Strony

sobota, 7 lutego 2015

Dwie flory Pogórza Przemyskiego


Flora w sensie botanicznym, naukowym to zbiór wszystkich roślin występujących w jakimś regionie. Pierwszą florę Pogórza Przemyskiego w drugiej połowie XIX wieku opracował polski przyrodnik Bolesław Kotula (1849−1898) klik>. Kolejną obrazującą zmiany w występowaniu roślin przygotował Stanisław Batko (1904-1975). Już prace Batki pokazały, że panta rhei, także i flora się zmienia wraz z upływem czasu. Stanowiska niektórych gatunków zanikają, inne się pojawiają. Stąd też co jakiś czas konieczna jest aktualizacja danych. W przypadku Pogórza Przemyskiego trzeba było czekać ponad wiek, ale za to mamy za jednym zamachem dwa dzieła. Porównajmy ich zawartość.
Rośliny naczyniowe Pogórza Przemyskiego i zachodniej części Płaskowyżu Chyrowskiego autorstwa doktora Mateusza Wolanina.
Obszar opracowania: Pogórze Przemyskie w granicach Kondrackiego i  kawałek Płaskowyżu Chyrowskiego (na południu i wschodzie po dolinę Wiaru, na zachodzie i północy po San).
Ilość stron: 383, papier satynowany, okładka kartonowa.
Okres zbierania danych: lata 2007-2010.
Ilość gatunków roślin naczyniowych: 1157 z tego 943 rodzimych.
Ryciny: czarno białe mapki rozmieszczenia  wszystkich gatunków w formie kartogramów.
Zalety:
-opracowanie  o określonej aktualności;
-cały teren zbadany z podobną dokładnością metodą rastrową z użyciem GPS;
-oznaczenie wybranych, trudniejszych grup wykonywali specjaliści.
Wady:
-? typowa praca naukowa raczej dla specjalistów, a nie amatorów (wyłącznie nazwy łacińskie, naturalny układ gatunków z indeksem łacińskim).

Cena: 30 złotych - można zakupić w Ogrodzie Botanicznym UJ w Krakowie.
Rośliny naczyniowe dzikie, zadomowione i uprawowe na Pogórzu Przemyskim profesora Jerzego Pióreckiego.
Obszar opracowania: Pogórze Przemyskie w granicach Szafera i Pawłowskiego w autorskiej interpretacji (na południu od linii Krościenko-Tyrawa Solna, na wschodzie po granicę państwa i brzeg Karpat, na zachodzie po San, na północy nieco poza San). Czyli według innych podziałów  oprócz Pogórza Przemyskiego, także Góry Słonne i niezły kawałek Pogórza Dynowskiego.
Ilość stron: 456, kreda!, okładka twarda.
Okres zbierania danych: lata 1964-2012.
Ilość gatunków roślin naczyniowych: 1237 roślin dzikich i zadomowionych (z tego 85% rodzimych wg autora) + 1300 taksonów uprawianych opisanych w odrębnym rozdziale.
Ryciny: 124 kolorowe zdjęcia roślin i mapki.
Zalety: 
-w dużej części praca o charakterze popularnonaukowym - daje się czytać nawet przez zwykłych śmiertelników (oprócz nazw łacińskich są też nazwy polskie);
-zawiera ciekawe części wstępne charakteryzujące środowisko geograficzne i historię;
Wady:
- opracowanie  o nieokreślonej aktualności (wiele stanowisk wyłącznie historycznych, oprócz stanowisk dokumentowanych w zielniku, lokalizacje bez dat obserwacji, a nawet autorskich uwag na temat tego czy stanowiska jeszcze istnieją (np. dzwonecznik wonny, pięciornik biały i wiele innych),
-niestety zdarzają się błędne podpisy rycin (ryc. 44, ryc. 54, ryc. 66, ryc. 77, ryc. 93).
Cena: 40 złotych - można zakupić w Arboretum w Bolestraszycach.
Którą wybrać? Kupić obie! W biblioteczce miłośników Pogórza Przemyskiego obowiązkowe. 

22 komentarze:

Zofijanna pisze...

Z całą pewnością obie pozycje warto mieć. Dobrze wiedzieć- 'co w trawie piszczy'.

