Strony

piątek, 9 listopada 2018

Moczarne – było nie minęło?

Widok na dolinę Wetlinę, Dział, dolinę Moczarnego i Pasmo Graniczne ze Smereka
Dzisiaj dolina Moczarnego ma kuszący smak zakazanego owocu, który na legalu można obejść dookoła szlakiem przez Jawornik, Poportną, Pasmo Graniczne, Rawki i Dział. Nieudostępniona do zwiedzania, budzi zainteresowanie, znana szerzej jedynie naukowcom i różnej maści haszczownikom.

Krzyż św. Andrzeja przed przejazdem kolejowym wielotorowym
Realia są jednak nieco rozczarowujące. Dawna droga dolinna i szlak kolejki stanowią atrakcję raczej dla koneserów postindustrialnych klimatów przemysłowych, niż zwykłych turystów czy przyrodników. Oprócz torowiska i smętnych resztek budynków, wędrowcowi towarzyszą przy drodze sukcesyjne olszyny i pasy świerczyn przy trasie kolejki. Polanek niewiele, widoków szerszych praktycznie brak, drzewostany bukowe przy samej drodze mocno przecięte.
Warstwy fliszu karpackiego na sztorc i wzdłuż potoku Górna Solinka
Fakt - jest piękny potok z ciekawymi formami erozyjnymi, ładnymi wodospadzikami, świetnymi kolorowymi odsłonięciami różnorodnych warstw fliszowych. Czy jednak gdzieś tam głębiej i dalej, w jarach, paryjach, źródliskach potoków, zachowała się może oznaczona na mapach turystycznych Puszcza Bukowa?
Las o charakterze pierwotnym w dawnym rezerwacie "U źródeł Solinki"
Czyniąc bilans walorów lasów na Moczarnem pozostałych po trzydziestoletniej eksploatacji w drugiej połowie ubiegłego wieku, zapytać wpierw wypada czego właściwie szukać będziemy? 
Przypomina mi się tu poranek sprzed lat trzydziestu, kiedy to przy uroczysku Mrokowiec w Beskidzie Sądeckim przed zajęciami z hodowli lasu,  pewien student nieskładnie próbował odpowiedzieć na pytanie zadane przez wybitnego specjalistę od hodowli lasu prof. Andrzeja Jaworskiego, po czym właściwie można rozpoznać las o charakterze pierwotnym. Chciałoby się powiedzieć, że dziś bogatszy doświadczeniem lat, uczynków i przemierzonych po lasach kilometrów, student ów byłby zdolny dać bardziej satysfakcjonującą odpowiedź, lecz ignoramus et ignorabimus ;-)
Las zagospodarowany o charakterze pierwotnym? ;-) Jeden z ładniejszych starodrzewi w Lesie Bawarskim . 
Kilkadziesiąt hektarów udostępnionych turystycznie. Struktura przerębowa lasu naturalnego, posuszu dużo.
Żeby było bezpiecznie zamierające drzewa przy drogach są ścinane i pozostawiane,
ale żeby było naturalnie to w taki sposób i na takiej wysokości, aby nikt nie dopatrzył ludzkiej ręki ;-)
Gęsta sieć utwardzonych dróg, nie ścieżek sprawia, że chodzimy wygodnie jak po pięknym, no właśnie puszczo/parku?
Być może jest to efekt Dunninga-Krugera, w każdym razie jedyne co dziś bardziej rozumiem, to to że puszcza-las naturalny jest tworem dynamicznym, żywym, niełatwo poddającym się jednoznacznej waloryzacji, wciąż ciekawy i nie do końca poznawalny.   Chętnie też powtórzę za Wiktorem Schrammem znawcą „Lasów i zwierzyny Gór Sanockich” Przy bliższym poznaniu tego nowego świata rodzą się wątpliwości i zastrzeżenia: na jakich przesłankach budować charakterystykę i podział tej pięknej połaci gór, bogato wyposażonej przez łaskawą naturę, okrytej tajemną „puszczą”, rozświetlonej cudowną zielenią kłaniających się traw, ozdobionej królewską szatą barwnych kwiatów, a nad nimi tęczą wspaniałych motyli i owadów, ciągle coś mówiącą uroczą wodą. klik>
Tajemna „puszcza”
Pozwólcie zatem, że właśnie Wiktora Franciszka Schramma (ur. 27 czerwca 1885 w Olchowej, zm. 16 stycznia 1958 w Poznaniu klik>) uczynię przewodnikiem po śladach puszczy na Moczarnem. Niech dziedzic z Olchowej pod Zagórzem, przedwojenny profesor Uniwersytetu Poznańskiego i powojenny profesor Wyższej Szkoły Rolniczej w Poznaniu, będzie łącznikiem między dawnymi i młodszymi laty. Ten wybitny przyrodnik niejeden raz przeszedł kraj połoninny Leszczyzny od Cisnej do Sianek gdy kraina ta była jeszcze zapomniana przez naukę polską na przełomie XIX i XX wieku. Warto pamiętać o tym nieprzeciętnym człowieku, który ufundował w Olchowej szkołę i kaplicę pod wezwaniem Zesłania Ducha Świętego. Po II wojnie światowej jako wydziedziczony bezet klik> pozbawiony został nie tylko majątku, ale nawet prawa odwiedzin ukochanej Leszczyzny - kraju lat młodzieńczych. W okresie stalinizmu, w 1949 roku aresztowany pod sfingowanymi zarzutami i usunięty z uczelni, zrehabilitowany dopiero rok przed śmiercią.
