Pod koniec grudnia ubiegłego roku ukazała się pierwsza część planowanej dylogii Stanisława Krycińskiego miłośnika Pogórza Przemyskiego. Autor, który już w latach siedemdziesiątych ubiegłego wieku uległ niewątpliwej fascynacji tą niezwykłą częścią Pogórza Karpackiego, nie serwuje odgrzewanych kotletów. Daje dzieło nowe i świeże o ile tak można napisać o książce głównie historycznej ;-) Pozycja starannie wydana przez wydawnictwo „Libra PL” liczy 312 stron i zawiera cztery rozdziały: "Na początku był Pacław", "Jak Czarnecki do Grochowiec", "Rybotycze warchołami, ikonami i szewcami sławne", "Wędrująca kapliczka czyli między Arłamowem a Trójcą" oraz dodatek autorstwa Jarosława Giemzy "Pacławskie Cerkwie i cudowna ikona Bogurodzicy Hodigitrii". Stanisław Kryciński zrezygnował z typowego dla zwykłych turystycznych przewodników encyklopedycznego przeglądu miejscowości i atrakcji turystycznych, na rzecz szerokiego krajoznawczo-dziejopisarskiego opisu wybranych miejsc oraz "zagadnień problemowych". Oczywiście jeśli ktoś szuka informacji o konkretnej lokacji, to indeks blisko 250 miejscowości na końcu dzieła ułatwi mu taką pracę.
Co mnie ujęło szczególnie to osobiste wątki odkrywania Pogórza, wspomnienia z czasów, które uchodzą w niepamięć. Zakazane noclegi pod namiotem w nadwiarskich łęgach - strefie nadgranicznej, ukradkowe wypady po zakazanym "państwie arłamowskim", aby zobaczyć potęgę starych drzew w turnickim lesie. Kilkadziesiąt zdjęć z lat 80-tych ubiegłego wieku tylko częściowo oddaje tamte klimaty kreślone żywym słowem. Chociaż niekiedy jedno zdjęcie mówi więcej niż wiele słów, jak np. to z 1989 roku z makowskiego cmentarza prezentujące zachowaną wówczas jeszcze podmurówkę cerkwi i ułomek dzwonnicy (dziś kupa kamieni klik>)
Autor patrząc na zdziczałe sady, resztki cmentarzy, kapliczki, ruiny cerkwi widzi historię jeszcze dawniejszą monastyry, grody, zamki i dwory, a przede wszystkim ludzi, którzy żyli tu niegdyś. Książkę na pewno warto zakupić i przeczytać. Pamiętajcie jednak, że z autorem gór się nie "łoi" przebywając 30-40 km dziennie, ale smakuje, wędrując niekiedy w tempie 625 metrów na godzinę ;-)
Last but not least - trzy posty z niniejszego bloga są zacytowane w spisie literatury ;-)
Aż się chce kupić i przeczytać, gdzieś w schronisku przy kawie i szarlotce... (No dobrze przy kilkunastu kawach i szarlotkach).
OdpowiedzUsuńPrzeczytać to jedno, przyswoić tę wiedzę to trzeba by długo posiedzieć :-)
UsuńNawet nie usiłuję sobie takich pozycji przyswajać. Czytam i zapamiętuję że coś czego mogę chciec się dowiedzieć jest tu i tu (całkiem jak twoje Posty, czy komentarze np. Macka lub Pytu).
UsuńTo calkiem jak z czytabiem mapy, jie da się zapamiętać wszystkiego, ale mozna zapamiętać co gdzie jest...
Zajeżdżając do sklepiku w Makowej, po lekturze powyższej książki, chcieliśmy zobaczyć te resztki cerkwi na pagórze, a okazuje się, że tylko kupa kamieni została ... może chociaż ciekawe, stare nagrobki ... niech no tylko mróz złapie to rozkisłe błoto.
OdpowiedzUsuńNagrobki miejscowych parohów całkiem ostatnio świeżo odnowione
UsuńSpotkanie z p. Stanisłąwem Krycińskim odbędzie się w księgarni Kontrabanda Literacka/ Pracownia ceramiki Zapiecek na ul. Asnyka 6 w dniu 10.01.2019r. o godz. 17.00 w celu promocji książki
OdpowiedzUsuńNie tylko w Przemyślu także w Rzeszowie 8.I, Krośnie 9.I i Sanoku 11.I
Usuń