Stanisław Kucharzyk pisze...

Popieram :-)

obszarny pisze...

bardzo się cieszę, że opublikowałeś te wydawnicze nowości, dodatkowo z przydatnymi informacjami odnośnie ceny, zawartości i miejsca zakupu. Pozycję prof. Pióreckiego najłatwiej dostać pewnie w punkcie kasowym arboretum - w zimie jest nieczynny, ale pewnie można pytać u dyrekcji w dworku... Szczególnie ciekawa wydae się pozycja dr Wolanina, ze względu na uwzględnienie terenu Płaskowyżu Chyrowskiego. W najbliższym czasie wybiorę się na UJ celem zakupu ;

Stanisław Kucharzyk pisze...

Z UJ można próbować przez sprzedaż wysyłkową, ale nie są nerwowi;-)

Go i Rado Barłowscy pisze...

To jest recenzja co się zowie! Wniosek też słuszny! Postaramy się uzupełnić braki w naszej bibliotece :DDD
Pzdr.

Stanisław Kucharzyk pisze...

Swoją drogą Mateusz Wolanin niewiele zahacza o Płaskowyż Chyrowski - tylko po dolinę Wiaru a więc: Berendowice, Grochowce, Malhowice, Pikulice i okolice ;-) Jeśli jesteś zainteresowany Wzgórzami Łuczyckimi to czeka cię kolejny wydatek 50 zł na pracę:
"Rozmieszczenie roślin naczyniowych południowej części Płaskowyżu Tarnogrodzkiego i terenów przyległych" autorstwa doktora Wojciecha Paula - praca wydana w 2013 roku przez Instytut Botaniki im. W. Szafera PAN

Stanisław Kucharzyk pisze...

Profesor Piórecki podaje trochę stanowisk z Kosztowej-Łazów, ale na serio tą stroną Sanu zajmowała się od strony florystycznej dr Joanna Niedźwiecka - "Flora Pogórza Dynowskiego i jej aspekty fitogeograficzne" - niestety jej praca doktorska chyba jeszcze nie jest wydana.

Piotr z Przemyśla pisze...

Dzięki za informacje o książkach , pozdrawiam wszystkich miłośników botaniki i polecam swój blog :Ciekawe rośliny Przemyśla i okolic.

Stanisław Kucharzyk pisze...

Byłem już u Ciebie Piotrze i dodałem bloga do obserwowanych :-) Faktycznie ciekawe rośliny prezentujesz Tutaj daję bezpośredni link

Anonimowy pisze...

"Już prace Batki pokazały, że panta rhei, także i flora się zmienia wraz z upływem czasu. Stanowiska niektórych gatunków zanikają, inne się pojawiają. Stąd też co jakiś czas konieczna jest aktualizacja danych".

Linia drzew systematycznie przesuwa się na północ.W wielu miejscach na świecie rosliny wrażliwe na wzrost temperatury( i zwierzęta też) także wędrują w tym kierunku, podobnie jest w górach, gdzie z tego samego powodu obserwowany jest ruch w pionie. Wyliczono nawet matematycznie tempo tych zmian - podobno 17-18 km na dekadę w przypadku przesuwania się na północ, i 12-13 metrów w przypadku ruchu wertykalnego. Czy w przypadku flory Pogórza Przemyskiego taki efekt zaobserwowano i opracowano naukowo? Czy pojawiły się ostatnimi czasy jakieś rośliny ciepłolube, których wcześniej nie odnotowywano i czy - z kolei - zaniknęły te lubujące się w trochę bardziej umiarkowanych temperaturach?

Pozdrawiam,

Artur Ziaja

Stanisław Kucharzyk pisze...