źródło: CBR klik>
Jego pośmiertnie wydanym dziełem jest książka ”Lasy i zwierzyna Gór Sanockich”, w znacznej mierze poświęcona zróżnicowaniu lesistości i jakości lasów obszaru dziś zwanego Bieszczadami.
Chociaż sam podkreślał, że: W Górach Sanockich, najbardziej dzikim na obszarze dzisiejszej Polski terenie Karpat, pierwotna puszcza jednak od dawna już nie istnieje. Wszędzie człowiek wycisnął piętno swojej bytności i gospodarki, choć niejednokrotnie wycofywał się i na czas jakiś ustępował.” 
III strefy (krainy) o różnej lesistości w Bieszczadach wg książki ”Lasy i zwierzyna Gór Sanockich”
Strefa I przedgórze - XVI wiek 78%, początek XX wieku 24%
Strefa II góry - XVI wiek 81%, początek XX wieku 40%
Strefa III wysokie góry - XVI wiek 94%, początek XX wieku 55-60%
Był to jednak człowiek niewątpliwie zafascynowany puszczą. Wchodzący do kniei z wewnętrznej miłości i nieodpartej potrzeby. Jeden z tych co znali niejednokrotnie najtajniejsze sekrety puszczy i spotykali się oko w oko z jej najwybitniejszymi królami,… dla których las i puszcza była istotą, najwznioślejszą świątynią, którzy w lesie szukali i znajdywali wszystko, co najpotężniejsze, najlepsze, nieograniczone.
Dlatego też właśnie z jego książki zaczerpnę cytaty pomocne do szukania śladów puszczy na Moczarnem. A szukać będziemy reliktów następujących:
I. Obszarów gdzie nie widać śladów ludzkiej aktywności, a więc lasów bez pniaków po ściętych drzewach i dróg, którymi te pnie ściągano, 
II. Skupisk potężnych rozmiarami, wiekowych drzew, budzących respekt grubością, wysokością, miąższością,  
III. Nieprzebytych wykrotów i kłód, tych świeżo powalonych świecących z daleka jasną korowiną i tych pół wieku leżących, ledwo widocznych spod kożuchów mchów i porostów; 
IV. Specyficznych roślin, zwierząt czy grzybów “puszczańskich” wskaźników reliktowej naturalności.
„Nasi tu byli”
I. Las dziewiczy bez śladów człowieka
Były w wysokich Górach Sanockich partie gąszczów leśnych przez człowieka niemal zupełnie nienawiedzanych. Nawet urodzeni na miejscu chłopi nigdy tam nie chodzili. Tak było np. na szczycie Wjasiel (Jasiel) na południe od Cisnej. Otacza szczyt góry nieprzebyty gąszcz młodnika, a wyżej stał i stoi prastary, obrzedni las ogromnych buków; tam „nikt jeszcze nie był”, jak mówią tutejsi ludzie. 
Waloryzacja drzewostanów dolinie Moczarnego, a zagęszczenie śladów dawnych dróg leśnych i szlaków zrywkowych klik>
Wiktor Schramm przytacza tu celowo pewne obiegowe opinie i opowieści wskazując na miejsca stanowiące lokalne "tabu”. Z pewnością nie było wówczas i nie ma dziś w Bieszczadach miejsca, gdzie człowiek stopy nie postawił. Jednak wpływ ludzkiej cywilizacji na przyrodę i naturalność są stopniowalne klik>).
