Zbaraż, miasto powiatowe nad rzeką Gniezną. Po stronie wschodniej,
na płaskim grzbiecie wyniosłych wzgórzy, stromą ku miastu urywających się ścianą,
a pochylających się lekko ku południowi, ruiny głośnego w naszych dziejach
zamku ks. Zbaraskich i Wiśniowieckich. Warowność jego, wobec otwartego i ze
wszystkich stron dostępnego terenu, polegała wyłącznie na fortyfikacjach, które
tworzyły wysokie i potężne wały, z pięciobocznemi bastionami (beluardami) po
rogach. Ściany zewnętrzne wałów i bastjonów ujmowały aż do szczytów
monumentalne, ciosowe oszicarpowania, otoczone wokoło głębokim rowem z
kontrszkarpą, dziś zupełnie rozebraną. Każda z kurtyn mierzy 88 m, wysokość zaś
ich i bastjonów jeszcze dziś wynosi 12 m. Bastion północny i zachodni zrujnowany
i zniesiony prawie zupełnie, wschodni w znacznej części, najlepiej stosunkowo
utrzymał się jedynie południowy. Również oszkarpowanie wałów od północnego
wschodu zniszczone zupełnie, z dwu innych stron częściowo, tylko od południowego
zachodu zachowało się miejscami. Wierzch Wałów tworzy dokoła terasę, szeroką do
21 m. Brama wjazdowa, w środku kurtyny, od strony miasta, przedstawia piętrowy,
podłużny budynek, z kamienia i cegły, zakończony barokowemi przyczółkami.
Piętro jej składa się z czterech sklepionych ubikacyj. Sień przejazdowa
sklepiona beczkowo z lunetami, tynki obleciały prawie zupełnie, w bocznych
ścianach strzelnice.
W obrębie wałów dziedziniec. Naprzeciw bramy ruina piętrowego
pałacu mieszkalnego z ciosów i cegły. Część jego przodowa zwrócona frontem ku
bramie, tył, znacznie dłuższy, przylega do wału południowo-wschodniego wzdłuż
całej jego długości, a nadto wrzyna się nieco w oba boczne w ten sposób, że dół
pierwszego piętra leży w linji terasy wałów i patrzącemu się z tej strony, z
zewnątrz, przedstawia się pałac jako budynek parterowy. Fasada pałacu późno
renesansowa, silnie boniowana kamieniami ciosowemi po rogach i w środkowym
ryzalicie. Drzwi wchodowe w środku, po obu ich stronach po cztery okna. Ponad temi
drzwiami, na piętrze, drzwi drugie, wychodzące niegdyś na balkon, z którego
sterczą tylko trzy kamienne kroksztyny. Obok nich okna większe od innych.
Obramienia wszystkich okien i drzwi ciosowe, gładko profilowane, u góry
gzymsowanie. Wnętrze pałacu, który składał się z szeregu większych i mniejszych
komnat i sal, zupełnie zniszczone i
zawalone gruzem. Pod pałacem rozległe piwnice i podziemne, częściowo zawalone
chodniki, z których jeden prowadzi w kierunku studni, starannie ocembrowanej.
Wzdłuż wałów dziedzińca, pod ich terasą, istniały szeregi sklepionych, starannie wykonanych kazamat, a za niemi zdaje się był drugi szereg podobnych albo korytarze, zaczem przemawiają strzelnice na broń ręczną w murach szkarpowych. Dostępu atoli niema już dziś do nich żadnego. Z pierwszych kazamat zachowało się tylko kilka w wale północno - zachodnim, w innych zupełnie zniszczone, pozawalane i na materjał rozebrane. Z podwórza i z części parterowych pałacu prowadziły długie, wąskie, beczkowo-sklepione korytarze, do wnętrza każdego bastjonu, gdzie na dwa znowu dzieliły się ramiona, opatrzone malemi okienkami pod samem prawie sklepieniem. Były to prawdopodobnie zarazemi więzienia, z których jedno w bastjonie południowym zachowało się wcale dobrze.
Cała budowa zamku wskazuje, iż wzniesiono go według dokładnie opracowanego planu, nader symetrycznie i starannie. W tym względzie wyróżnia się on korzystnie od innych zamków i widocznie rywalizował co do tego z brodzkim i złoczowskim. Jedna brama wjazdowa nie odpowiada całości. Niewątpliwie, że została dopiero w XVIII wieku zbudowana w stylu barokowym, na miejscu starej, zburzonej przez Turków.