Profesor Piórecki w swojej pracy wyraźnie odżegnuje się od analizy zmian flory, aczkolwiek dużo pisze na temat zmian sukcesyjnych roślinności leśnej. Pisze, że to wymaga osobnej pracy, Również dr Wolanin takiej analizy nie przeprowadza (zaznacza jednak wyraźnie, które gatunki uważa za wymarłe na tym terenie). Generalnie widać zmiany wynikające z ustępowania łąk, pastwisk, bagien, a zwiększania powierzchni lasów. Znikają gatunki siedlisk otwartych, zwiększają zasięg gatunki leśne. Czyli zmiany wynikające głównie z ograniczenie gospodarki rolnej w terenach górskich. Wpływ zmian klimatycznych na roślinność najłatwiej obserwować w przypadku polarnej i górnej granicy lasu (aczkolwiek i tam często efekt zarzucania pasterstwa nakłada się na efekt zmian klimatu). Poza tym rośliny są bardziej konserwatywne niż np. mobilne gatunki owadów i tu by się dało więcej powiedzieć np. ekspansja gliniarza naściennego, modliszki. Albo chociaż coraz częstsze zimowanie zięb (właśnie jedna się kręci przy moim karmniku) czy rudzików. Tyle, że warto pamiętać, że klimat to nie pogoda podczas jednej czy drugiej zimy. Podobnie również jednostkowe obserwacje to jeszcze nie zmiana zasięgu (chociaż w przypadku Sceliphron destillatorum to już wg mnie jest zmiana zasięgu).

obszarny pisze...

dzięki za info. ostatnio częściej bywam w Krk niż na pogórzu, więc problemu z zakupem nie powinno być. ;

obszarny pisze...

i ja zaglądnę, ciekawa tematyka.

Maria z Pogórza Przemyskiego pisze...

Ja może nie jestem znawczynią botaniki, ale bardzo lubię czytać, oglądać zdjęcia pogórzańskich roślin, a wiele rozpoznaję w naszej okolicy; i to chyba Sceliphron destillatorum zamieszkał w naszej chatce, zabudowując coraz bardziej szopkę u szczytu dachu glinianymi budowlami; pozdrawiam.

Stanisław Kucharzyk pisze...

No pewnie to przecież Twój stały sublokator, dekorator figurek do szopki ale też dzielny pogromca pająków w chatce - http://czachorowski.blox.pl/2014/07/O-gliniarzu-co-nielegalnie-wdziera-sie-do-naszych.html

makroman pisze...

Warto mieć, ot choćby na okoliczność, ze planuje przewędrować tam kilka szlaków z jakubowym na czele, więc przy okazji i na "zieleninę" można zwrócić uwagę, to co ciekawego w moich i okolicach to już mam znalezione i obfotografowane.

Stanisław Kucharzyk pisze...

O kochany jeszcze się taki nie urodził coby wszytko znalazł. Botaniczne perełki zaskakują niekiedy w przedeptanych miejscach. O chociażby w ubiegłym roku po blisko 100 latach odnaleziono stanowisko obuwika w okolicach Leska. A swoją drogą czy jesteś posiadaczem Prac Botanicznych nr 28 z 1996 roku autorstwa śp. profesorstwa Kornasiów i Krystyny Towpasz: "Rośliny naczyniowe Pogórza Ciężkowickiego (Karpaty Zachodnie)."? To chyba Twój główny teren wędrówek?

makroman pisze...

Piotrze ustawiam Cie w obserwowanych.

makroman pisze...

Niestety tej pozycji nie posiadam a szkoda. A co do reszty to masz rację, np. trafiłem na grzyba wachlarzowca olbrzymiego wcale nie w parku ale przy dawnych czworakach - choć z punktu grzyba to chyba bez znaczenia ;-) ?

Stanisław Kucharzyk pisze...

Zdaje się że w ogrodzie botanicznym UJ mają jeszcze ten numer Prac Botanicznych więc przy okazji możesz zakupić

makroman pisze...

Już sprawdzam przez sieć. Bo kiedy się wybiorę do Krakowa w tamte okolice, to sam nie wiem.

Anonimowy pisze...

"Wpływ zmian klimatycznych na roślinność najłatwiej obserwować w przypadku polarnej i górnej granicy lasu (aczkolwiek i tam często efekt zarzucania pasterstwa nakłada się na efekt zmian klimatu)".
Tak, na północy te zmiany jest łatwiej zauważyć i monitorować. Podrzucam link do przykładu takiej zmiany zasięgu z terenu Norwegii: http://sciencenordic.com/content/scarce-umber-%E2%80%93-butterfly-leapfrogging-northwards

Pozdrawiam,

AZ