Oddziaływanie antropogeniczne dalekiego zasięgu - ślad człowieka w puszczy ;-)
Inaczej oddziaływało na las polowanie czy kłusownictwo, inaczej wycinanie i wywożenie zimą na saniach pojedynczych drzew, a jeszcze inaczej masowa wycinka i zrywka z przeoraniem gleby i zamuleniem potoków. Pierwszą ocenę stanu zachowania lasów przeprowadziliśmy w latach 1993–1995 po włączeniu doliny Moczarnego do Bieszczadzkiego Parku Narodowego klik>. Waloryzacja terenowa według kryteriów ustalonych przy udziale wspominanego wyżej prof. Andrzeja Jaworskiego pokazała, że ogromną większość drzewostanów na Moczarnem została przecięta jednak zachowała typowy skład gatunkowy. Oprócz niewielkich powierzchni nie nasadzano zwykle gatunków obcych ekologicznie, buk odnawiał się z samosiewu, a jodłę niekiedy podsadzano. Jedynie obszar dawnych rezerwatów „U źródeł Solinki” i Wetlina” i małe obszary w najwyższych partiach doliny zachowały pierwotny charakter. Co ciekawe spory drzewostan u wlotu doliny przed potokiem Lutowy, zaliczono do lasów naturalnych kategorii D stosunkowo słabo użytkowanych. Waloryzacja ta nie była oczywiście doskonała chociażby z tego względu, że ocenialiśmy ogólnie całe wydzielenia. Często natomiast bywało tak, że chociaż dolne partie leśnych pododdziałów były przecięte, a górne zachowane, to cały fragment lasu dostawał niższą kategorię. Patrząc na rozmieszczenie tych najbardziej naturalnych drzewostanów wychodzi na to, że wszystkie one można pooglądać ze szlaku turystycznego. Dodatkowo jeszcze na szlaku przez Pasmo Graniczne od Rabiej Skały do Wielkiej Rawki można porównać jak po sąsiedzku wyglądają słowackie i ukraińskie pralasy włączone na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO w 1998 roku klik>.
Starodrzew bukowy w Lesie Bawarskim wysokość niektórych drzew przekracza 40 metrów
W Bieszczadach takie egzemplarze można zobaczyć po cieplejszej słowackiej stronie w rezerwacie 
Havešová
II. Potężne wiekowe drzewostany
Dalej w lasach , na wschód od Cisnej ku Dołżycy, Smerekowi, Krywemu, Przysłupowi, Kalnicy, Strubowiskom, Wetlinie, Berehom, Ustrzykom, Wołosatemu – ludzie siedzieli w dolinach, nie wkraczając do lasu, lub na odwrót wyprowadzali się na całe lato na płoninne szczyty wypasów i polan. Całą resztę miał w swym władaniu las, podgryzany tylko przez człowieka od dolin nadpotocznych i od szczytowych polan. Las „gruby”, las „ciężki”, którym się nikt prawie nie interesował, nikt nie zajmował. Siał się, rósł, umierał i zawalał się, i dalej rósł, sam sobie. Znany tylko po wierzchu pastuchom włóczęgom, znany lepiej samotnikom myśliwym. Stary potężny las bukowy, niżej mieszana puszcza bukowo-jodłowa tu i tam bukowo-jaworowa lub obrzednia, plamami prześwietlającego słońca rozjarzona na różowych pniach z łuszczącą się korą puszcza jaworowa.
Zróżnicowanie wysokości drzewostanu na Moczarnem według lidarowego modelu koron drzew
według danych: 
Wężyk P., Hawryło P. 2015: Analiza struktury 3D drzewostanów Bieszczadzkiego PN
na podstawie danych lotniczego skanowania laserowego oraz ortofotomap lotniczych CIR
Wiktor Schramm, chociaż konsekwentnie zaprzecza istnieniu w Górach Sanockich pierwotnej puszczy będącej dla niego lasem z pradziejów „który człowieka nie widział”, mówi jednak o tzw. lasach grubych czy ciężkich. Pod tym terminem rozumie lasy rozwijające się samoistnie, bez udziału człowieka i odznaczające się znaczną zasobnością potężnymi rozmiarami drzew. Wedle współczesnej terminologii las taki nazwalibyśmy lasem o charakterze pierwotnym. Do „lasów grubych” zachowanych jeszcze w okresie międzywojennym Wiktor Schramm zalicza duży kompleks (jak ocenia ok. 30 km²) lasów bukowo-jaworowych z domieszką jodły w dolinie Moczarnego, buczyny w jarach na zboczach Falowej, w szczytowych partiach góry Korbani, na Tołstej i na Otrycie. Dzisiejsze prace naukowe podważają pogląd, że lasy gdzie nie ingerował człowiek zawsze cechują się potężnymi rozmiarami drzew czy dużym zapasem. Nie w każdym miejscu i czasie puszcza musi być starodrzewem. Zachowanie pojedynczego drzewnego matuzalemu jest najczęściej kwestią nierzadkiego przypadku. Jednak wykształcenie się bardzo zasobnych starodrzewi złożonych z setek imponujących egzemplarzy, jest uzależnione od dwóch czynników: długiego okresu spokoju i dobrego siedliska klik>.
