Strony

niedziela, 8 kwietnia 2012

Bawełniany zamek czy kamień w czajniku

Na przekór mało wielkanocnej pogodzie zapraszam na długą wędrówkę  od Turcji, poprzez Włochy, aż na Pogórze Przemyskie.
Bajeczne śnieżnobiałe kaskady, położone w tureckiej dolinie Lycos, poniżej ruin starożytnego Hierapolis i pobliżu wspomnianej w Apokalipsie Laodycei, znane są turystom z całego świata jako Pamukkale czyli Bawełniany Zamek. 
Ruiny Hierapolis a poniżej Pamukkale - akwarela  Thomasa Alloma (ok. 1838 r.)
Błękitna, przejrzysta, źródlana woda sączy się tu po rozległym zboczu góry, wynosząc z głębokich pokładów skalnych rozpuszczony węglan wapnia. Wydobyta na powierzchnię stygnąca powoli termalna woda osadza lukrową polewę, zwaną trawertynem, martwicą wapienną albo źródleńcem. Na szybkość wytrącania się osadów wpływa: wyższa temperatura wody i otoczenia, intensywne parowanie oraz wysokie wysycenie jonami i ciśnienie wody pod ziemią. W Pamukkale tempo jest naprawdę imponujące. Sztuczne zbiorniki kąpielowe, które zbudowano tam aby zapobiec dewastacji naturalnych kaskad, podobno bardzo szybko upodobniły się do tych stworzonych przez naturę.
źródło: http://en.wikipedia.org/wiki/File:Pamukkale_001.jpg
Nazwa trawertyn pochodzi od łacińskiego "lapis tiburtinus" (kamień tyburtyński), gdyż w okolicach Tiburu (dzisiejsze Tivoli) wydobywa się od wieków  trawertyn rzymski (travertino romano) słynny także dziś.
Tivoli - wodospady spadające z potężnej trawertynowej opoki i willa Mecenasa (Jacob Philipp Hackert, 1783)

Ze względu na ciekawą fakturę i kolorystykę trawertyn, zwany także alabastrem egipskim, zyskał sobie uznanie w rzeźbie, kamieniarce i budownictwie. Ostatnio przebojem zdobywa nasze ściany i kominki, ale już w postaci masy budowlanej, która chociaż estetyczna i użyteczna, z oryginałem nie ma wiele wspólnego.
Rzeźba z opoki trawertynowej w paśmie Wyhorlatu na Słowacji
Co jednak wspólnego ma Bawełniany Zamek z naszym Pogórzem Karpackim?
Może tyle, że mamy tutaj najczęściej bardzo twardą wodę, która w czajnikach, pralkach i instalacjach CO, pozostawia szarawy osad zwany kamieniem kotłowym. Osad pod względem chemicznym prawie identyczny z tureckimi cudem światowego dziedzictwa.
Jednak miniaturowe bawełniane zamki można faktycznie odnaleźć także na naszych podgórskich ścieżkach. Skały fliszu karpackiego są w wielu miejscach bogate w węglan wapnia, źródeł również nie brakuje i chociaż temperatura nie taka jak w Turcji (wystarczy popatrzeć za okno - ocieplenie klimatu jak nic ;-) to źródleniec odkłada się jak złoto.
Wędrując wzdłuż podgórskich potoczków (szczególnie na Pogórzu Przemyskim, chociaż znam także podobne miejsca w Górach Słonnych,  Bieszczadach Niskich i na Pogórzu Strzyżowskim), zwróćmy uwagę czy piaskowce na dnie - szare zazwyczaj - nie nabierają ni stąd ni zowąd białawego kolorku.
A może uda nam się dostrzec twardy osad również  na opadłych do wody gałązkach lub na mchach porastających głazy w korycie rzeczki? Najlepiej szukać blisko źródeł, gdyż zgodnie ze swoją nazwą źródleniec tam właśnie się wytwarza. Gatunki mchów, które porastają takie miejsca to tzw. gatunki kalcyfilne czyli wapieniolubne (na przykład żebrowce czy zdrojki).
Komu nie chce się szukać na własną rękę, polecam skarpę w lewobrzeżnej części potoku Makówka, spływającego do Wiaru z Gruszowej. Najlepiej dojść tam od skrzyżowania dróg w Makowej (Rybotycze-Huwniki-Arłamów), idąc w 0,5 km górę prawym brzegiem potoku, skrajem nadrzecznych zadrzewień i pól. Można też iść dróżką po drugiej stronie potoczku, ale wówczas wleziemy na podwórko prywatnej posiadłości i do pasieki. Skarpa znajduje się tuż przed wąską smugą lasu (drzewa widoczne po lewej stronie fotki), dalej jest jeszcze polana i dopiero zwarty las.
Ponad dość okazałą skarpą, kryjącą potężne złoże kopalnego trawertynu, dostrzeżemy charakterystyczne baseniki wypełnione wodą sączącą się z kilku źródełek. Zobaczymy tu powstawanie martwicy wapiennej in statu nascendi. Formacja tych zbiorniczków związana jest z odkładaniem się źródleńca na brzegach, który buduje naturalne obramowania. Po dłuższym czasie daje to charakterystyczny obraz terasowato rozmieszczonych stopni wodnych.
Na brzegach i na roślinności osadza charakterystyczna wapienna powłoka. W suchszych miejscach krucha, ale dość twarda martwica wapienna chrzęści pod butami. Tam gdzie mokro można ugrzęznąć w szarawej mazi i buty zostawić. Wokół dość nietypowa młaka z wełnianką, kruszczykiem błotnym, ale także trzęślicą modrą (wysokie kępiaste trawsko).

