficznego dokumentu jako dowodu Holokaustu, który chrześcijanie cierpią w Nigerii w ciągu ostatnich dziesięciu lat.
Zgodnie z polityką bezpieczeństwa Facebooku jako "społecznej sieci", to zdjęcie zostało sklasyfikowane jako "pornografia", "przemoc" i "niewłaściwe", i zabroniono mi publikacji jakichkolwiek zdjęć przez tydzień. Grożono mi drastycznymi środkami, jeśli będę nalegać, aby opublikować jakikolwiek dokument, który udowadnia straszne pogwałcenia Praw Człowieka w Nigerii.
FAKTYCZNIE JEDNAK OBRAZY DLA LUDZI O MOCNYCH NERWACH - OGLĄDASZ NA WŁASNE RYZYKO
Co najmniej 230 osób zginęło, gdy cysterna paliwa eksplodowała, uwalniając kulę ognia, która rozerwała miejsca wypełnione fanami World Cup. ... cysterna przewróciła się i eksplodował na wschodzie Demokratycznej Republiki Konga w 2010 roku"
 Ofiary eksplozji cysterny do której doszło w nocy z 2 na 3 lipca 2010 w wiosce Sange, w prowincji Kiwu Południowe w Demokratycznej Republice Konga.
Ta postawa Zarządu (hiszpańskiego) Facebooka jest zarówno atakiem na wolność słowa, jak i haniebną zniewagą dla 500 ofiar (tylko w tym jednym strasznym epizodzie) bestialsko zamordowanych przez islamski terror tylko z powodu bycia chrześcijanami".
"Myślałem, że ten serwis społecznościowy, powstały w Stanach Zjednoczonych, nie zegnie kolan w obliczu terroru. Zwłaszcza, kiedy trwa jeszcze gojenie ran poniesionych w makabrycznym ataku 11 września, tak jak naszym 11 marca na stacji kolejowej w Madrycie, wszystkich niewinnych ofiar dzikiej wściekłości i szaleństwa islamskiego terroru To wydaje się jeszcze bardziej nie do przyjęcia w Hiszpanii, demokratycznym państwie, w którym prawa wolności słowa, wyrażania religii są zagwarantowane w Konstytucji (art. 16 i 20). Jeśli jest próba ograniczenia tych praw, zostawiona przez groźby i naciski, tym samym osłabia wolność wypowiedzi potępiając jako "nieodpowiedni" graficzny dokument (nie fotomontaż), który odzwierciedla brutalną rzeczywistość w całej jej surowości."
"Przeciwnie, administratorzy Hiszpańskiego Facebooka powinni przyjąć ten publiczny protest, zalecając aby taki barbarzyński akt nigdy nie był powielony, i aby jego sprawcy zostali pociągnięci do odpowiedzialności.
To jest prawem i obowiązkiem każdego obywatela: służba dla społeczeństwa, i ostatecznym celem, czuję, każdej sieci, która określa się jako "społeczna".
"Niestety, jeżeli nadal morduje się, to w wielkiej mierze dlatego, że prawda jest zawsze ukrywana przed opinia publiczną, aby ludzie nie byli świadomi: współwinna cisza w mediach głównego nurtu, prowadzi do obojętności społeczności międzynarodowej w obliczu tego niewypowiedzianego Holocaustu! Nie mówiąc już o tchórzostwie już zakorzenionym w świecie zachodnim w obliczu islamskiego terroru. Konsekwencja głupiego "Sojuszu Cywilizacji": kolejny ubolewania godny incydent naszego byłego premiera Rodrigueza Zapatero."