Magura Stuposiańska, lipiec 1932 mimo, iż to środek lata drzewa pokryte liśćmi w niewielkim procencie. 
Widać mnóstwo suchych konarów i obumarłe drzewa - skutek masowych uszkodzeń buczyn po zimie 1928/29 klik>
Recepta jest teoretycznie prosta.  Po pierwsze drzewa muszą rosnąć na żyznych glebach, mieć w miarę ciepło i wilgotno, zgodnie ze swoimi ekologicznymi upodobaniami. Po drugie przez co najmniej półtorej lub dwa wieki muszą unikać nie tylko siekiery, ale też zaburzeń naturalnych: ostrych mrozów, gradacji patogenów, gwałtownych wichur, pożarów, powodzi. Niestety duże wymiary, a szczególnie znaczna wysokość wzmaga podatność na niektóre typy katastrof jak huraganowe wiatry, o których coraz częściej słychać w Europie. Z kolei, jeśli drzewa będą rosły na ubogich glebach lub w ostrym klimacie, to nawet gdy przetrwają tak długi czas, będą stare, ale raczej mikrej postury.
Buki i jawory pod Czołem na wysokości 1150 m n.p.m.
Chociaż wiekowe to ich grubość rzadko przekracza 60 cm, a wysokość 19 m
Drzewa na Moczarnem starsze niż 90 lat przetrwały co najmniej jedną naturalną klęskę jaką była niezwykle mroźna i długotrwała zima przełomu lat 1928/29. Sporo buków nie sprostało wówczas ponad 40-stopniowym mrozom trwającym do kwietnia klik>. Jeszcze więcej padło ich pod siekierą w drugiej połowie XX wieku.
Zróżnicowanie zasobności drzewostanu na Moczarnem według analiz lidarowych
według danych: Wężyk P., Hawryło P. 2015: Analiza struktury 3D drzewostanów Bieszczadzkiego PN
na podstawie danych lotniczego skanowania laserowego oraz ortofotomap lotniczych CIR

Gdzie dziś zachowały się największe drzewa i najzasobniejsze drzewostany na Moczarnem? Ciekawe dane przynosi analiza teledetekcyjna oparta na technologii lotniczego skaningu laserowego. Metoda ta pozwala śledzić zmienność przestrzenną niektórych cech lasu od drzewa do drzewa (praktycznie w rozdzielczości 25 m²). Okazuje się, że najwyższe drzewa przekraczające 30 metrów wysokości i najbardziej zasobne drzewostany (powyżej 500 kubików na 1 ha) zachowały się w najniższych partiach doliny głównie w dolinach Lutowego i Tarnicy - teoretycznie najbardziej dostępnych, ale o najlepszych warunkach wzrostu. Takich egzemplarzy i takich zasobności nie uświadczymy w wyższych partiach dolin, powyżej 1000 m n.p.m. gdzie ostry klimat i gorsze gleby robią swoje. Dzisiejsze lasy na Moczarnem nie są jednak szczególnie wyjątkowe pod względem parametrów drzew w skali Bieszczadów. Na północnych zboczach Połoniny Wetlińskiej i Smereka do dziś zachowały się potężniejsze jodły (najgrubsza o obwodzie 556 cm czyli pierśnicy równej 177 cm i najwyższa sięgająca 54 metrów, o obwodzie 502 cm) i starsze buki (najstarszy o wieku 358 lat według wykonanego nawiertu).