Od strony miasta łączył się zamek z znacznie większym przygródkiem, którego stromo urywające się zbocza, były również silnie i starannie ciosami oszkarpowane. Posiadały cztery bastiony i bramę wjazdową, z czego dziś utrzymał się jeszcze wcale dobrze bast jon od strony stawu.
Trzy kilometry na zachód od opisanego zamku, w tak zw. Starym Zbarażu wznoszą się ruiny drugiego, nierównie starszego. Leżą one na stromej krawędzi, wyniosłej, skalistej góry. Kształty ich odtworzyć trudno, zniszczone bowiem do fundamentu. Zachowały się tylko resztki ścian z kamienia łamanego od przepaścistego stoku i część bramy wjazdowej. Od strony połud.-wschodniej istnieje znaczny przekop, dalej w pewnych odstępach trzy półkoliste wały. Położenie obu tych zamków pięknie, a prawdziwie opisał Samuel ze Skrzypny Twardowski, w swoim poemacie,,Wojna domowa z Kozaki i Tatary. Kalisz 1681 “, w te słowa:
,,Zamek jest w Zbarażu, z skały mając twardy wał i mury kowane, których beluardy duże cztery pilnują. W przezroczyste pole ku wschodowi wydany, na bliskie Podole patrzy zaraz. Takie ma i z południa widoki piękne bardzo Z zachodu na górze wysoki, zamek drugi Zbaraskich, niemniej kiedyś bitnych, jako wielkich rozumem książąt starożytnych, przedtem dom i stolica, który przykre skały i posiecze gęste w koło opasały etc.”
O zamku w Zbarażu, gnieździe rodowem ks. Zbaraskich, wspominają źródła już w wieku XV. Nie ulega wątpliwości, że był nim ów drugi zamek w Starym Zbarażu, który w dziejach najazdów tatarskich w XV i XVI w. wybitną odgrywał rolę. W nim to w r. 1474 kniaź Wasyi Wasylewicz Nieświcid, broniąc się przeciw Tatarom, spalił się razem z zamkiem, a żona i dzieci poszły w jasyr. Odbudowany zamek dotrwał do r. 1589, w którym, broniony przez ks. Janusza Zbaraskiego, został bardzo zniszczony przez oblegającego hordy tatarskie I odtąd nie podniósł się więcej.
Wzniesienie nowego zamku w Zbarażu stało się marzeniem jego właściciela, ks. Krzysztofa Zbaraskiego, który w r. 1598, będąc w Wenecji, zwrócił się do słynnego tamtejszego architekty, Wincentego Scamozziego o sporządzenie odpowiedniego planu. Wielki architekt sporządził plan zamku, który nazwał pałacem obwarowanym (palazzo in fortezza). Zamek projektowany nie został jednak wykonany, niewątpliwie z powodu małej obronności, nieodpowiedniej jego niebezpiecznemu położeniu na ,,czarnym szlaku”. Myśl Krzysztofa (t 1627) wykonał dopiero brat jego, ks. Jerzy Zbaraski (t 1631), któremu w 1611 darował Zbarażczyznę. Ten nie z Włoch, ale z Holandji sprowadził w r. 1626 biegłego architektę wojennego, Henryka van Peene. On to niewątpliwie był twórcą planu, a zarazem kierownikiem budowy tego zamku w systemie bastjonowym, maniery nowo-holenderskiej.
Po bezpotomnem wygaśnięciu Zbaraskich na wspomnianym Jerzym, kaszt. krak., przeszedł Zbaraż do jego siostrzeńca Janusza ks. Wiśniowieckiego (zm. 1636), a następnie na syna jego Dymitra, kaszt. krak. i hetmana w. kor., którzy zwykle mieszkali w zaniku zbaraskim. Dymitr zwłaszcza czuwał nad nim troskliwie, opatrzył go we wszystkie potrzeby wojenne i urządził wspaniale. Za jego też dziedzictwa odegrał zamek kilkakrotnie ważną rolę, to znowu dotkliwe przechodził katastrofy.