"Czy możecie sobie wyobrazić reakcję islamskiej organizacji terrorystycznej w (niemożliwym) przypadku masakry muzułmanów w meczecie, z rąk chrześcijańskich terrorystów?
I jak powszechnie nasze media opisywałyby i potępiały zbrodnię i zbrodniarzy?"
"Dlatego, z tego skromnego bloga, proszę o przysługę wszystkich ludzi, którzy mnie czytają: proszę o rozpowszechnianie tego zdjęcia i jego komentarzy za pomocą wszystkich mediów jakie macie.
Choćby nawet tylko dla  upamiętnienie tych męczenników, ponieważ, niestety, Facebook wydaje się być po stronie katów, uniemożliwiając publikację takich tragicznych wydarzeń. "
Juan Carlos Martos cmf
Segretariato di PVMissionari Clarettiani
Via Sacro Cuore Maria
500197-Rzym
 ---------------------------------------------------------------------------------
Na koniec osobista refleksja nawiązująca do ryciny rzymskich męczenników zamieszczonej na początku postu. Obraz podpisany jest przewrotnie:  "Pan Bóg Cię kocha i ma wobec Twojego życia wspaniały plan". Hasło to jako tzw pierwsze prawo życia duchowego, używane jest w nowej ewangelizacji przez niektóre ruchy religijne. Niestety sformułowanie to działa niekiedy jak współczesne chwytliwe reklamy - buduje złudny, milutki obrazek doczesności otoczonej Bożym płaszczem, a jako dodatkowy bonus obiecuje życie wieczne. Życie wyznawców Jezusa bywa jednak nader często naznaczone cierpieniem, a męczeńska śmierć jak widać nie przeminęła wraz Neronem (chociaż powyższa wiadomość na szczęście okazała się nieprawdą, prześladowania chrześcijan w wielu krajach są faktem).
Mówi o tym wyraźnie Ewangelia głoszona przez Chrystusa: "Jeśli kto chce iść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech co dnia bierze krzyż swój i niech Mnie naśladuje! Bo kto chce zachować swoje życie, straci je, a kto straci swe życie z mego powodu, ten je zachowa. Bo cóż za korzyść ma człowiek, jeśli cały świat zyska, a siebie zatraci lub szkodę poniesie?" (Łk 9,23-25)
Daleki jestem od tego aby deklarować gotowość śmierci za wiarę, skoro boję się nawet borowania zęba, chciałbym jednak pozostać wierny kiedy wiara zamiast światłem staje się mrokiem.
Nie umiem być srebrnym aniołem -
ni gorejącym Krzakiem -
Tyle Zmartwychwstań już przeszło -
a serce mam byle jakie. 
Tyle procesji z dzwonami -
tyle już alleluja -
a moja świętość dziurawa
na ćwiartce włoska się buja. 
...
I wiem, gdy łzę swoją trzymam
jak złoty kamyk z procy
zrozumie mnie mały Baranek
w najcichszej Wielkiej Nocy -
Pyszczek położy na ręku -
sumienia wywróci podszewkę -
Serca mojego ocali
czerwoną chorągiewkę. 
(ks. Jan od Biedronki)