Najgrubsza jodła w BdPN o obwodzie 556 cm czyli pierśnicy równej 177 cm
Z gawrą niedźwiedzia na paterze i nietoperzami na piętrze
III. Martwe drewno
Stary wyga leśny wyprowadził mnie jesienną, czarną nocą na partie zmurszałych zwalisk bardzo starych lasów, gdzie zwalone, wpółzgniłe pnie buków i jodeł leżały na trupach swych przodków w próchniejącej gmatwaninie, pełnej drzewnego rumoszu, wykrotów i dziur. Nic niemal nie widziałem, posuwałem się krok w krok „na sznurku” – jak mówią- za przodownikiem; szliśmy cicho, ostrożnie, jak widma północne, po tropach rysia. A tropy te były niezwykłe: gdy ryś szedł przez te zwaliska, to każdy jego krok znaczył się niesamowitym, zielonym błyskiem trąconego świeżą łapą próchna zwalonych pni. To właśnie chciał mi stary bywalec pokazać.
Zróżnicowanie ilości martwego drewna (posuszu stojącego i leżaniny) na Moczarnem
wg danych z powierzchni kołowych interpolowanych geostatystycznie (IDW)
Leżących i stojących martwych pni (tzw posuszu) w różnych stopniach rozkładu w dolinie Moczarnego generalnie nie brakuje. W końcu okres bez użytkowania to już prawie 30 lat. Średnia jest pewnie nieco większa niż przeciętna w całym BdPN, czyli przekracza 60 m³/ha. Zwraca uwagę, że szczególnie duża ilość posuszu (powyżej 100 m³/ha) występuje na terenie dawnego rezerwatu „U źródeł Solinki”. Są jednak obszary wysprzątane z martwych pni (poniżej 20 m³/ha) – w większości są to obszary intensywniej eksploatowane w przeszłości jak np. dolina Beskidnika.
Granicznik płucnik Lobaria pulmonaria na jaworze pod Kremenarosem
IV. Relikty puszczańskie
W tę przyrodę wszedł i coraz mocniej wchodzi człowiek, ze swym swoistym oddziaływaniem nie tylko jako współczynny składnik ekologiczny, ale ze swoistymi cechami nadrzędnymi, regulatywnymi, ze swoją czynnością organizacyjną lub destrukcyjną. Zdolność przystosowania się dzikiego zwierza do środowiska powstałego przy współudziale człowieka jest różna. Już to środowisko eliminuje dzikie zwierzę z tego zespołu zupełnie, już to pozwala na utrzymanie gatunku lub nawet na wzmożenie liczebności i rozszerzenie zasięgu.
źródło: Kościelniak R.  2002: Występowanie porostów „reliktów puszczańskich” w Bieszczadzkim Parku Narodowym
Wiktor Schramm zwraca tu uwagę, że różnorodna działalność człowieka wpływa w odmienny sposób na różne gatunki. Pewne organizmy zyskują dzięki aktywności człowieka, jednak niemała ich grupa ustępuje i ginie. Do tych pierwszych zaliczyć trzeba wszelkie gatunki z dalekich stron przybyłe na ludzki koszt. Im jest ich więcej tym mniejsza naturalność flory, chociaż różnorodność niewątpliwie wzrasta. Niektórzy nowi przybysze jak np. słynny kaukaski barszcz czy azjatyckie biedronki są bardzo uciążliwie, inni nie aż tak widoczni. 
Miecznica wąskolistna Sysirychium angustifolium  z Moczarnego
Takie gatunki pojawiły się również na Moczarnem. Z Ameryki Północnej za sprawą człowieka dotarły tutaj m.in. piękna miecznica wąskolistna i inwazyjny erechtites jastrzębcowaty, rozprzestrzeniający się w ostatnich latach na zrębach w całej Polsce. W porównaniu z resztą Polski tych obcych przybyszy jest na tym terenie wyjątkowo mało.
Erechtites jastrzębcowaty Erechtites hieracifolia świeże znalezisko na Moczarnem
Czyżby nasiona przywiane ze słowackich zrębów?
Jak ma się sprawa z drugą grupą? Czy są stworzenia, które giną gdy znika puszcza, którym nie wystarcza do życia zwykły las gospodarczy? Do tzw. gatunków puszczańskich z pewnością należą te, których byt uzależniony jest od grubych i bardzo grubych drzew. Grubych drzew żywych, w których dzięcioły mogą wykuć obszerną dziuplę, których korowina jest gruba i spękana stanowiąc podłoże do rozwoju porostów i mszaków. Zamierających powoli drzewnych matuzalemów, osłabionych przez czas z wypróchniałym wnętrzem, które może stać się niedźwiedzią gawrą na parterze i schronieniem nocka Bechsteina na piętrze, z dziuplami wypełnionymi próchnem, ze szczelinami od mrozu i pioruna, w które wnikają grzyby, z owocnikami hub, które stanowią substrat do rozwoju innych grzybów i niezwykłych gatunków owadów. Wreszcie martwych kolosów leżących na dnie lasu przez rok, lat kilka lub nawet pół wieku, początkowo zasiedlanych przez różne chrząszcze, potem wraz z zaawansowaniem procesów murszenia, gromadzących w wilgotnych czeluściach salamandry i próchnojady, a na powierzchni liczne mszaki, wątrobowce porost, grzyby, rośliny zielne, a nawet młode drzewka klik>.