W wojnach kozackich, kiedy popłoch po
klęsce pilawickiej 1648 r. ogarnął wszystkich, pozostał się zamek bez obrony
,,mimo walów z sieczonych kamieni, na trzy kopje wysokich”, mmo,,nowych koszów,
flanków, parapetów i dział pięćdziesięciu”. Chmielnicki w pochodzie na Lwów
zajął go bez wystrzału i olbrzymie ,,zastał tam sprzęty i dostatki”. W rok
później był zamek świadkiem wielkiej, narodowej epopei, słynnej obrony obozu
zbaraskiego, w którym zamknęła się czternastotysięczna armjä polska z trzema
regimentarzami, przeciw nawale kozacko-tatarskiej, liczącej przeszło dwieście
tysięcy. Miesiąc cały rozbijały się tu bezskutecznie wszystkie zapędy
Chmielnickiego. Duszą obrony był ks. Jeremi Wiśniowiecki. Główny punkt oparcia
i obrony obozu, trzykrotnie zwężanego, tworzył sam zamek i jego przygródek. W
nich to trzymano zapasy amunicji i żywności oraz chorych i rannych, a z murów
ich nieustanny ogień działowy dotkliwe wyrządzał straty w szeregach kozackich.
Obrona owa po wsze czasy rozsławiła Zbaraż i zamek zbaraski.
W wojnach tureckich, w r. 1672 przygotował się on należycie do obrony, lecz armia turecko-tatarska nie dotarła pod jego mury. Natomiast w r. 1675 dnia 26 lipca został przez Turków pod Ibrahiiem Szyszmanem paszą ,.zdobyty tak marnie, jak nigdy marniej być nie mogło,” pisał Sobieski do żony. Z rozkazu ks. Dymitra Wiśniowieckiego ,,zamknęlo się w zamku — mówią relacje—ludzi służałych sta spełna, ostatek chłopstwa moc wielka, prawie wszystka tam część kraju wołyńskiego, pod pięć tysięcy. Ci tedyc hłopi, że im żal było chałup, chcieli i miasta bronić. Nieprzyjaciel mocno natarł na miasto i zapalił. Co żyło w tym ogniu do zamku uchodziło, lecz Turcy z ordą oderżnęli ich w pół od zamku i z nimi wespół aż pod samą podpadli bramę. Gdy dwa szturmy stracili, chłopi drudzy, co w zamku byli, buntować się i białą chorągiew wywieszać poczęli, tusząc, iż im sfolgują, gdy się poddadzą. Co obaczywszy kapitan pana generała Kąckiego, niejaki Desotel, Francuz, Pikard, który tam był odkomenderowany z 60 ludzi węgierskich dragonów, oprócz pachołków, nie chciał im tego pozwalać, chcąc się bronić. Chłopi tedy rzucili się na komendanta, posiekli go i związanego wydali nieprzyjacielowi, a zamek dobrowolnie otworzyli, w którym było dział 30. Na co Turcy nie respektując wszystkich wyścinali, zamek prochami zrujnowali, a misto spalili. Zostało kilkaset ludzi, co wyborniejszej płci białej i młodzieży, wszystko w niewolę poszło”.
Po tej katastrofie ks. Dymitr Wiśniowiecki odrestaurował na nowo zniszczony zamek, który po jego bezpotomnej śmierci wraz z dobrami odziedziczył Józef Potocki, późniejszy hetman w.kor. Za jego dziedzictwa zamek utrzymywany w należytym stanie, kilkakrotnie nowym uległ klęskom. Przyniosły mu ją wojska rosyjskie, popierające Augusta II a następnie Augusta III przeciw Stanisławowi Leszczyńskiemu, którego stronnikiem był Józef Potocki. Wojska te, mszcząc się za to na jego majątkach, zajęły też i zamek zbaraski, obrabowały go z wielu przedmiotów i zapasów broni najpierw w r. 1707, a następnie w r. 1734. Co do tego drugiego faktu, wiadomo, że na zdobycie jego dnia 8 sierpnia wyruszył z Podkamienia generał rosyjski ks. Hessen Homburg ze swoją dywizją. ,,Zamek przez kilka dni, mówi relacja, nie dawał się przy komendzie wielkiej zacności kawalera, sędziwego Im Pana Jędrzeja Kaczkowskiego, ale kiedy mu kozacy dokuczyli, musiał zamek zbaraski poddać. Im. Pan Siemiaszko, rotmistrz janczarski, tam natenczas będący, kazał wywiesić chorągiew czerwoną bez wiedzy komendanta, którą to chorągiew spostrzegłszy kozacy, jeszcze bardziej strzelać ze wszystkich stron poczęli lubo ich tam po trochu z zamku razili. Dowiedziawszy się o wywieszonej czerwonej chorągwi Im. Pan Kaczkowski, kazał ją co prędzej spuścić, białą, jako zwyczajem jest, wywiesić, którą obaczywszy kozacy atakować przestali. Im. Pan Kaczkowski, otwierając bramę zamku zbaraskiego, wchodzącemu księciu podał na półmisku proch i kule armatnie i szpadę oddał. Osłupiał książę na takową ceremonję, ale Im. Pan Kaczkowski odpowiedział, że tak zwycięzcę przyjmować należy. Tak książę Zbaraż odebrał, prezydjum swoje osadził i tam się z całem wojskiem aż do jesieni bawił. Miasto natenczas w niwecz się obróciło, bo tylko dachy stały, a ściany precz porozbierane były”.