12 komentarzy:

Maria z Pogórza Przemyskiego pisze...

Radosnych świąt, Krzyśku, ciepłych i rodzinnych, zdrowia, pomyślności, mokrego dyngusa nie życzę, bo już leje z nieba; pozdrawiam serdecznie.
P.S. Nawet jeśli to był wybuch, to widok makabryczny.

Stanisław Kucharzyk pisze...

Owszem tylko emocje nie te. Dzięki za życzenia.

Anonimowy pisze...

Proszę zobaczyć tu https://www.facebook.com/photo.php?v=566979386668690 jak się traktuje chrześcijan... jeśli tamto to fałszywka...

Stanisław Kucharzyk pisze...

Nie twierdzę, że jedna fałszywka jest dowodem na brak prześladowań chrześcijan. Wskazuje jednak na potrzebę roztropności. Jeśli ktoś chce rzetelnych informacji na temat współczesnego męczeństwa chrześcijan, polecam książkę "Rok Wiary. Ku nowej ewangelizacji" autorstwa: ks. abp Józef Michalik, ks. Zbigniew Suchy. Twierdzę stanowczo, że Internet jest nader często źródłem nieprawdziwej informacji, gdyż jest tu ogromna łatwość rozpowszechniania, a kompletnie brakuje elementarnej weryfikacji danych. Poza tym szmira, groza, ohyda i seks rozchodzą się tu z prędkością światłowodu.
Jeśli chodzi o podlinkowany film dokumentujący straszliwą zbrodnię to po wcześniejszym "sparzeniu się" jestem sceptyczny co do interpretacji tego filmu jako dokumentu zbrodni na chrześcijanach. Nie wątpię, że jest to dokument, ale po obejrzeniu mogę stwierdzić jedynie, że to szczegółowy, makabryczny obraz pobicia i spalenia trójki murzynów przez kilkudziesięciu murzyńskich mieszkańców jakiejś wioski. Nie znając języka, którymi posługują się oprawcy i ich ofiary, na podstawie samego obrazu nie mogę nic powiedzieć, kim byli ci nieszczęśnicy ani dlaczego ich zamordowano. Nie zobaczyłem nic co pozwoliłoby mi zidentyfikować morderców jako muzułmanów, a ich ofiary jako chrześcijan. Sam filmik pojawia się najwcześniej (z tego co znalazłem) na co najmniej dziwnych filipińskich stronach (nie będę reklamował tego badziewia linkiem).

Stanisław Kucharzyk pisze...

Nawet śledząc w miarę uważnie popełniłem błąd ofiar jest chyba więcej (4 lub 5).
Udało mi się też chyba trafić na źródło tego makabrycznego filmu. Wioska Nyamataro, wschodnia Kenya palenie "czarownic" w 2009 roku przez chciwych krewnych (być może nominalnie chrześcijan) żądnych ich ziemi. Tak więc powód nie religijny tylko całkiem przyziemny. Jak ktoś ma chęć na szukanie wskazuję tylko jeden link, który uznałem za wiarygodny: http://www.dailymail.co.uk/news/article-2227693/Elderly-Kenyans-burned-alive-witches-refusing-desirable-coastline-land.html
Jak chcecie szukajcie więcej. Jest tego całkiem sporo Necie, łatwiej jak się wie czego szukać, a nie wali szokującym, anonimowym obrazem. Można sobie porównać fotki i filmik.
Jeszcze raz apeluję sprawdzajcie co rzucacie do Internetu i z jakim komentarzem.

Anonimowy pisze...

Tam jest dołaczony film. Jednak to prawda. http://srbin.info/2013/11/17/nezapamceni-zlocin-islamisti-spalili-hriscane-u-nigeriji-video/

Stanisław Kucharzyk pisze...

Proszę zwrócić uwagę, że mój post dotyczy konkretnej informacji i konkretnego zdjęcia – 500 spalonych żywcem osób w Nigerii.

Podlinkowany artykuł z serbskiej strony dotyczy prawdziwego wydarzenia mającego miejsce 7 lipca 2012 we wsi Maseh w Nigerii, gdzie około 50 członków Kościoła Chrystusowego, zostało zabitych przez muzułmanów (prawdopodobnie spalonych w domu pastora)
http://www.emaus.zgora.pl/wiadomosci,3,Nigeria-_Kosciol_Chrystusa_cierpi_po_masakrze.html – po polsku
http://www.vanguardngr.com/2012/07/tragedy-in-plateau-senator-house-leader-50-others-killed/ - po angielsku

Tyle, że ta prawdziwa informacja jest ilustrowana zdjęciem i filmem prezentującym zupełnie inne wydarzenia. Takie mieszanie autentycznych wydarzeń może podważyć wiarygodność całego materiału. To są konkretne ofiary, konkretnych wydarzeń – nie wolno tak sobie mieszać materiałów chociażby przez szacunek dla zmarłych.