W stawkach dużo kłębiących się glonów, które po bliższym przyjrzeniu okazują się ramienicami (pytanie tylko jaki gatunek z rodzaju Chara). Niektóre ramienice również "lubią" węglan wapnia, gdyż inkrustują nim ściany komórkowe. W ten sposób przyśpieszają wytwarzanie się osadów.


A oto grudka trawertynu wypreparowana ze zbocza najprawdopodobniej przez działalność dzików. Widać charakterystyczną porowatą strukturę i ślady po szczątkach roślin, na których gromadził się osad. Pogórski bawełniany zamek czy ordynarny czajnikowy osad? Oceńcie sami! Jedno jest pewne - do wyłożenia kominka się to nie nadaje.



Na koniec wróćmy jeszcze do wzmiankowanej w tytule Laodycei i Apokalipsy. Kurczę czy to aby nie do mnie ten list?
Znam uczynki twoje, żeś ani zimny, ani gorący. Obyś był zimny albo gorący! A tak, żeś letni, a nie gorący ani zimny, wypluję cię z ust moich. Ponieważ mówisz: Bogaty jestem i wzbogaciłem się, i niczego nie potrzebuję, a nie wiesz, żeś pożałowania godzien nędzarz i biedak, ślepy i goły. Radzę ci, abyś nabył u mnie złota w ogniu wypróbowanego, abyś się wzbogacił i abyś przyodział szaty białe, aby nie wyszła na jaw haniebna nagość twoja, oraz maści, by nią namaścić oczy twoje, abyś przejrzał.
Bawełniany zamek czy ordynarny czajnikowy osad?

8 komentarzy:

Maria z Pogórza Przemyskiego pisze...

Bardzo to ciekawe, co opisałeś, nie omieszkamy zajrzeć do tych ciekawostek w najbliższym czasie, a może byliśmy tam, tylko ominęliśmy to miejsce, bo mokro? dzięki wielkie, człowiek nie wie, po czym chodzi, pozdrawiam serdecznie.

Stanisław Kucharzyk pisze...

Powodzenia w poszukiwaniach. Dajcie znać czy się powiodły

Maria z Pogórza Przemyskiego pisze...

Jeszcze jedno, zawsze myślałam, że ten potok jest bezimienny, na początku nazwałeś go inaczej, a miejscowi mówili, że idą w "Makówki", zawsze mnie to zastanawiało, dlaczego w makówki? to pewnie od Makowej, bo co innego? masz bardzo dogłębne wiadomości, istna kopalnia wiedzy, pozdrawiam serdecznie.

Stanisław Kucharzyk pisze...

Jeśli chodzi o nazwę potoku Makówka, to taką nazwę umieścił doc. Ludwik Watycha na mapie geologicznej okolic Birczy, Olszan i Rybotycz. Podkład topograficzny mapy jest przedwojenny. Jest tam sporo ciekawych nazw - np. "Karczma na polanie" koło Łodzinki, dzisiejsza Gruszowa jako Gruszów. Myślę że nazwa ewidentnie od Makowej, gdyż ujście jest już chyba w granicach tej wsi. Co do wiedzy to raczej jest to umiejętność korzystania ze źródeł.

Anonimowy pisze...

Witam Pana Krzyśka, trochę czasu minęło i nie liczę na odpowiedź ALE mam pytanie :) Widzę, że z pewnością posiada Pan informacje nt. martwic wapiennych w okolicach Przemyśla. Poszukuję złoża, informacji o nim, skąd mógł być pozyskiwany kamień do budowy najstarszych obiektów miasta. Żaden z geologów nie był do tej pory w stanie wskazać miejsca występowania trawertynu. Spróbuje dotrzeć do miejsca opisanego powyżej ale gdyby wiedział Pan jeszcze o czymś co będzie dla mnie pomocne to dozgonnie będę wdzięczna :)
Pozdrawiak

Stanisław Kucharzyk pisze...

Komentarze na bieżąco spływają na pocztę. Nie ma znaczenia dla wstawienia postu. Ale ja też mam pytanie skąd pewność, że do budowy najstarszych obiektów Przemyśla użyto akurat trawertynu, a nie na przykład dostępnego i dużo lepszego materiału budowlanego jakim są wapienie rafowe albo jak pisał Ludwik Watycha wapienie sztramberskie? Znaczne kopalnie tego surowca były nie tylko na Kruhelu, gdzie nawet marmur pozyskiwano klik ale także w innych miejscach Pogórza (np. na Borysławce). Czy może Pani wskazać jakiś konkretny obiekt w Przemyślu (ślad obiektu) zbudowany z trawertynu? Chętnie bym obejrzał przy najbliższej okazji. Trawertyn trawertynowi nierówny, ta opoka o której mowa powyżej raczej na materiał budowlany się nie nadaje. Staszek K. vel Krzysiek P.

Natalia Zimniewicz pisze...

Naprawdę bardzo fajnie napisano. Jestem pod wrażeniem.

Izabella Nowotka pisze...

Ładnie to wygląda.