Po śmierci Józefa Potockiego (t 1751) dziedziczył zamek syn jego, Stanisław, a następnie wnuk, Wincenty, za których zamek na nowo urządzony po wielkopańsku, ozdobiony wielu portretami, zachował się w całości do początku XIX w Około r.1840 generał Bem urządził w nim cukrownię, która po kilku latach upadła. Z jej upadkiem zaczął się i upadek zamku. Zaniedbany i opuszczony coraz bardziej zamieniał się w ruinę. Szkarpy jego wałów, bastjonów í rowów rozebrano i użyto na różne cele budowlane. Do roku jeszcze 1890 jeden z pokop zamkowych zapełniony był papierami archiwum zbaraskiego, które zniszczało bez śladu. Przed wojną dzięki opiece właściciela Niementowskiego, pałac zamkowy pokryty został dachem, okna i drzwi zostały dla konserwacji zamurowane, brama i ubikacje w niej zrestaurowane. Wojna zadała temu cios niepowetowany. Kwaterujące w zamku wojska rosyjskie rozebrały na opał dach wraz z wiązaniami i belkami sufitowemi, a odchodząc rozsadziły prochem część kazamat zamkowych. Dzisiaj opłakany stan zamku nader smutne sprawia wrażenie. Rok każdy coraz większe czyni w murach szczerby, walą się stopniowo całe ich partie. Od zupełnego ich zniszczenia mogłoby uratować tylko zrealizowanie projektu, aby budynek zamkowy wyzyskać umiejętnie na cele szkolne lub wojskowe. Patrjotyzm narodowy me może dopuścić, aby zabytek związany z jednym z najpiękniejszych czynów oręża polskiego, znikł z widowni.
źródło: Przeszłość i zabytki województwa tarnopolskiego – Janusz, Bohdan
Od 1959 roku w zamku mieści się muzeum. Można tu obejrzeć popiersia i portrety wodzów kozackich atakujących zamek. Jest też wizerunek Jeremiego Wiśniowieckiego. Nie zabrakło też specyficznej, wykonanej w skórze płaskorzeźby współczesnego, kontrowersyjnego nie tylko dla Polaków bohatera Ukrainy - Stepana Bandery. Dzieło wykonane na podstawie maski pośmiertnej też budzi zresztą mieszane odczucia.
Model Zamku w Zbarażu prezentowany w Google Earth opracowany przez Molitor |
Wzdłuż wałów dziedzińca, pod ich terasą, istniały szeregi sklepionych, starannie wykonanych kazamat, a za niemi zdaje się był drugi szereg podobnych albo korytarze, zaczem przemawiają strzelnice na broń ręczną w murach szkarpowych. Dostępu atoli niema już dziś do nich żadnego. Z pierwszych kazamat zachowało się tylko kilka w wale północno - zachodnim, w innych zupełnie zniszczone, pozawalane i na materjał rozebrane. Z podwórza i z części parterowych pałacu prowadziły długie, wąskie, beczkowo-sklepione korytarze, do wnętrza każdego bastjonu, gdzie na dwa znowu dzieliły się ramiona, opatrzone malemi okienkami pod samem prawie sklepieniem. Były to prawdopodobnie zarazemi więzienia, z których jedno w bastjonie południowym zachowało się wcale dobrze.