Sóweczka Glaucidium passerinum ptak starodrzewi iglastych wykorzystuje dziuple po dzięciole czarnym
Te najgrubsze drzewa, chociaż ostatnio pozostawiane w lasach zagospodarowanych jako tzw. drzewa biocenotyczne, przez wieki nie cieszyły się uznaniem leśników, bo zwykle zajmują sporo przestrzeni i nie przynoszą dobrego surowca. Jednak według badań prowadzonych w niemieckich górskich buczynach oszacowano, iż dla zachowania różnorodności gatunkowej wielu grup systematycznych (np.: dziuplaki, porosty i ślimaki z niemieckiej czerwonej księgi) kluczowe jest zachowanie drzewostanów starszych niż 150, a nawet 200 lat klik>.
Rulik nadrzewny (Lycogala epidendrum) pospolity śluzowiec, widłak wroniec widlasty Huperzia selago i bogactwo mchów
Tzw. gatunki puszczańskie są szczególnie liczne wśród mszaków, grzybów, porostów, śluzowców i w niektórych rzędach bezkręgowców. Co ciekawe nie znam żadnego gatunku roślin naczyniowych (czyli tych zwykłych roślin), który można by uznać za wskaźnikowy dla lasów puszczańskich. Owszem jest spora lista gatunków typowych dla tzw. starych lasów (ancient woodlands) ale to już zupełnie inna historia klik>.
Ten mech wodny z Górnej Solinki to niestety nie ten rzadki skrzydlik, ale zdrojek pospolity Fontinalis antipyretica
Czy takie gatunki występowały w dolinie Moczarnego i czy  zachowały się do tej pory? Jak pamiętamy pierwszym przyrodnikiem, który zwrócił uwagę na walory tego obszaru był Stanisław Lisowski botanik zajmujący się bieszczadzkimi mchami przed 60 laty klik>. Dzisiejsi briolodzy twierdzą, że obserwuje się stopniowe ubożenie lub zanik populacji najbardziej wrażliwych, wyspecjalizowanych mchów typowych dla lasów o charakterze puszczańskim klik>. Chociaż z bieszczadzkimi mszakami porastającymi drzewa i martwe pnie podobno i tak jest najlepiej, to również i tu zaznaczają się pewne negatywne trendy. We florze mchów Bieszczadzkiego Parku Narodowego stwierdzono występowanie 24 gatunków określonych jako puszczańskie. Aż 20 z nich występowało przed pół wiekiem w dolinie Moczarnego, jednak dziś potwierdzono tutaj stanowiska jedynie 8. 10 odnaleziono w innych miejscach na terenie BdPN i Bieszczadów. Jednak niektóre gatunki, takie jak krzywoząb podsadnikowy Anacamptodon splachnoides i rokiet płodny Hypnum fertile (oba na znalezione przez Lisowskiego na Moczarnem), nie były obserwowane od połowy lat 50. Inne, jak np. zwiślik krótkokończysty Anomodon rugelii czy miechera pierzasta Neckera pennata znacznie zmniejszyły liczbę stanowisk. Na Moczarnem od czasów Lisowskiego nie odnaleziono również wodnego mchu o nazwie skrzydlik tęgoszczecinowy Fissidens crassipes znanego w Polsce jedynie z doliny Moczarnego.