Twierdzę, że to konkretne zdjęcie (to samo uzyte jest w serbskim artykule) przedstawia „230 ofiar eksplozji cysterny do której doszło w nocy z 2 na 3 lipca 2010 w wiosce Sange, w prowincji Kiwu Południowe w Demokratycznej Republice Konga”. W tym przypadku wystarczy mniej więcej policzyć nieszczęśników – jest ich dużo więcej niż 50 ofiar, o których mowa w artykule

Podobnie też film pod artykułem nie dotyczy wydarzeń we wsi Maseh, tylko wioski Nyamataro we wschodniej Keni gdzie spalono 5 osób oskarżonych o czary w 2009 roku przez chciwych krewnych
http://www.liveleak.com/view?i=dae_1236854361

Prześladowania chrześcijan są realne ale nie róbmy im PR-u przez łapanie dowolnego sieciowego badziewia. Tylko prawda nas wyzwoli.

Stanisław Kucharzyk pisze...

Pamiętajmy też o tym, że większość konfliktów w Afryce, a szczególnie w Nigerii to wydarzenia rozgrywające się na skomplikowanym podłożu etniczno-religijnym. Nie zawsze można powiedzieć, czy ludzie faktycznie zginęli za wiarę czy tez dlatego, że byli z innego plemienia. Polecam artykuł http://www.stosunki.pl/?q=content/nigeria-konfliktu-etniczno-religijnego-ci%C4%85g-dalszy

Stanisław Kucharzyk pisze...

POLECAM RZETELNĄ STRONĘ O PRZEŚLADOWANIACH CHRZEŚCIJAN NA ŚWIECIE Głos Prześladowanych Chrześcijan. Wykonują potężną robotę dokumentacyjną.

makroman pisze...

Swego czasu w opisach rzezi wołyńskiej wykorzystywano zdjęcie małych dzieci przywiązanych drutem do drzewa i zamordowanych. Jak się okazało zdjęcie było autentyczne, tylko pochodziło z publikacji kryminologicznej opisującej zjawisko tzw. rozszerzonego samobójstwa.
Jednak w niczym to nie zmieniało faktu iż tragedia na Wołyniu miała, miejsce.

Podobnie kwestia Facebooka - mam ogromnie ograniczone zaufanie do tej platformy społecznościowej, podejrzewam iż stosują cenzurę i to ukrytą (autor widzi swoje komentarze, ale nie widzą ich inni użytkownicy).

Tak więc ostrożność jak najbardziej, nieuleganie emocjom i sentymentom, ale też świadomość że akurat ta informacja okazała się nieprawdą, to jednak inne prawdziwe być może są przez Facebooka cenzurowane.

Stanisław Kucharzyk pisze...

Niestety trzeba weryfikować "fakty" podawane w różnych miejscach. Tyle, że nie zawsze jest na to czas i wystarcza wiedzy. Na pewno jednak samemu nie można niesprawdzonych informacji rozpowszechniać
Jak działa Facebook to nie wiem czy sami twórcy wiedzą. To że jest taka możliwość, że "autor widzi swoje komentarze, ale nie widzą ich inni użytkownicy" to akurat fakt. Może zdecydować o tym "gospodarz" konta FB ale pewnie również FB. Co do cenzury treści też na pewno jest - mają jakąś swoją politykę poprawnościową (publikowanie nagości, posługiwanie się mową nienawiści, groźby) i zespół który ją interpretuje. Żeby to jednak zadziałało musi być "donos" użytkownika na pojawienie się nieodpowiednich treści. Tak więc jest teoria i praktyka wykonania.

makroman pisze...

W tym sęk że ów zespół jest rekrutowany w/g zasad politycznej poprawności a donos może zostać złożony no gdy ktoś wyrazi niewiarę w podane nam do wierzenia prawdy.
Owszem każdy się może pomylić, każdy może coś źle zinterpretować ale... tylko facebook trwa w przekonaniu o własnej wręcz demiurgicznej sile i nieomylności - generalnie nie ufam im wcale a wcale.