Cała budowa zamku wskazuje, iż wzniesiono go według dokładnie opracowanego planu, nader symetrycznie i starannie. W tym względzie wyróżnia się on korzystnie od innych zamków i widocznie rywalizował co do tego z brodzkim i złoczowskim. Jedna brama wjazdowa nie odpowiada całości. Niewątpliwie, że została dopiero w XVIII wieku zbudowana w stylu barokowym, na miejscu starej, zburzonej przez Turków.
Od strony miasta łączył się zamek z znacznie większym przygródkiem, którego stromo urywające się zbocza, były również silnie i starannie ciosami oszkarpowane. Posiadały cztery bastiony i bramę wjazdową, z czego dziś utrzymał się jeszcze wcale dobrze bast jon od strony stawu.
Trzy kilometry na zachód od opisanego zamku, w tak zw. Starym Zbarażu wznoszą się ruiny drugiego, nierównie starszego. Leżą one na stromej krawędzi, wyniosłej, skalistej góry. Kształty ich odtworzyć trudno, zniszczone bowiem do fundamentu. Zachowały się tylko resztki ścian z kamienia łamanego od przepaścistego stoku i część bramy wjazdowej. Od strony połud.-wschodniej istnieje znaczny przekop, dalej w pewnych odstępach trzy półkoliste wały. Położenie obu tych zamków pięknie, a prawdziwie opisał Samuel ze Skrzypny Twardowski, w swoim poemacie,,Wojna domowa z Kozaki i Tatary. Kalisz 1681 “, w te słowa:
,,Zamek jest w Zbarażu, z skały mając twardy wał i mury kowane, których beluardy duże cztery pilnują. W przezroczyste pole ku wschodowi wydany, na bliskie Podole patrzy zaraz. Takie ma i z południa widoki piękne bardzo Z zachodu na górze wysoki, zamek drugi Zbaraskich, niemniej kiedyś bitnych, jako wielkich rozumem książąt starożytnych, przedtem dom i stolica, który przykre skały i posiecze gęste w koło opasały etc.”
O zamku w Zbarażu, gnieździe rodowem ks. Zbaraskich, wspominają źródła już w wieku XV. Nie ulega wątpliwości, że był nim ów drugi zamek w Starym Zbarażu, który w dziejach najazdów tatarskich w XV i XVI w. wybitną odgrywał rolę. W nim to w r. 1474 kniaź Wasyi Wasylewicz Nieświcid, broniąc się przeciw Tatarom, spalił się razem z zamkiem, a żona i dzieci poszły w jasyr. Odbudowany zamek dotrwał do r. 1589, w którym, broniony przez ks. Janusza Zbaraskiego, został bardzo zniszczony przez oblegającego hordy tatarskie I odtąd nie podniósł się więcej.
Wzniesienie nowego zamku w Zbarażu stało się marzeniem jego właściciela, ks. Krzysztofa Zbaraskiego, który w r. 1598, będąc w Wenecji, zwrócił się do słynnego tamtejszego architekty, Wincentego Scamozziego o sporządzenie odpowiedniego planu. Wielki architekt sporządził plan zamku, który nazwał pałacem obwarowanym (palazzo in fortezza). Zamek projektowany nie został jednak wykonany, niewątpliwie z powodu małej obronności, nieodpowiedniej jego niebezpiecznemu położeniu na ,,czarnym szlaku”. Myśl Krzysztofa (t 1627) wykonał dopiero brat jego, ks. Jerzy Zbaraski (t 1631), któremu w 1611 darował Zbarażczyznę. Ten nie z Włoch, ale z Holandji sprowadził w r. 1626 biegłego architektę wojennego, Henryka van Peene. On to niewątpliwie był twórcą planu, a zarazem kierownikiem budowy tego zamku w systemie bastjonowym, maniery nowo-holenderskiej.
Po bezpotomnem wygaśnięciu Zbaraskich na wspomnianym Jerzym, kaszt. krak., przeszedł Zbaraż do jego siostrzeńca Janusza ks. Wiśniowieckiego (zm. 1636), a następnie na syna jego Dymitra, kaszt. krak. i hetmana w. kor., którzy zwykle mieszkali w zaniku zbaraskim. Dymitr zwłaszcza czuwał nad nim troskliwie, opatrzył go we wszystkie potrzeby wojenne i urządził wspaniale. Za jego też dziedzictwa odegrał zamek kilkakrotnie ważną rolę, to znowu dotkliwe przechodził katastrofy.