Brodaczka zwyczajna Usnea filipendula - najpospolitsza z brodaczek
Dolina Górnej Solinki (Moczarne) była również w przeszłości miejscem szczególnej koncentracji cennych gatunków porostów, co stwierdzili w latach 50-tych XX wieku poznańscy badacze Kazimierz Glanc i Zygmunt Tobolewski. Do gatunków częstych należały m.in. pawężniczka sorediowa Nephroma parile, granicznik płucnik Lobaria pulmonaria, turzynka okazała Heterodermia speciosa, kobiernik postrzępiony Parmotrema crinitum, kobiernik orzęsiony P. perlatum. Jak pisze o Moczarnem współczesny badacz bioty porostów Robert Kościelniak: Stąd była podana największa liczba gatunków brodaczek Usnea i stąd pochodzą stanowiska 25 gatunków nie odszukanych aktualnie na terenie Parku. W chwili obecnej w niżej położonych lasach doliny Moczarnego skupiają się głównie gatunki często spotykane także w innych rejonach. Gatunki rzadkie występują przede wszystkim w wyższych partiach dolin (np. granicznik płucnik Lobaria pulmonaria). Kobiernik postrzępiony Parmotrema crinitum przetrwał tylko w jednym miejscu, pawężniczka sorediowa Nephroma parile całkowicie ustąpiła z tego terenu koncentrując swoje występowanie w dolinie górnej Wołosatki i na niżej położonych południowych zboczach Tarnicy. Według krakowskiego lichenologa przyczyną zubożenia bioty Moczarnego była intensywna eksploatacja lasów, jaka rozpoczęła się tu po wybudowaniu na przełomie lat 50. i 60. kolejki wąskotorowej klik>.
Maczużnik bojowy Cordyceps militaris - niby nic rzadkiego,
ale dla mnie ciekawostka  pasożyt gąsienic i poczwarek owadów
Jeśli chodzi o grzyby wielkoowocnikowe to według mykologów Bieszczady Zachodnie, a w szczególności obszar Parku, należą do najcenniejszych ostoi w Polsce klik>. Dotychczas stwierdzono tutaj ponad 1300 taksonów, co stanowi ok. 30% wszystkich znanych z terenu naszego kraju. Ponad połowa z tych gatunków jest uznawana za szczególnie cenne przyrodniczo, a około 100 gatunków to grzyby, których dotychczas nie stwierdzono na innych stanowiskach w Polsce. Odnotowano tu także występowanie 14 z 21 gatunków uznanych za wskaźnikowe dla naturalnych buczyn europejskich klik>. Nie ma niestety szczegółowych danych, które pozwoliłyby ocenić zmiany zachodzące mykobiocie doliny Moczarnego.
Kozioróg bukowiec Cerambyx scopolii
Dla całej Europy opracowano niedawno listę 168 gatunków "reliktowych chrząszczy lasów o charakterze pierwotnym", z których najwięcej bo aż 148 stwierdzono w lasach Polski klik>. Autor nieco starszego opracowania pt. Reliktowe chrząszcze Coleoptera „Puszczy Karpackiej” klik> nestor karpackich entomologów prof. Jerzy Pawłowski, analizował z kolei występowanie 25 gatunków chrząszczy puszczańskich w Karpatach. Stwierdził, że najbogatszy zestaw reliktowych gatunków dawnej puszczy karpackiej występuje w projektowanym Turnickim Parku Narodowym, zaś na drugiej pozycji ulokował się Bieszczadzki Park Narodowy z wynikiem 19 gatunków (+ 1 ostatnio odnaleziony). I znów niestety brak jest miarodajnych danych, do szczegółowej oceny zmian entomofauny doliny Moczarnego. Są jedynie dostępne informacje o niektórych gatunkach jak np. nadobnica alpejska, dla której dolina Moczarnego była w latach 60-tych najobfitszym stanowiskiem występowania w Bieszczadach Zachodnich.
źródło: Śliwiński Z., Lessaer M. 1970. Materiały do poznania kózek Polski (Coleoptera, Cerambycidae)
ze szczególnym uwzględnieniem Bieszczadów Zachodnich
Jak widać jest tych gatunków typowych dla lasów puszczańskich niemało i spora ich ilość do dziś występuje w lasach Moczarnego. Opisane powyżej tzw. gatunki wskaźnikowe lasów puszczańskich można spotkać nie tylko puszczach, wiele z nich spotkamy w starszych lasach gospodarczych. Zdarza się nawet, że rzadkiego chrząszcza z „puszczańskiej listy” spotkamy w lada jakim lasku. Nie oznacza to, że ten lasek jest puszczą, czy że lista jest zła (chociaż poznanie rozmieszczenia i wymagań wielu gatunków jest wciąż bardzo skromne). Po prostu przyroda jest rzadko zero-jedynkowa, a żywe organizmy mają zdolności migracji i kolonizacji. Dotyczy to również gatunków typowych dla lasów pierwotnych, warunkiem jest jednak obecność nieodległych ostoi w postaci nieużytkowanych partii drzewostanów w paryjach, na stromych zboczach itp. Bywa, że w takich zakamarkach wciąż czai się puszcza, nawet w lasach zagospodarowanych od stuleci. Jednak dopiero nagromadzenie na jakimś terenie większej ilości walorów „puszczańskich” potwierdza, że mamy do czynienia z obszarem szczególnym, który warto zachować dla przyszłych pokoleń. Bo przecież w każdym pokoleniu są ludzie leśni, wychodzący do kniei z wewnętrznej miłości i nieodpartej potrzeby.
