Strony

wtorek, 1 maja 2012

Reberce - rezerwat z lotniskiem

Rebece to szczególny rezerwat na Pogórzu Przemyskim, gdyż po pierwsze jest największy (prawie 191 ha), po drugie wyposażony jest we własne lotnisko.
Prawie 90% niemałego zapasu drzewnego (410 kubików na 1 hektarze) w rezerwacie stanowią dorodne jodły. Teren obejmuje część rozległej wierzchowiny  pomiędzy Stupnicą i Wiarem. Jedliny występują tutaj w różnych wariantach, a to bardziej suchym, a to podbagnionym. Las dosyć dawno nie rąbany - rezerwat utworzono w 1995 roku. Las ma cechy drzewostanu naturalnego to znaczy obok siebie spotkamy drzewa cienkie i grube, młode i stare, proste i krzywe, bo natura rzadko kiedy równo sieje. 
Mimo tego pozornego bałaganu, wszystko wydaje się być na swoim miejscu. Potężne stare drzewa równiutko celują w niebo, młodnik szuka dziur w okapie starego lasu, runo jak to w lesie na wiosnę - śliczne i kolorowe, chrust i obumarłe drzewa leżą i próchnieją jak trzeba. Po prostu idealny porządek natury. Zupełnie odwrotnie niż w naszym domu, niby większość rzeczy poukładana, a i tak na pierwszy rzut oka widać, że trzeba by jeszcze miesiąc sprzątać, aby względny porządek uzyskać. I za to lubię stare, naturalne lasy - nikt nie tam nie nic porządkuje, nie sprząta a harmonię widać
Unikalną cechą rezerwatu jest jednak to, że można tam dolecieć samolotem, gdyż tuż obok jest najwyżej położony w Polsce pas startowy. Zbudowano go jednak nie po to aby udostępnić walory rezerwatu dla zwiedzających, lecz dla wygody wierchuszki komunistycznej, która w latach 70-tych i 80-tych ubiegłego wieku przylatywała tu z Warszawy na polowania. Lotnisko wybudowano w 1976 roku w dekadzie Edwarda Gierka. Po transformacji ustrojowej samoloty lądowały tu sporadycznie. Teraz chodzą słuchy, że lotnisko znowu ma ruszyć pełną parą.
Zaplątani (Tangled) ?
W moim przypadku najgrubszą zwierzyną, którą udało mi się upolować okazały się ropuchy szare i zielone. Polowanie było zresztą zupełnie łatwe, gdyż ropuchy były kompletnie zaplątane w amory i sznury złożonego skrzeku.
Lepiej udało się polowanie na roślinki. Żywce gruczołowate, przylaszczki, zawilce, miodunki, barwinki, a nawet młode liście ciemiężycy zielonej. Zaś na skraju lotniska wiosnę witały drobne kwiatuszki miniaturowej wiosnówki pospolitej.

4 komentarze:

Maria z Pogórza Przemyskiego pisze...

Kiedy pierwszy raz udało nam się trafić zupełnie przypadkiem na to lotnisko, lat temu kilkanaście, zastanawialiśmy się, co to? potem u wjazdu uczyliśmy się jeździć na nartach, na płycie lotniska młodzi drifterzy kręcili kółka po śliskiej nawierzchni; szkoda, że nie jest wykorzystywane bodaj do wycieczek powietrznych po Pogórzu; pozdrawiam.

Stanisław Kucharzyk pisze...

Mario może nie długo doczekasz się awionetek nad chatką lecących na lotnisko Krajna. Remont nawierzchni już zrobiono, dzierżawa z nadleśnictwem podpisana http://bip.lasy.gov.pl/pl/bip/dg/rdlp_krosno/nadl_bircza/komunikaty_i_ogloszenia.

Piotr Konopka pisze...

Odświeżę nieco informacji. Byłem w rezerwacie nieco ponad miesiąc temu. Kilkakroć nad głową przeleciała niewielka awionetka - pilot bawił się w "touch and go" na lotnisku. Trochę szkoda, bo cudowną i niebywałą ciszę arłamowską zakłócał skutecznie. Reberce dla mnie były nieprzyjazne, było niesamowicie mokro i grząsko, szedłem do rezerwatu od strony łąk między Trócją a Grąziową. Spotkałem lisa, jelenie, wiewiórkę, spłoszyłem sarnę i widziałem tropy wilków. Ot taki "arłamowski standard." Pozdrawiam serdecznie i gratuluję świetnego bloga.

Stanisław Kucharzyk pisze...

Dziękuję bardzo za aktualizację. Faktycznie dużo się tam zmieniło. Przejechać przez lotnisko nie można, jest wieża kontroli lotów. Pewnie też orliki rzadziej polują na na asfaltowej płycie. Swoją drogą ciekaw jestem ile tych awionetek rocznie ląduje.