Walka Kozaków z Polakami - obraz z galerii pałacowej |
W wojnach tureckich, w r. 1672 przygotował się on należycie do obrony, lecz armia turecko-tatarska nie dotarła pod jego mury. Natomiast w r. 1675 dnia 26 lipca został przez Turków pod Ibrahiiem Szyszmanem paszą ,.zdobyty tak marnie, jak nigdy marniej być nie mogło,” pisał Sobieski do żony. Z rozkazu ks. Dymitra Wiśniowieckiego ,,zamknęlo się w zamku — mówią relacje—ludzi służałych sta spełna, ostatek chłopstwa moc wielka, prawie wszystka tam część kraju wołyńskiego, pod pięć tysięcy. Ci tedyc hłopi, że im żal było chałup, chcieli i miasta bronić. Nieprzyjaciel mocno natarł na miasto i zapalił. Co żyło w tym ogniu do zamku uchodziło, lecz Turcy z ordą oderżnęli ich w pół od zamku i z nimi wespół aż pod samą podpadli bramę. Gdy dwa szturmy stracili, chłopi drudzy, co w zamku byli, buntować się i białą chorągiew wywieszać poczęli, tusząc, iż im sfolgują, gdy się poddadzą. Co obaczywszy kapitan pana generała Kąckiego, niejaki Desotel, Francuz, Pikard, który tam był odkomenderowany z 60 ludzi węgierskich dragonów, oprócz pachołków, nie chciał im tego pozwalać, chcąc się bronić. Chłopi tedy rzucili się na komendanta, posiekli go i związanego wydali nieprzyjacielowi, a zamek dobrowolnie otworzyli, w którym było dział 30. Na co Turcy nie respektując wszystkich wyścinali, zamek prochami zrujnowali, a misto spalili. Zostało kilkaset ludzi, co wyborniejszej płci białej i młodzieży, wszystko w niewolę poszło”.
Po tej katastrofie ks. Dymitr Wiśniowiecki odrestaurował na nowo zniszczony zamek, który po jego bezpotomnej śmierci wraz z dobrami odziedziczył Józef Potocki, późniejszy hetman w.kor. Za jego dziedzictwa zamek utrzymywany w należytym stanie, kilkakrotnie nowym uległ klęskom. Przyniosły mu ją wojska rosyjskie, popierające Augusta II a następnie Augusta III przeciw Stanisławowi Leszczyńskiemu, którego stronnikiem był Józef Potocki. Wojska te, mszcząc się za to na jego majątkach, zajęły też i zamek zbaraski, obrabowały go z wielu przedmiotów i zapasów broni najpierw w r. 1707, a następnie w r. 1734. Co do tego drugiego faktu, wiadomo, że na zdobycie jego dnia 8 sierpnia wyruszył z Podkamienia generał rosyjski ks. Hessen Homburg ze swoją dywizją. ,,Zamek przez kilka dni, mówi relacja, nie dawał się przy komendzie wielkiej zacności kawalera, sędziwego Im Pana Jędrzeja Kaczkowskiego, ale kiedy mu kozacy dokuczyli, musiał zamek zbaraski poddać. Im. Pan Siemiaszko, rotmistrz janczarski, tam natenczas będący, kazał wywiesić chorągiew czerwoną bez wiedzy komendanta, którą to chorągiew spostrzegłszy kozacy, jeszcze bardziej strzelać ze wszystkich stron poczęli lubo ich tam po trochu z zamku razili. Dowiedziawszy się o wywieszonej czerwonej chorągwi Im. Pan Kaczkowski, kazał ją co prędzej spuścić, białą, jako zwyczajem jest, wywiesić, którą obaczywszy kozacy atakować przestali. Im. Pan Kaczkowski, otwierając bramę zamku zbaraskiego, wchodzącemu księciu podał na półmisku proch i kule armatnie i szpadę oddał. Osłupiał książę na takową ceremonję, ale Im. Pan Kaczkowski odpowiedział, że tak zwycięzcę przyjmować należy. Tak książę Zbaraż odebrał, prezydjum swoje osadził i tam się z całem wojskiem aż do jesieni bawił. Miasto natenczas w niwecz się obróciło, bo tylko dachy stały, a ściany precz porozbierane były”.
