Strony

środa, 11 lipca 2012

Bezradność

Boże, po stokroć święty, mocny i uśmiechnięty 
iżeś stworzył papugę, zaskrońca, zebrę pręgowaną 
kazałeś żyć wiewiórce i hipopotamom 
teologów łaskoczesz chrabąszcza wąsami
dzisiaj, gdy mi tak smutno i duszno, i ciemno 
uśmiechnij się nade mną
ks. J. Twardowski, „Suplikacje”

Przeglądałem dziś archiwalne zdjęcia rodzinne usiłując odnaleźć moment kiedy dziecko dojrzewając (gubiąc się w chorobie?) traci radosny, niewymuszony dziecinny uśmiech. Nie mogę dostrzec kiedy ten uśmiech wygasł, bo nie zgasł całkiem, bo przecież wciąż jest, chociaż taki nieśmiały, zagubiony, przytłoczony. Trudno jest towarzyszyć w cierpieniu dorosłemu, jeszcze trudniej dziecku. Trudno jest dać ulgę w cierpieniu fizycznym, jeszcze trudniej w psychicznym. Bezradność. 

Jak naiwna wydaje się niegdysiejsza prośba
Proszę Cię Panie 
O okruch szczęścia 
Nie, słodki i tłusty 
Lecz o okruszek zwykłego chleba.
Proszę Cię Panie 
O kroplę radości 
Nie wina, ambrozji 
Lecz o kropelkę czystej wody 
Proszę Cię Panie 
O zwykłe życie 
Bez wielkich uniesień 
Bez wielkich tragedii 
Proszę Cię Panie 
Bym nigdy nie zgasił 
Uśmiechu na drogiej mi twarzy 
By mi zawsze starczały 
Okruszek szczęścia i kropla radości.

4 komentarze:

Go i Rado Barłowscy pisze...

Cierpienie i choroby Dzieci, to coś, co, mi osobiście najtrudniej wybaczyć Panu Bogu... :(

Pzdr.

Stanisław Kucharzyk pisze...

Cóż łatwo nie jest. Według mnie to jednak nie kwestia wybaczenia (bo nie uważam aby ON tego chciał czy nawet "dopuszczał"), ani nawet zrozumienia (bo co tu można zrozumieć patrząc od TEJ strony nawet mając tęgi łeb). Dla mnie to kwestia zaufania. Czasami niekiedy bolesnego i jakby wciąż wymagającego wciskania klawisza ENTER, z zastanowieniem czy jeszcze mam siłę czy może tym razem ESC?

Maria z Pogórza Przemyskiego pisze...

Bardzo trudno, i towarzyszyć, i mówić o nadziei, i podtrzymywać na duchu ...

Stanisław Kucharzyk pisze...

Czasami wystarczy zwykły gest albo zwykłe "jestem z tobą"