Na koniec małe résumé stosowanej przeze mnie terminologii.
Epitetu "Puszcza Karpacka" używam jako nazwy własnej rozległych i ciągłych kompleksów leśnych w Karpatach, niezależnie od stopnia naturalności, wieku, pochodzenia czy historii.
Rzeczownika "puszcza" z małej litery używam z upodobaniem, nieortodoksyjnie i zamiennie w stosunku do lasów o charakterze pierwotnych (rozwijających się bez bezpośredniego wpływu człowieka), lasów naturalnych (tych trochę bardziej naruszonych i poddanych ograniczonemu użytkowaniu), a nawet zagospodarowanych starodrzewi, szczególnie tych z obecnymi wskaźnikowymi gatunkami "puszczańskimi".
Terminu „puszcza pierwotna” w czasie teraźniejszym nie używam. Gdyż istotnie jak mówi Schramm Tej już bardzo dawno w Karpatach nie ma. Wszędzie przeszedł już człowiek, wszystko przemienił, jeśli nie ogniem i gospodarką, to siekierą i wyrębem oraz powszechnie – wypasem, dodałbym tylko, że także zanieczyszczeniami przemysłowymi, sprowadzeniem obcych, ekspansywnych gatunków, globalnymi zmianami klimatycznymi.

4 komentarze:

Maria z Pogórza Przemyskiego pisze...

Powiem szczerze, że zupełnie nie przemawiają do mnie lasy bawarskie, jeżeli chodzi o nazywanie ich pierwotnymi; to, co widzę na Twoich zdjęciach, to takie ot! parki spacerowe:-)
Dla mnie, zupełnego laika, puszcza o charakterze pierwotnym musi być mroczna, z ogromnymi drzewami, z poduchami mchów, z grzybami, porostami, paprociami, i noga niech zapadnie się w próchniejącym pniu; i koniecznie muszą być jary z potokami, przewalone wielkimi pniami:-)
W.Schramm opisywał, jak prowadził go przewodnik i pokazywał ślady rysia, które świeciły w ciemnościach zielonym blaskiem próchna ... ostatnio Piotrek z Ciekawych roślin Przemyśla pisał o podobnym zjawisku, każde próchno tak świeci? mąż ma takie spróchniałe pnie do podkurzania pszczół, może i mnie udałoby się kiedyś zaobserwować coś podobnego, na podwórku, bez wychodzenia do lasu nocą:-)
Puszcza karpacka kojarzy mi się jeszcze z jednym, z dzieciństwa: Kiedy ojciec zdenerwował dziadka Adama tak najbardziej na świecie, to wtedy słyszałam, jak mówił: Ciebie to tylko w Karpaty wywieźć! To była najgorsza rzecz, pewnie chodziło mu o pracę na wyrębie:-) ... a było to bardzo dawno, w latach 60-tych XX wieku:-)
Choć Twoje posty to prawie jak prace naukowe, chętnie czytam, oglądam, po trosze uczę się ... rzekłabym, wiele uczę się:-)
Właśnie za oknem świta, mgła nachodzi z doliny Wiaru, ściele się nisko ... przed nami pracowity dzień, drzewa trzeba narobić przed zimą:-) pozdrawiam serdecznie z pogórzańskiej krainy.

Stanisław Kucharzyk pisze...

Co do lasów bawarskich to część z nich ma istotnie charakter "puszczy w kagańcu" - atrakcji turystycznej dla zwiedzających. Ale są też duże kompleksy takie jak opisujesz "archetypiczne" ;-)
Piotrek w poście Świecące grzyby w Markowej. pieknie pokazał to zjawisko. Chociaż nie tylko grzybnia opieńki może świecić - na pewno nie jest to zjawisko powszechne popatrz może tu
Za zbyt naukowe mędrkowanie przepraszam - więcej nie będę ;-)

Beskidnick pisze...

Świetny tekst. Masa informacji. Czytałem w kilku podejsciach bo zawsze mi coś przeszkadzało a nie chciałem tracić wątku, ale w końcu się udało.

Stanisław Kucharzyk pisze...

Dziękuję za miłe słowo. Wiem, że dużo tym razem, ale można poprzestać na cytatach ze Schramma i fotkach