Po śmierci Józefa Potockiego (t 1751) dziedziczył zamek syn jego, Stanisław, a następnie wnuk, Wincenty, za których zamek na nowo urządzony po wielkopańsku, ozdobiony wielu portretami, zachował się w całości do początku XIX w Około r.1840 generał Bem urządził w nim cukrownię, która po kilku latach upadła. Z jej upadkiem zaczął się i upadek zamku. Zaniedbany i opuszczony coraz bardziej zamieniał się w ruinę. Szkarpy jego wałów, bastjonów í rowów rozebrano i użyto na różne cele budowlane. Do roku jeszcze 1890 jeden z pokop zamkowych zapełniony był papierami archiwum zbaraskiego, które zniszczało bez śladu. Przed wojną dzięki opiece właściciela Niementowskiego, pałac zamkowy pokryty został dachem, okna i drzwi zostały dla konserwacji zamurowane, brama i ubikacje w niej zrestaurowane. Wojna zadała temu cios niepowetowany. Kwaterujące w zamku wojska rosyjskie rozebrały na opał dach wraz z wiązaniami i belkami sufitowemi, a odchodząc rozsadziły prochem część kazamat zamkowych. Dzisiaj opłakany stan zamku nader smutne sprawia wrażenie. Rok każdy coraz większe czyni w murach szczerby, walą się stopniowo całe ich partie. Od zupełnego ich zniszczenia mogłoby uratować tylko zrealizowanie projektu, aby budynek zamkowy wyzyskać umiejętnie na cele szkolne lub wojskowe. Patrjotyzm narodowy me może dopuścić, aby zabytek związany z jednym z najpiękniejszych czynów oręża polskiego, znikł z widowni.
źródło: Przeszłość i zabytki województwa tarnopolskiego – Janusz, Bohdan
Od 1959 roku w zamku mieści się muzeum. Można tu obejrzeć popiersia i portrety wodzów kozackich atakujących zamek. Jest też wizerunek Jeremiego Wiśniowieckiego. Nie zabrakło też specyficznej, wykonanej w skórze płaskorzeźby współczesnego, kontrowersyjnego nie tylko dla Polaków bohatera Ukrainy - Stepana Bandery. Dzieło wykonane na podstawie maski pośmiertnej też budzi zresztą mieszane odczucia.
6 komentarzy:
A'propos "ognioimieczowskich" (:DDD) paranteli Zbaraża, swego czasu bardzo ubawiła nas informacja, że w 20 leciu międzywojennym podjęto badania terenowe mające na celu odnalezienie kurhanu, który (jak wszyscy pamiętamy z książki), rycerstwo usypało nad grobem Rycerza Bez Skazy, czyli Pana Longina Podbipięty, herbu Zarwikaptur.
:DDDDDDD
Ot, siła mitu!
Pzdr.
Przy wyjeździe na Ukrainę konotacje ogniomieczowe nieuniknione. Ostatnio także w kontekście Euro 2012 http://sphotos.xx.fbcdn.net/hphotos-ash4/422426_174356762680522_123808794401986_255686_89946503_n.jpg
Po ukraińsku to zresztą fajnie brzmi "м'ячем i мечем"
Witam, czy można spytać z jakiego okresu pochodzi ten obraz, i czy przedstawia konkretnie obronę Zbaraża w 1649 r. ?
Niestety nie udzielę pewnej odpowiedzi. Obraz był podpisany "І.Бортник - Бiй козакiв с поляками". Nie wyglądał na starożytny. Na moje oko współczesna stylizacja na starszy obraz batalistyczny. Być może aby gloryfikować dzielnych kozaków celowo przeciwstawiono opancerzoną polską piechotę (w zbrojach prawie husarskich) bohaterskim hajdamakom w podartych koszulach.
Odsłonięcie odnowionego pomnika Adama Mickiewicza w Zbarażu, 29.08.2015:
http://www.kijow.msz.gov.pl/pl/aktualnosci/odsloniecie_odnowioneg_pomnika_adama_mickiewicza_w_zbarazu
Cieszy, że przynajmniej niektóre ślady polskie nie zostaną zatarte..
Prześlij komentarz